Tylko ktoś, kto z marszu obejrzał Kill Billa, może pisać takie bzdury!!!
Ten film to swoisty hołd, jaki Quentin oddaje swojej fascynacji wschodnimi produkcjami!!! Wszelkie przejaskrawienia i naiwności użyte z premedytacją w tym filmie są celowe i świadome!!! Czas najwyższy, aby piszący bzdurne komentarze laicy zrozumieli, że Tarantino tworzy przede wszystkim dla siebie, a dopiero potem dla widza!!! Nie zmienia to jednak faktu, że Kill Bill to rozrywka w najprostszym i najlepszym wydaniu.
Popieram: W obu częściach KB występują liczne nawiązania do wschodniej (głównie japońskiej) kultury. Dobrą zabawą może być oglądanie filmu ze śledzeniem tych nawiązań
Ech... Odpowiem jasno i klarownie, żebyś mnie dobrze zrozumiał i żeby nie wywiązywała się głupia kłótnia, tylko być może konstruktywna dyskusja:
Chciałbym się jakoś ustosunkować do Twojej wypowiedzi, ale nie mogę, gdyż:
Jest bezsensowna, ponieważ:
nie poparta żadnymi argumentami ani przykładami, które są potrzebne w sensie ogólnym do:
uzasadniania swoich wypowiedzi i nadawania im JAKIEGOKOLWIEK znaczenia.
Przykład:
mogę napisać "prezydent to wredny buc", ale będzie to wypowiedź bez wartości, bo nie poparta żadnymi argumentami i warta mniej więcej tyle, co wypowiedź: "trawa jest niebieska"
zatem napiszę "prezydent to wredny buc, bo mimo szumnych obietnic wyborczych dotyczących polityki prorodzinnej nic się w niej nie zmieniło na lepsze, a nawet uległo pogorszeniu". W takim kontekście moje stwierdzenie nabiera pewnej wartości (może i nędznej, ale zawsze JAKIEJKOLWIEK), gdyż uzasadnia moje przekonania i spostrzeżenia- i jest to widoczne w zdaniu.
Jeszcze odnośnie mojej poprzedniej wypowiedzi, która w kontekście powyższej teorii też jest bezwartościowa: nie jest ona argumentem, więc nie musi być umotywowana, nie wpływa zasadniczo na tok i przebieg dyskusji. Czyli, żeby uniknąć nieporozumień: moja poprzednia wypowiedź była "luźnym elementem dyskusji", a ta jest "argumentem" :)
Jeszcze tylko chciałbym dodać, że pisząc o prezydencie, nie miałem żadnego konkretnego prezydenta na myśli, z żadnego konkretnego kraju- żeby nie było:)
Podsumowując, chciałbym, abyś mnie dobrze zrozumiał i ewentualnie zaczął prowadzić konstruktywną dyskusję. Jak podasz stosowne argumenty, być może nawet stanę po Twojej stronie, bo nie jestem znawcą w tym temacie i przyjmuję, że możesz wiedzieć lepiej. Pozdrawiam.