Gdybym był kobietą, wolałbym się utożsamiać z Libankami. Niby nic nowego, ale jak ładnie podane.
Problem chyba tkwi w tym że Karmel to opowieść kobiety o kobietach... Lejdis to opowieść mężczyzny o tym jakie wydają mu się być kobiety - i mimo że oparty o opowieść kobiety i to że wiele w filmie zmieniły same odtwórczynie głównych ról nigdy nie będzie to tak jakby same o sobie opowiedziały. Stąd moim zdaniem Karmel jest dużo bardziej intymny, odsłaniający tą niesamowitość jaką są kobiety same w sobie... No i do tego fascynująco podana kultura Libanu - tego ze znanym nam doskonale polskim podwórkiem porównywać nie można...
No niezupełnie. Reżyserem owszem jest Konecki, ale nad scenariuszem pracowały 4 kobiety. Poza tym "Lejdis" obejrzało kilka milionów Polek. I przejęły go jako manifest kobiecości (przynajmniej tej nadwiślańskiej, trochę rozkrzyczanej). Każe mi to przypuszczać że nawet jeżeli Polki takie nie są to chciałyby takimi być.