PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33200}

Kill Bill

Kill Bill: Vol. 1
2003
7,4 384 tys. ocen
7,4 10 1 384440
7,9 92 krytyków
Kill Bill
powrót do forum filmu Kill Bill

Tarantino, który kiedyś wszedł do kina błyskotliwie Pulp fiction, tym razem się poślizgnął. Kill Bill to ewidentnie najsłabszy film Quentina. A zaczyna się obiecująco. Sam początek i sytuacja z dzieckiem jest świetny. Znakomite dialogi na Okinaiwe. Widać, że Quentin jak chce to umie. Pastiszowe wątki, cytaty, podnoszenie tandety o poziom wyżej.. w tym reżyser śwuietnie sobie radzi. Jednak dalej jest juz tragicznie... Kill Bill to zwykła jatka, krew leje się strumieniami i jest to ewidentnie najbrutalniejszy film w historii kina. Tylko że nic z tego nie wynika. Za efektowną formą kryje się treściowa pustka. Film o zemście ot i cała fabuła. Kill Bill od połowy jest nużacy. Zasypiałem pod koniec filmu. A przecież ten film miał mieć 3 godziny... Ratunku!!! Całe szcęście ze ten gniot podzielili!!! te walki nie mają w sobie piękna. Prawdziwie piękne walki, które były same w sobie sztuką są te w Matrix Reloaded. Bez kropli krwi. Quentin tym razem się nie spisał. Ocena 5/10

ocenił(a) film na 10
fidelio

bo to
jest film kung-fu i taki byl plan Tarantino. nie wiem moze nie widziales z nim wywiadow gdzie mowil wlasnie na ten temat...sam tytul mowi ze bedzie duzo krwi i zabijania, wiec czego sie spodziewales ?...walki nie maja piekna? nie zgadzam sie z Toba, ale masz prawo do takiego zdania.Ja nie jestem fanka kung-fu..ale wlasnie ten film mnie wciagnal i walki mi sie bardzo podobaly. Nie mowie, nie jestem ekspertka w tej sprawie, ale mysle ze wlasnie to ze mnie "nie fance" sie podobalo to chyba swiadczy o tym ze film jest dobry. Ale zgoda, duzo krwi, czy najbrutalniejszy film w historii kina to tez nie wiem, mozna polemizowac. Wydaje mi sie ze Dobreman tez byl bardzo krwawy i brutalny. Mnie tez podobaly sie walki w Martixie. Chyba duzo zalezy od ujec nie sadzisz?

ocenił(a) film na 6
Kseniucha

A Hero?
Tak masz racje dużo zależy od ujęć. Mnie po prostu irytowało to, że tak dużo krwi w tym filmie było. Można się było bez tego obejść. Poza tym walka z setką przeciwników jest trochę nierealistyczna. Sama Uma Thurman vs 100samurajów. To niemożliwe. Neo mógł walczyc z setka Smithów bo był wybrańcem, a Uma jest zwykłym człwoiekeim. Ja do kung fu nic nie mam. Np. Hero jest jednym z najlepszych filmów w tym roku według mnie,. tam były piękne walki... Cudo! Oglądałas ten film?

ocenił(a) film na 10
fidelio

"filmowy film"
Moze i masz racje, ale powiem Ci ze ostatnio widzialam jeszcze jeden wywiad z Tarantino (byl w Australii to kazda stacja miala swoje wywiady) i powiedzial ze Kill Bill to "filmowy film" czyli to co sie tam dzieje moze sie dziac tylko w filmie i o to mu chodzilo. Wiesz inaczej mozna by zobaczyc na poczatku filmu " film oparty na wydarzeniach autentycznych " czy cos w tym stylu. Wiec jesli podejdzie sie do tego jako do filmu a nie do tego jakby to bylo naprawde to chyba mozna sie dobrze bawic. Wiec scena ze 100 samurajami jest nieprawdziwa ale wydaje mi sie ciekawa. A tematyka Martrixa jest inna. Czekam jednak z niecierpliwoscia na Martix 3 i na Kill Bill 2.
Hero nie widzialam, ale postaram sie nadrobic zaleglosci.I powiadomie Cie czy mi sie podobal :)

ocenił(a) film na 6
Kseniucha

koniecznie
Koniecznie obejrzyj Hero. Na pewno Ci sie spodoba. A proipos Quentina... wszystkie jefgo filmy dzieją sie na pograniczu realności. Sęk w tym że wcześniej tej ślskiej granicy nie przekraczał, a w Kill Bill jednak wydaje mi sie ze tak... Ten film mnie po prostu zmęczył, bo takich jatek pełno w każdym filmie azjatyckim kungfu.

ocenił(a) film na 10
fidelio

a pewnie
kazdy ma swoj gust i kazdy lubi cos innego, wiec to ze mnie sie podoba nie znaczy ze innym tez sie ma podobac. I to jest fajne , ze kazdy z nas jest inny..ale jak widze nie wszyscy na filmwebie sa tego zdania,wielu uwaza ze jak im sie cos podoba lub nie to inni musza miec takie same zdanie..ale coz..czasem po prostu lepiej przemilczec takie komentarze. A propos Hero to mnie w sumie dziwi ze jeszcze nie "leci " ten film w Australii bo w koncu do Hong Kongu jest stad blizej ;), ale czasem sa tutaj takie opoznienia. Pianista lecial dopiero jak dostal Oscara. Ale czasem filmy sa wczeniej niz w PL, wiec roznie to bywa. Na Hero pojde jak tylko bedzie w kinach , obiecuje :)

ocenił(a) film na 6
Kseniucha

jest jedno ale
Zgadzam się z Tobą, że to dobrze iżludzie mają rożne poglądy. Jednak nie uważam za słuszne, iż powiedzenie ze skoro ludzie mają rożne poglądy to każde zdanie jest rownej wartości. Postmodernistyczny dzisejszy świat próbuje wmówić ludziom, że każdy z nich ma rację, co często zwalnia z myślenia i próby docieczenia jaki film jest naprawdę. Co Ty o tym myślisz?

ocenił(a) film na 10
fidelio

...
wcale tak nie mowie, gdyby tak bylo to bysmy sie wszyscy pozabijali, chodzi mi o to ze troche zalezy od sytuacji, szczegolnie jesli chodzi o filmy to zdania sa rozne na temat jednego filmu i chyba to jest normalne i zdrowe i nie ma tutaj wygranych czy przegranych. Kazdy ma prawo do powiedzienia na temat filmu czy mu sie podobal czy nie. Chodzi mi o to ze niektorzy narzucaja swoje zdanie , a jesli ci sie nie podoba to wyzywaja cie od "idiotow" "durni " "dupkow" i innych takich.Co wcale nie znaczy ze odnosi sie to do calego naszego zycia.

ocenił(a) film na 6
Kseniucha

szacunek i polemika
Zgadzam sie z Toba. I na szczescie szanuje zdanie innych, chcociaz czesto z nimi polemizuje. Ale nie wyzywam od głupków itp.

użytkownik usunięty
fidelio

szmatrix reloaded???!!!
stary w ogole jak ty smiesz z takimi textami wyskakiwac. matrix reloaded ?! ile ty masz lat 13?? ludzie jak sie nie znacie na filmach to mordy w kubel! walki w kill bill nie mialy byc piekne w kategoriach dobranocek dla dziec mialy byc krwawe i przez to poetyckie. i byly.

ocenił(a) film na 6

mam 23
Hehehe... A propos mam 23 lata. Ina filmkie znam się bardzo dobrze. Studiuje akurat taki kierunek... Krwawe znaczy poetyckie? Człowieku a ile Ty masz lat? Matrix reloaded to była poezja w walewce - zadnej krwi. YTak samo było w Hero. Ogląśdałes ten film? Tam jest poezja w walce!!!!

ocenił(a) film na 10
fidelio

mtrx syf
co ty dajesz w ogole nie zrozumiales albo nigdy nie rozumiales filmow tarantino.wlasnie chodzi o brutalnosc i wywalenie zbednej tresci i glupich milosnych dialogow. po co to komu dzis. mozesz czekac na kolejna czesc titanica albo innego szajsu made in hollywood.obejrzyj filmy fulciego tam tez jest duzo goru ale fabula tez ciekawa. matrix 2 to najwieksza porazka sezonu. kazdy film po nim i przed go przebil (nuda i gadanie tu dopiero mozna usnac) chociazby "equilibrium" jesli chodzi o fabule ciekawa lub "hero" jesli chodzi o walki.

ocenił(a) film na 6
Son_Of_Fulci

zaprzeczasz sobie
Tarantino to kiedys był moim idolem wiec nie pieprz ze go nie znam. Widziałem wszystkie jego filmy. Uwazasz ze mądry film to taki bez tresci z hektolitrami krwi...? Miłośnikiem horrorów klasy B jestes czy jak?
Matrix 2 owszem dialogi miał kiepskie, ale walki cudowne. Zgadzam sie z Toba jeze;i9 chodzi o Hero. tam zadnej kriw nie ma i jest to znakomity film. Sam sobie zaprzeczasz. Uwazasz ze film ma byc krwawy i mowisz ze podoba Ci sie Hero, który nie ma w sobie krwi.

ocenił(a) film na 10
fidelio

zaprzeczam - tak!
tak jestem fanatykiem gore wiec zaprzeczam sam sobie / jest to cecha charakterystyczna ludzi genialnych i z rozdwojeniem jazni / nie mowie ze madry film to bez tresci i z krwia lubie tez filmy z trescia i bez krwi jak to fajnie brzmi do re mi / ciesze sie ze sie ze mna zgadzasz w pozostalych dwoch kwestiach / czesciowo wiec dochodzimy do pewnego porozumienia / [...]

ocenił(a) film na 6
Son_Of_Fulci

trzecia kwestia
Ja takze lubie filmy gore np. uwielbiam Evil Dead Raimiego. Więc to już trzeica kwetsia w której się zgadzamy.

ocenił(a) film na 10
fidelio

lectio latina
fidelio znaczy wierny wiec czemu wierny jestes ty? a znasz takie łacińskie powiedzenie "fidelitas gratia fidelitatis" - wierność nagradza się sama.

ocenił(a) film na 6
Son_Of_Fulci

conradowska wierność
Mam nadzieję ze tak jest. A czemu jestem ja wierny? Znasz wierność Conradowską? Jestem wierny własnie w ten sposób. Mam pewne wartości i przekonania, która do współczesnego świata zupełnie nie przystają.. I im staram się być wierny..

ocenił(a) film na 10
fidelio

Krwisty balet z drugim dnem
Czlowieku, ktory zna sie na filmie, studiuje go i kiedys byl fanem Tarantino. Ja, czlowiek, ktory film po prostu lubi i ma kierunek studiow zupelnie z nim nie zwiazany, chcialem wyrazic kilka swoich watpliwosci.
A wiec po pierwsze: Na jakiej podstawie uwazasz, ze film nie ma zadnej glebi? To, ze ty jej nie zauwazyles, to jeszcze nie jest ostateczny dowod na jej brak. "Film o zemscie, ot i cala fabula" piszesz. I tu sie zgodze. Tylko, ze w "KB" to nie fabula byla celem, ale forma, w jakiej zostala nam ona pokazana. Przyznaj sie szczerze, czy potrafilbys na tak prymitywnej bazie scenariusza zbudowac historie, ktora ludzie beda sie zachwycac i o ktorej namietnie dyskutowac? Tarantino to zrobil.
Dosc przykro brzmi "argument", ze pod koniec filmu przysypiales. Podobne stwierdzenia bardziej pasuja do dzieciakow, ktorym brakuje jakichkolwiek argumentow, nie rzekomego specjalisty. Zdanie "Pod koniec przysypialem" to zwyczajne "mie sie tam nie podobalo i juz" ubrane w nieco inne slowa.
No i ta nieszczesna poetyka walk. Byc moze ogladales ZA DUZO roznych filmow a za malo prawdziwego swiata. Walka to zadna poezja. Walka polega na tym, ze naprzeciw siebie staje dwoje lub wiecej ludzi z solennym zamiarem zrobienia sobie krzywdy. Walki w Matrix Reloaded byly ciekawe, nienagannie stylowo, porywajace i - fakt - bezkrwawe (co jest pewna niekonsekwencja Wachowskich wzgledem Matrixa Jeden, ale zwazywszy na fakt, ze oba Matrixy to filmy kapitalne, mozna im to wybaczyc :P). Ale nie byly poetyckie, na litosc!!! Szukanie poezji w walce to jak szukanie krwi i flakow w milosci. Paradoks, krotkimi slowy. Wachowscy chcieli pokazac walki maksymalnie nierzeczywiste. Brak krwi byl dodatkowym srodkiem temu sluzacym. Nie chodzilo o starcia do pierwszej krwi, nikt nikomu nie mial urywac kawalkow ciala, bo to po prostu nie lezalo w kontekscie. W "Bravehearcie" Gibsona z kolei krew sie lala na lewo i prawo, bo Gibson chcial pokazac, jak to naprawde wygladalo. Wojownicy Gibsona nie schodzili z pola bitwy zwyciesko, w blyszczacych srebrnych zbrojach. Byli uwalani krwia, jucha, brudni i smierdzacy. Bo taki byl cel. Czy przez to Braveheart byl slabym filmem? Albo czy walki w nim byly zle (bo prawdziwe)?
I na koniec jedna mala kwestia, specjalisto od filmow i Tarantino. Quentin wszedl do kina nie "Pulp Fiction" ale "Rezerwowymi psami", czy "Wscieklymi psami", jak wola rodzimi tlumacze.

Niecierpliwie czekam na odpowiedz, z gory dziekuje.

ocenił(a) film na 6
Pjotrus

odpowiadam na zarzuty
oJ, oj... trochę nakręciłeś... Ale ok. A wiec po kolei odpowiem na zarzuty:
1. To ze ktoś chce pokazać nową formę nie znaczy, ze zwalnia go to z pokazania fubuły obejrzyj np. Requeim dla snu tam iscie jset niowatorska forma, ale treść jest tam równie ważna i mowi o uzaleznienieniu w naszym życiu. To co pokazuje Mr QT to moze byc teledysk a nie film.
2. walka nie może być poezją? A co powiesz w takim razie o Hero ,co? przeciez ten film jest własnie oparty na walkach, jest poetycki, i daje nową formę przekazu...walka moze byc poezją
3. Nie porównuj Braveheart do kill bill. Ten pierwszy to film mówiaący wiele o wolności, o dojrzewaniu, mechanizmach władzy. A Bill jest o niczym. Krew u Mela to tylko jeden z lelemntów kompozycyjnych filmu. A walk wcale nie ma tam tak dużo. A u QT? Rzeźnia totalna i bez sensu. A nikomu z japońców nie przyszło do głowy prtzynieśc uzi i skosić piękną Umę jedną serią?
4. Wściekłe psy były debiutem QT i podobały mi się, ale miejsce w historii kina zapewnił mu dopiero Pulp fiction.

ocenił(a) film na 10
fidelio

Podejmuje dyskusje
1. Ja zaczne od tego "Requiem for a Dream" (po polsku powinno byc "Requiem dla marzen" wedlug zamyslow tworcow filmu). Widzialem oba filmy Aronofsky'ego i oba zrobily na mnie wielkie wrazenie - choc chyba jednak "Pi" bylo nieco lepsze... Dodam, ze oba sa rowniez wpisane na liste moich ulubionych na filmwebie. Mogles spokojnie sprawdzic, czy je widzialem, nim rzuciles oskarzenie o to, ze nie znam takiego a takiego tytulu.
Co do fabuly, czy jej rzekomego braku - historia opowiedziana w filmie byla z zalozenia naiwna, tak samo jak i z zalozenia krwawa do przesady. Nie bede Ci tlumaczyc jej glownego przeslania. W swoich recenzjach, chocby na filmwebie, zajeli sie tym ludzie, ktorzy zyja z robienia takich rzeczy.
2. O Hero nic nie powiem, bo go nie ogladalem. Jak obejrze, z checia sie wypowiem. Mi chodzi o rozumienie slowa poezja, ktore ostatnio jest naduzywane. Poezja to jezyk przenosni, metafor, glebszego sensu, jezyk nasycony uczuciami i odczuciami. Pokaz mi, gdzie w praniu sie po gebach, chocby nie wiem jak nienagannym stylowo, ukryte sa przenosnie czy wyzsze uczucia.
3. Nie porownalem Bravehearta do Kill Billa. Przeczytaj moja wypowiedz uwaznie. Uzylem Bravehearta jako przykladu, a to zupelnie co innego. Natomiast krew lub jej brak w trakcie walk to zawsze jeden z elementow kompozycyjnych, nie ostateczny cel. Nawet w takich produkcjach jak Mortal Kombat.
Rzeznia u Tarantino nie jest bez sensu. Czytales juz tamte recenzje?
4. Za pierwszym razem nie mowiles nic o historii, ale nie ma sensu lapac sie teraz za slowka, wiec pominmy temat.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Pjotrus

o poezji
Dla mnie akurat to Requeim dla snu jest lepsze od Pi... Ale de gustibus... To nie bylo oskarzenie lecz uwaga.
Zbyt wasko i literalnie pojmujesz poezje. A com powiesz na Koyanisqatsi. Tam to obraz w poaczeniu z muzyka staje sie poezja. Obraz moze byc poezja tak jak film sztuka.

ocenił(a) film na 10
fidelio

O poezji raz jeszcze
Ujme to tak: Koyaanisqatsi nie widzialem, wiec moge sie opierac jedynie na tym, co slyszalem na temat filmu. Z gory o tym informuje i przyznaje sie, ze moge gadac glupoty. Ale skoro poruszyles temat... Koyaanisqatsi i ogolnie cala trylogia moga byc traktowane jak poezja. Mojej "zawezonej i literackiej" definicji tego slowa to zupelnie nie przeszkadza. Poniewaz tam calosc obrazu jest metaforyczna, przeslanie kryje sie za wizualnymi epitetami, metaforami zamknietymi w obrazach kamery... Mojej definicji poezji to nie przeszkadza, bo nigdy nie twierdzilem, ze poezja musi byc na papierze. Ze zacytuje samego siebie: "Poezja to jezyk przenosni, metafor, glebszego sensu, jezyk nasycony uczuciami i odczuciami." Trylogii Quatsi, na podstawie tego co czytalem i slyszalem, nie brakuje zadnego z tych elementow. Zeby sprecyzowac swoje zdanie: walki Matrixie nie sa poetyckie nie dlatego, ze sa w filmie, tylko dlatego, ze sa walkami. Zgadzam sie z toba, ze obraz moze byc poezja, ze film moze byc sztuka. W stu procentach. Nie zgadzam sie, ze walka moze byc srodkiem poetyckim. Chyba, ze walka pokazana tak jak w "The Wall" Floydow. Ale tam nie miala nic wspolnego z ladna choreografia i dynamicznymi ujeciami...
I jeszcze takie male info: Ostatnio rozpoczalem wesole zycie studenta, co z perspektywy finansowej ogranicza nieco moje mozliwosci wizyt w kinie. Moge nie znac wielu nowych tytulow. Aczkolwiek... probuj dalej. A nuz trafisz.

Pozdrawiam, zachecam do dalszej polemiki

ocenił(a) film na 6
Pjotrus

masz rację, ale...
Hmmm. walka jako poezja to chyba jak widac to subiektywne określenie. Twoja definicja jest jak najbardziej słuszna i ciężko jej coś zarzucić... ale walki w Matrixie nie wydają mi się gbyć puste zwłąszcza w Reaktuywacji... Kryje sie za nimi coś więcej... Są esencją wirtualnego świata (vde bez krwi), zasady określające te walki są ze świata komputerów, nowego dla nas świtaa. W każdym innym filmie te walki byłyby głupie, ale w Matrixie nabeirają jakiegoś głębszego wymiaru. Takie przynajmniej jset nowe zdanie.
Podam Ci dwa przykłady jeden na poparcioe mojej tezy a drugi nie.
1. Equilibrium - film cąłkeim dobry. jest tam nowy styl walki - atrakcyjny wizualnie, ale poezją to on w żadnym wypadku nie jest.
I tu różni sie od matrixa.
2. Mechaniczna pomarańcza - pojęcier poezji przypisąłnbym natpomiast scenom przemocy w filmie Kubricka.
Co myślisz na ten temat?

ocenił(a) film na 10
fidelio

Racja jak zawsze - posrodku
A wiec po pierwsze, przepraszam za dluzsza przerwe w odpowiedzi. Byla spowodowana kilkoma czynnikami losowymi - jak wykrzaczenie sie iexplora, kiedy mialem wysylac poprzednia wersje tego komentarza oraz premiera Matrixa 3 i zwiazana z nia pozniejsza rekonwalescencja psychiczna :( Jesli miales szczesnie jeszcze nie byc na tym filmie w kinie, szczerze odradzam. To jest dopiero pustka fabularna i tandeta z ekranu bijaca. A mowie to jako szczery fan jedynki i umiarkowany entuzjasta w stosunku do dwojki.
...Okej, do rzeczy, to jest do poezji w walce.
Nie wiem, czy jest sens przekonywac sie w nieskonczonosc co do detali. Zgadzasz sie z moja definicja poezji, wiec chyba rozumiesz, co mam na mysli. Ja tez wiem do czego zmierzasz- nie twierdze i nigdy nie twierdzilem, ze walka na ekranie to zawsze tylko i wylacznie walka. Ze nie ma zadnego drugiego dna. Po prostu nazywanie jej poezja to pojscie po najprostrzej linii opory i wytlumaczenie tym jednym slowem wszystkiego. A przeciez nie o to chodzi.
Co do Matrixa 2, to nie wiem, czy walki w filmie kryly za soba cokolwiek. Pusta jak wydmuszka trojka kaze mi sadzic, ze jednak omylilem sie wzgledem Reaktywacji a Wachowscy skonczyli sie na oryginalnym, pierwszym "epizodzie", ktory powinien zostac zamknieta caloscia.
Equilibrium - zgadzam sie. Walka byla tam tylko do walczenia, glebszego sensu brak.
Mechaniczna pomarancza - jak najbardziej sztuka, jak najbardziej glebia. Poezja to wciaz wedlug mnie zle slowo. Jesli ty sie na to uparles, to nie bede na sile tego zmieniac. Przynajmniej rozumiemy juz, w sek.

...
Kill Bill - walka jako ciekawa zabawa ludzka psychika, seans ze znieczulicy a zarazem krwawy pastisz z kina klasy B. Ciachanie katana z niespotykana brutalnoscia z zalozenia durne, bezmyslne, nierealne. Dowcip z glebia, ktory niestety nie wszyscy zrozumieli. Monty Pythonow tez nie wszyscy trawia... Czarny, brutalny humor to specyficzna sprawa dla specyficznych ludzi.
I jeszcze jedno. Poezje, tak jak kazda inna forme sztuki, tworza artysci, nie rzemieslnicy. Jesli sceny walki w Matrixach uwazasz za "poezje", powinienes zwrocic uwage, ze to Woo-Ping odpowiadal za ich detale (zwlaszcza w jedynce - chocby element capooeiry w ruchach Morpheusa w sali cwiczen).To on byl w tym przypadku artysta, nie Wachowscy (Wachowscy zreszta to gwiazdy jednego filmu, nie artysci...). I ten sam czlowiek - artysta - "robil" walki do KB. Naprawde tak trudno jego specyficzna stylistyke zauwazyc na ekranie?

ocenił(a) film na 6
Pjotrus

niestety
Niestety obejrzałem juz Rewolucje i zgadzam się z Toba w 100%!!! Ten film to pustka i dno myslowe. Totalna tandeta, to juz nawet nie jest Matrix. Całe szcęscie że to już koniec historii, ale sie tego nie spodziewłaem, ze tak zle zakończą. C'est la vie. Na szcescoie rewelacyjna była bitwa w Syjonie.

Hmm, Montthy pythpona nie lubię... ALe czarny humor jak najbardziej. Tym bardziej ze bardzo podobały mi się np. takie dzieła Tarantino jak Wściekłe psy, Pulp fiction, czy Od zmierzchu do switu z jego scenariuszem... Pop rpsotu w Kill Billu przesadzili według mnie z wyżynaniem ludzi... Mnie to męczyło.

ocenił(a) film na 10
fidelio

Slowa ostatnie
Nie wiem, czy w Matrixie 3 bylo cokolwiek rewelacyjnego. Po pierwszej godzinie na druga patrzalem z takim dystansem i rozgoryczeniem, ze musieliby cud sprawic, zeby mnie zaskoczyc in plus. Wiecej Wachowskim nie zaufam.

Co do Kill Billa, to chyba mozna zakonczyc dyskusje w tym punkcie. Osiagnelismy taki kompromis, jaki tylko jest mozliwy :) Pozdrawiam i do zobaczenia na jakims innym forum.

ocenił(a) film na 10
fidelio

Jeszcze jednak kwestia do powyzszego komentarza
Jeszcze kilka slow odnosnie walk. Byc moze nie zauwazyles, ale w "Kill Billu" tak jak i w "Matrixach" za ich choreografie odpowiadal ten sam czlowiek Yuen Woo-ping. Bylo to widac nie tylko na napisach, ale i na ekranie, w trakcie pojedynkow. Jak to sie ma do Twojej teorii o tym, ze ktos tam sie nie postaral?

ocenił(a) film na 6
Pjotrus

choreografia, a styl
Yuen Wo Pinmg robił choreografię i jest ona bez zarzutu, ale decyzje o stylu filmu nalezały do rezysera i to on odpowiada za taki obraz filmu, jaki jest. techniczne są one sprawne, ale merytorycznie nie.