jak to co ? dawanie dupy na lewo i prawo.. a tak na marginesie przykre jest to jaką muzykę teraz przekazuje się młodym ludziom to jest po prostu sieczka dla mózgu nic innego jakieś Rihanny Zgagi,Perry,Biebery , Kanye Westy, jakieś to po prostu nie jest muzyka przechodzimy w jakąś po*ebaną erę ,to jest jakieś totalne nieporozumienie jak dla mnie...
Ty serio jesteś aż tak ograniczoną ignorantką na jaką wyglądasz?? :O
Czy po prostu przypadkiem napisałaś głupi i bezmyślny komentarz?
jaką ignorantką? ja się pytam?? bezmyślny komentarz?! jeśli właśnie słuchasz takiej muzyki czego nie można nawet nazwać mużyką to Ci serdecznie współczuje..
Tak, bezmyślną ignorantką, na dodatek wyjątkowo bezczelną. Dlaczego? Bo wydajesz jednoznaczne i obraźliwe komentarze godzące w wielu ludzi - gwiazdy pop i ich fanów - a nie zadajesz sobie choćby minimalnego trudu aby zrozumieć ich twórczość. Gdybyś wysłuchała kilku ich piosenek, postarała się zrozumieć parę tekstów i zwróciła uwagę na zdolności wokalne, nigdy nie nazwałabyś tego co robią "sieczką dla mózgu". Dla jasności - swoim komentarzem nawiązuję do twojego ataku na Lady "Zgagę", o innych z wymienionych nie wiem tak wiele.
ich twórczość?! hehe weź mnie nie rozśmieszaj , proszę :) ale ty tego nie piszesz na poważnie prawda? jaja sobie robisz tylko..
Gdybyś doczytał moją wypowiedź do końca wiedziałbyś, że bronię tu głównie osoby Lady Gagi - za innych piosenkarzy nie biorę odpowiedzialności (Katy Perry nawet nie lubię) :) A zapewniam cię, że LG nigdy w ciągu swojej kariery nie zaśpiewała z playbacku i nie zafałszowała jakiegokolwiek wykonania piosenki - życzę powodzenia jeśli zamierzasz wyszukać film przeczący moim słowom. :)
A mnie to trochę martwi, bo Gaga się w końcu wykończy. Biega po scenie jak szalona, do tego cały czas śpiewa i koncerty ma co dwa dni, jeżeli nie codziennie.A później się kończy wymiotowaniem i wstrząśnieniem mózgu, jak ostatnio.
No tak, bo tekst "pokaż mi swoje zęby, gówno jest brzydkie, weź kęs mięsa złej dziewczyny" jest bardzo ambitny, powalający, w ogóle chapeau bas dla Lady Zgagi, toż przecież poezja nowoczesna niezrozumiała dla zwykłego śmiertelnika! Nie ma co tego bronić, to sieczka dla gównożerców, nie potrafię zrozumieć, jak tacy Amerykanie mogą to kupować (jeszcze polskie nastolatki, które nie znają angielskiego można zaakceptować... ale to bardzo wąskie grono).
To przykre, że nie uważasz za stosowne włożyć choćby minimalnego wysiłku w zrozumienie tego, co poddajesz krytyce, zwłaszcza że tym samym kompromitujesz się na forum publicznym...
Tak więc postanowiłaś/łeś skrytykować "Teeth". To o tyle zabawne, że jest to jedna z najlepszych piosenek Gagi, ale zacznijmy od początku. Jak wiadomo utwór ten pochodzi z minialbumu "The Fame Monster". Jako przeciwieństwo (czy raczej dopełnienie) poprzedniej produkcji - "The Fame" - opowiada on o cieniach i mrocznej stronie sławy, a każda z jego piosenek traktuje o innym rodzaju lęku (określanego jako "potwór") towarzyszącemu Lady Gadze na jej drodze do światowej popularności. I tak na przykład "Bad Romance" symbolizuje lęk przed "potworem miłości", "Speechless" - "potworem śmierci", "Monster" - "potworem seksu", a "Teeth" - "potworem prawdy". Oczywiście, w płaszczyźnie dosłownej trudno doszukać się takiego znaczenia i zazwyczaj uważa się, że w słowach "Show me your teeth" wyraża się najzwyczajniej w świecie zaproszenie do seksu oralnego (niezaprzeczalnie w tekście pojawiają się słowa "open your mouth boy" czy "show me whatcha got"). Okazuje się jednak, że rozpatrywana w kontekście lęku przed prawdą, piosenka nabiera innego sensu, podobnie jak powyższe słowa refrenu, które tłumaczy się teraz raczej jako "Tell me the truth" - "Powiedz mi prawdę." zamiast dosłownego "Pokaż mi swoje zęby". Oczywiście, twój brak znajomości języka angielskiego zmienia sens przytoczonych przez ciebie słów, a na dodatek bezczelnie manipulujesz ludźmi zmieniając sens utworu, jako że w piosence słowa w takiej kolejności NIE występują). W rzeczywistości mamy: "Don't want no money" ("Nie chcę żadnych pieniędzy"), po czym następuje "THAT sh*t is ugly" ("TO gó*no jest okropne" = "Pieniądze są okropne"). Drobny szczegół, prawda? "Gó*no jest brzydkie" i "Pieniądze to okropne gó*no". Ale lepiej brzmi gdy próbuje się kogoś oczernić.
Nawet nie biorę pod uwagę tego, że możesz docenić fakt, że "Teeth" to piosenka innowacyjna, zawierająca, obok, co oczywiste, popu elementy muzyki gospel i muzyki kozackiej, inspirowana twórczością Cher ("Half Breed") i Fleetwood Mac ("Tusk"), prezentująca genialne zdolności wokalne Gagi (patrz: wykonanie z "Monster Ball Tour", najlepiej z Madison Square Garden).
Najbardziej martwi mnie to, że masz tak duże trudności ze zrozumieniem faktu, że to JEST swego rodzaju poezja, choć z tego z widzę niedostępna raczej dla ciebie samej, niekoniecznie dla każdego "zwykłego śmiertelnika". Bo widzisz, poezja wymaga myślenia, nawiasem mówiąc, procesu, którego ty najwyraźniej nie praktykujesz, doszukiwania się metafor, ukrytego sensu. Skoro jesteś osobą tak powierzchowną, nie zabieraj się za poezję a tym bardziej jej krytykę, bo doznasz szoku, gdy natrafisz na Baudelaire'a ("Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna, W ten letni tak piękny poranek: U zakrętu leżała plugawa padlina Na scieżce żwirem zasianej. Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety, Parując i siejąc trucizny, Niedbała i cyniczna otwarła sekrety Brzucha pełnego zgnilizny.") albo Andrzeja Bursę ("Za darmo nie dostaniesz nic ładnego Zachód słońca jest za darmo A więc nie jest piękny Ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta Trzeba zapłacić za wódkę"), poetów wybitnych, ale nie piszących rzeczy "ładnych", przeznaczonych dla "zwykłych śmiertelników".
Dzięki za pseudointeligentną psychoanalizę! :) Ale w ten sposób za sztukę można uznać nawet gówno ( http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3wno_artysty ), "Morskie opowieści", jak i każdą beznadziejną popową piosenkę, bo przecież dla pseudoartysty te słowa mogą być metaforą jego życia, lęków, miłości, rozliczeniem z wieloletniej depresji etc. Czy "Judas" Zgagi jest ambitną sztuką alternatywną, czy tylko zwykłą zżynką od Madonny, która wypromowała się na tego typu numerach jako gwiazdę number 1? Nie doszukujmy się drugiego dna tam, gdzie go najzwyczajniej w świecie nie ma.
Nieskromnie powiem, że jestem głęboko przekonany, że moja wypowiedź wcale nie była "pseudointeligentna", a zwyczajnie "inteligentna". To właśnie moim zdaniem domena ludzi inteligentnych - dostrzeganie "czegoś więcej" tam, gdzie na pozór niczego nie ma. To dzięki temu Einstein sformułował teorię względności, Darwin - teorię ewolucji, a Skłodowska-Curie własnoręcznie przekopała osiem ton odpadów promieniotwórczych by otrzymać 0,1 grama substancji. Ale ja nie o tym, nie chcę wyjść na buca. Odpowiedz dobie na kilka prostych pytań. Jak brzmi pełne imię i nazwisko Gagi? Jak nazywa się pierwsza wydana przez nią płyta? Kiedy ma urodziny? Z jakiego miasta pochodzi? I jak? Na ile pytań potrafisz odpowiedzieć bez pomocy Internetu? Wniosek z tego taki, że gó*no o niej wiesz, a próbujesz wmówić światu, że jest płytką pseudoartystką, której pusta i bezwartościowa muzyka to nic innego jak zrzynki innych piosenkarzy. Może gdybyś wiedziała ilu ludziom jej "beznadziejny" pop uratował życie, ilu na co dzień daje chęć do życia i ilu jej twórczością się inspiruje, nie pisałabyś takich głupot. Kto nadał ci najwyższe prawo określania tego, gdzie "drugie dno" jest, a gdzie go nie ma? Nie chcę być złośliwy, bo takie osoby jak ty - najeżdżające na Gagę z zasady i bez względu na to, czego nie zrobi - były, są i zawsze będą. Marzę tylko o tym, by takie osoby wreszcie ruszyły głowami i zaczęły opierać widzę na temat Lady G. na wywiadach, własnych przemyśleniach i analizie jej twórczości, zamiast na obiegowych i krzywdzących opiniach i pudelkowych newsach. I jestem ciekaw w czym "Judas" miałby być podobny do twórczości Madonny? Symbolika religijna? Zapewniam cię, że Madonna nie jest w twej kwestii alfą i omegą i nie była pierwszą osobą stosującą podobne chwyty...
Ponownie psychoanaliza, wspaniale. I to jakże inteligentna, o wszystkim i o niczym zarazem. Toż to artyzm. :)
Trzy pytania na cztery, bo nie wiedziałam, kiedy się urodziła. I co w związku z tym? Znam jej wszystkie trzy albumy i wszystkie piosenki oficjalnie wydane. Jej, oraz Katy Perry, Rihanny, Britney Spears itd. Ponownie pytam, co w związku z tym? Czy jeżeli mam wiedzę o pochodzeniu artysty, wieku, nazwisku, numerze buta i imieninach babci, to mogę się wypowiadać o jego twórczości, w innym przypadku jest to zakazane? Tego nie słyszałam jeszcze, aczkolwiek ciekawa opinia.
Daj spokój, nie porównuj Lady Gagi do takich osób jak Darwin czy Skłodowska, bo to śmieszne.
Czytam dalej. No nie żartuj. Już to napisałam, powtórzę się. Nie interesuje mnie życie prywatne pani Germanotty, jej wywiady, przemyślenia, jej osoba prywatna. W żadnym stopniu. Mnie interesuje jej twórczość, z którą zdążyłam się zapoznać i która oczywiście według mnie jest płytka i bezwartościowa, robiona typowo pod sprzedaż lub pod skandal, a jak wiadomo, ciemny tłum lubi skandale, szum i medialną otoczkę. Ja nie lubię. Kompletnie nie obchodzą mnie wywiady Gagi-Zgagi.
Nie, nie jestem hejterem, to nie tak, że nie szanuję wszystkich popowych gwiazdeczek. Bardzo lubię np. Beyonce za to, że tworzy muzykę, a nie wierutny chłam pod publikę, ma warunki wokalne oraz za to, że się rozwija w kierunku własnym, a nie tym mainstreamowym. Tak, to jest gwiazda w pozytywnym słowa znaczeniu - nie Gaga, Rihanna, Britnejka, Niki Minasz, David Guetta, Biber i Madonna (aktualnie tworzącą beznadziejną muzykę).
Myślę, że raczej nie dojdziemy do zgody, bo najzwyczajniej reprezentujemy inne poglądy. Wybacz jednak, ja nie będę cię obrażać, oceniać ani pisać, że twoje posty to głupoty, bo mam do twojego zdania trochę szacunku. Słuchaj sobie w spokoju swojej niewiele wartej muzyki (oczywiście według mnie, żebyś już się zbędnie nie napinał i nie produkował), peace :)
Chyba się jednak nie powstrzymam. :) Zresztą co jest złego w miarę sensownej, merytorycznej dyskusji...?
Kompletnie się nie zrozumieliśmy. Chodzi mi o to, że skoro nie wiesz zbyt wiele o L. G. jako o osobie (nie odnoszę tych słów bezpośrednio do ciebie), to nie możesz wiedzieć wiele więcej o jej muzyce. To tak jakbym po twoim nicku oceniał jaką osobą jesteś. Ale załóżmy, że masz ogólne pojęcie kim jest Gaga. Słowami "nie interesują mnie jej wywiady, przemyślenia" wbijasz sobie nóż w plecy. Bo skąd możesz mieć pojęcie o jej twórczości nie wiedząc nic o niej samej? To jak na lekcji polskiego, kiedy przed omówieniem lektury uczniowie zwykle zapoznają się z biografią autora. Uważasz, że jest to bezsensowne? Skąd mogłabyś wiedzieć o co chodzi w "Trenach" Kochanowskiego nie czytając o śmierci jego córki? Zwróciłabyś uwagę jedynie na rymy i bogactwo językowe? Co z emocjami, sensem metaforycznym jego wierszy? To samo jest z Gagą. Ignorowane przez ciebie wywiady i przemyślenia dałyby ci obraz kobiety w pewnym stopniu doświadczonej w młodości przez życie, a te doświadczenia stanowią absolutną bazę dla całej koncepcji albumu "Born This Way". Twoje stwierdzenie, że twórczość Gagi jest "płytka i bezwartościowa, robiona typowo pod sprzedaż lub pod skandal" zwyczajnie mnie zabolało. Co płytkiego jest w słowach "I'm beautiful in my way, 'cause God makes no mistakes", "I'm gonna marry the night, I won't give up on my life, I'm a warrior queen, live passionately tonight", "No matter gay, straight or bi, lesbian, transgendered life [...] no matter black, white or beige, chola or orient made, I'm on a right track, baby, I was born to survive", "I just wanna be myself and I want you to love me for who I am"... Mogę wymieniać w nieskończoność. Czy piosenki o pokoju, tolerancji, równości, braterstwie, sile wewnętrznej i byciu sobą bez względu na wszystko są według ciebie bezwartościowe? Jak możesz zestawiać TO z Nicki Minaj czy Justinem Biebierem?? Postaraj się nie przeskakiwać tego argumentu tak jak wielu poprzednich i wskaż mi choć jedną równie wartościową piosenkę autorstwa Beyonce, dobrze? I zrób dla mnie jeszcze jedną, jedyną rzecz, poświęć 10 minut swojego życia i wysłuchaj ze zrozumieniem tego jednego wykonania "Hair", a potem, jeśli wciąż tak uważasz, napisz, że Lady Gaga to płytka i bezwartościowa osoba: http://www.youtube.com/watch?v=5kq08_XZr_w
Pozwól, że nie odpowiem "peace" osobie, która bez żadnej powodu nazywa szanowaną przeze mnie kobietę "Lady Zgagą".
Najbardziej złe w takiej dyskusji jest to, że w sumie może ciągnąć się bez końca bez większego celu, bo przecież żadne z nas zdania nie zmieni, a kompromisu w tym przypadku raczej nie znajdziemy. Ja Gagi nie lubię, męczy i irytuje mnie, nie toleruję tego typu "twórczości". I to tyle. Nie wiem więc, po co marnować twój i mój czas. Ale skoro lubisz dyskutować...
Hej, a czy pani Germanotta przeżyła choć ułamek tego, co przeżył Kochanowski w związku ze swoją rodzinną tragedią? Widzę, że lubisz skrajne porównania (jak Zgaga i Skłodowska, hahaha). Nie zestawiajmy w jednym rzędzie śmierci dzieci i chodzenia do szkoły z okrutną Paris Hilton :) Poza tym, sztuka ma bronić się sama, nie interesuje mnie, czy von Trier w "Antychryście" rozliczał się z głębokiej depresji, jeśli film jest po prostu kiepski.
I co w tym jest takiego głębokiego? Wyświechtane do entej potęgi, czy nie słyszałeś tego już tysiące razy u tysiąca wykonawców? Tyle że bez "scheiße be mine" i innych wartościowych fraz :) (tak wiem, to pewnie głęboka po pas piosenka o feminizmie i walce o swoje prawa, no i o królowej monsterków, tańcu, różańcu i w ogóle pełen pchli targ, hehehe). Gagi się zwyczajnie słuchać nie da i uszy puchną od całej płyty "Born This Way". Toż to jest pop (?) a raczej dancepop najniższych lotów, męczący, irytujący, sam z siebie stawiający ją w rzędzie w Biberami i Minaszami. Aguilera stała się gay-les ikoną dzięki piosence "Beautiful", ale nie tylko dzięki tekstowi (znacznie mniej nachalnemu niż te gagowe) - ten utwór jest po prostu piękny, piękna muzyka, wokal, tekst, wszystko na poziomie. Nie wypowiadałabym się w takich superlatywach, gdyby to był gagowy, nieznośny, tandetny, okropny pop, którego nie znoszę i którego nie wiem, jak można słuchać.
Beyonce? Muzycznie każda jej ballada jest bardziej wartościowa od piosenek Gagi. Ale jako iż jest to rnb, to najczęściej są... o miłości. Przynajmniej muzyka "mniej ambitna" nie stara się aspirować do nie wiadomo jakiego poziomu. Wracając do cudzych przeżyć życiowych - weźmy ponownie taką Aguilerę. Jej ojciec znęcał się nad rodziną. Jako oczyszczenie nagrała piękny album "Stripped". Chcesz głęboki, szczery, z życia wzięty tekst? Polecam "Oh Mother". W dodatku piosenka ma to, czego nie ma żadna z utworów Gagi - jest po prostu piękna pod każdym względem, a nie jest dance-łupanką o tańcu i różańcu :)
10min życia? Okej, przyrzekam, jak wrócę z pracy, posłucham. Niech już stracę.
OBECNA MUZYKA TO DNO. Nie ma w niej emocji jest tylko nawoływnie do seksu, dawania dupy, chlania, ćpania i ogólnej wyjebki...
Przykre jest, że dzisiejsi słuchacze popierają taką tandetę jak Lil Wayne, Biber, Niki Minasz, Gaga, Britni, Madonna, Rihanna, Katy Perry, Pitbull, Kesha, JLo itd... Będzie to trwać, dopóki będzie istniał rynek zbytu na takie gówno. Dobrze, że przynajmniej istnieje jakaś alternatywa, bo człowiek pierdholca by dostał.
Ja popieram Sharon den Adel oraz Tarję. Ale Katy jest zwyczajną 28 latką, na którą z przyjemnością się patrzy i z przyjemnością się słucha w ponury dzień. śpiewanie szybkich piosenek na żywo jej nie idzie, ale wolne wychodzą świetnie. mam gdzieś zgagi, ruhanny i inne... (niektórych nawet nie znam) Katy w przeciwieństwie do nich jest normalna, zabawna, kocha koty i do tego nieziemsko piękna. :) pozdrawiam
Mnie nie drażnią osoby, które słuchają np. Katy (bo fakt, przy Zgadze, Ruhannie, Biberze i Niki Minasz ta jest mniejszym złem), tylko tak jak dyskutowałam z Soffcikiem, irytuje mnie dorabianie niezwykłej ideologii i tworzenie artystycznej otoczki wokół muzyki wyjątkowo słabej, pustej i komercyjnej. Chce - niech sobie słucha Gagi w domowym zaciszu, z Bogiem. Ale robienie z Lady G niesłychanej artystki i wizjonerki jest śmieszne, i chyba z tym się ze mną zgodzisz. Tak więc, jeśli chcesz słuchać Katy, słuchaj. Tylko - tak słowem od siebie - proszę, nie zamykaj się w tych komercyjnych gatunkach jakimi są pop, dancepop itp. Może znajdziesz coś dla siebie w indie, rocku, soulu, bluesie, klasycznym rnb? Polecam, gatunków jest mnóstwo, muzyka przez lata stała się bardzo urozmaicona, można przeoczyć wiele fantastycznych utworów, słuchając tylko tego, co serwuje nam radio :)
Również pozdrawiam.
napisałam co najbardziej preferuję... ale niestety niewiele osób wiem kim jest Sharon den Adel. powiem krótko: anielski 5-oktawowy głos i do tego przepiękna kobieta. a co do popu to masz całkowitą rację. Katy jest jedyną popową artystką, do której nic nie mam. a nawet wręcz przeciwnie, uwielbiam ją: ale nie za teksty (choć wcześniejsze z jej pierwszej płyty Katy Hudson były ciekawe) tylko za osobowość :)
pozdrawiam ponownie :)
A no okej, z tym zdaniem "preferuję" to nie byłam pewna, o co ci chodziło. Ja też bardzo lubię Tarję, a Within Temptation to jeden z moich ulubionych zespołów, więc tym bardziej z przyjemnością pozdrawiam :)