Wiedziałem, że będzie to film o kobietach, przez kobietę zrobiony. Mimo to spodziewałem się głębi, a dostałem story o depilacji Arabek. Nigdy nie byłem w Libanie, a moje wiedza na temat tego kraju opiera się o relacje z Wiadomości, jakieś tam filmy dokumentalne i parę reportaży. Liczyłem, że po filmie libańskim ,dowiem się o tym kraju czegoś więcej. Nic z tego! Film płaski jak świat przed Kolumbem.
Arabski "Seks w wielkim mieście"? Co jak co, ale do "Seksu..." tego filmu nie da się porównać. A to, że film jest dla kobiet nie oznacza, iż jest płaski. Czy każdy film amerykański poszerza Twoją wiedzę o tym kraju? Jeśli chciałeś dowiedzieć się czegoś o Libanie, to powinieneś pozostać przy filmach dokumentalnych. Poza tym "Karmel" obrazuje nam sposób myślenia Libanek. Poznając mieszkańców, poznajemy kraj...
'seksu w wielkim mieście' nigdy nie widziałem. zatem nie jestem w stanie odwołać się do tego porównania. Natomiast w kwestii drugiej, mianowicie poboczności ukazujących elementy obrazu bejruckiej codzienności oraz ogólnie rzecz biorąc społeczeństwa libańskiego (a raczej libańskich chrześcijan) muszę uznać, że najwyraźniej ominęło cię sporo, być może brak ci spostrzegawczości lub też niewystarczająco się skupiałeś? moje wrażenia bowiem są zupełnie inne.