Nie każdy twórca musi być Bergmanem i przekazywać w swoich filmach jakieś szalenie głębokie treści. Quentin zrobił ten film, oddając hołd dziełom klasy B, i efekt jest porażający! Chyba od czasu "Pianisty" nie gościł w naszych kinach film tak perfekcyjnie wyreżyserowany! Jest to zupełnie inne kino niz "Pulp Fiction", ale bardzo dobrze widać przyłożoną do tego rękę Mistrza. A sam Quentin już chyba może umieszczać swoje nazwisko wśród najwybitniejszych reżyserów w historii kina.