Nazwanie Kill Bill'a parodią jest jak nazwanie jajecznicy z kiełbasą i serem parodią jajecznicy bez niczego.
Kto wyraża taka opinię ten nie ma zielonego pojęcia o anime, starych (i nowych w sumie też) samurajskich filmach azjatyckich. A już napewno nie rozróżnia gatunków filmowych.
Kill Bill to hołd zlożony tym filmom. Nawet w książkach jest tak napisane. Polecam książkę: "Bruce Lee i inni".