Klimatyczny staroć, choć truchta wydeptanymi już ścieżkami (da się wyczuć podobieństwo chociażby z "Obrazami" Altmana - for example; Susannah York i Camilla Carr mają nawet podobne fryzy na 'pazia'). W powietrzu unosi się oddech paranoi przeplecionej psychozą, atmosfera jest przyzwoita, ale poza tym mamy tu mało efektowne sceny morderstw (wszyscy zostają zaciukani szabelką) i nudnawe przestoje. Gdyby nie dobra kreacja naczelnej psycholki w wydaniu Camilli Carr, raczej pies z kulawą nogą nie zainteresował by się tym antykiem.
ps. W ciekawostkach filmwebu jak zwykle jest jakiś 'kwiatek', jest to debiut aktorski (nie reżyserski) Stephena Tobolowsky'ego.