Muszę przyznać, że nie jestem zbytnim fanem wokalu pani Hudson, ale film nie był najgorszy.
Katy wydaje się dosyć ciepłą osobą, chociaż jak wiadomo produkcja była lekko przerysowana.
Dziewczyna chciała opowiedzieć swoją historię, w porządku. Każdy wokalista ma do tego prawo, w
końcu w ostatnich latach powstało już trochę takich mini autobiografii na dużym ekranie. Jednak nie
jest to film, do którego się wraca po latach. W tej kategorii nie można go zbyt wysoko ocenić.