Film podoba mi się, jest przyjemny i łatwo się go ogląda. Choć osobiście nie rozróżniam sztuk walk to film powinien nazywać się Kung Fu Kid, gdyż o tej sztuce jest dana produkcja. Chan dobrze zagrał zgrzybiałego dozorce i z pięknym przejęciem uczył tej walki. Widać, że osobiście jest profesjonalistą. Te dzieci na konkursie też wypadły bardzo przekonująco. Albo dużo ćwiczyli do roli, albo zajmują sie tym od małego, gdyż walki w sobie były bardzo realistyczne. Młody Smith też sie musiał sporp napracowac. Widać to to jego chudziutkim, ale zarysowanym ''mięśniami'' ciele. Do tego piękna muzyka w tle, zwłaszcza na finale i podczas smutnego wyznania Chana o swojej rodzinie. Plus również za krajobraz chińskich gór.
Film może nie jest jakimś tam arcydziełem, ale mnie przyciągnął argumentami wyżej wymienionymi. Taki familijny z lekkim poczuciem humoru. Do tego nie ma na siłe naciąganych wątków. Rożni się jak dla mnie od starych wersji, dlatego też nie powiedziałabym, ze to kontynuacja, tylko odrębny film z podobną fabułą.