PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33200}

Kill Bill

Kill Bill: Vol. 1
2003
7,4 384 tys. ocen
7,4 10 1 384500
7,9 92 krytyków
Kill Bill
powrót do forum filmu Kill Bill

Kug-fu z plastiku

użytkownik usunięty

Oczywiście film jest okropny - za te słowa ktoś pewnie napisze że jestem głupi i się nie znam bo film jest ekstra a może i nie napisze, a może i się nie znam :) Jestem tumanem, upośledzonym kretynem, fanem akademii policyjnej i filmów z dolly parton, zawodówke skonczyłem zaocznie a dresów nie ściągam nawet jak kłade się spac. Zabrawszy wam wszystkie możliwe odpowiedzi przejdę do sedna :)


Jestem wielkim fanem kina offowego, lubie się pośmiać z filmów którymi bohaterami są mordercze ślimaki, lubie oglądać tandetne bezsensowne komedie z Leslie Nielsen’em i generalnie akceptuje kicz. Tylko że tamten kicz jest zamierzony, a ten wasz Kill Bill podszywa mi się tutaj pod jakiś artystyczny film a jest tandeciarskim dziwadłem. No cza mieć przecież gust do prostowania jak się ktoś zachwyca się czymś takim. Banalna, głupawa fabuła, jaki jest przekaz tego filmu? kibel który postawił w galeri sztuki marcel duchamp jest dokładnie taką sztuką jak kill bill. Film przeznaczony dla bezgustnych ludzi by i oni mogli choć raz poczuć się artystami, a jak, artystami "w końcu podba nam się, kill bill, nie"

W takim razie rzadko oglądałeś filmy kung-fu. Bo są one kiczowate, krew lej się strumieniem, a oderwane kończyny fruwają w powietrzu. Ja to lubię, bo nie jest to na tyle realistyczne żebym się przeraziła. A skoro lubisz oglądać mordercze ślimaki to dziwię się, że Kill Bill nie przypadł ci do gustu :) Tu przynajmniej jest jakaś fabuła (nie oglądałam vol. 2 więc nie powiem czy głupawa, może miała ciekawe rozwiązanie, może poruszała problematykę winy i kary, a może nie).
Wydaje mi się, że twoim głównym problemem jest branie wszystkiego na serio. Bo Kill Bill jest przeniesieniem marzeń reżysera na ekran. Ty byś zrealizował Kill Worm. To również nie wszystkim się spodoba i może będą to nazywać pseudo artystycznym kiczem.

użytkownik usunięty
kasiopea

Czy Kill Bill jest filmem kung-fu? Z kill billem jest o tyle problem że niewiadomo jaki to gatunek. Czasami spotyka się takie filmy, filmy których nie sposób przypisać do określonego rodzaju, ale to dlatego że wykraczają poza ramy gatunków. Kill bill ani nie przekracza, ani nic nie wnosi, nawet nie próbuje być dobrym filmem. Jest jakąs taką hybrydą, ni to komedia, Nito fantazja, horror też nie, może "tragedia" tylko pasuje :) Po prostu, ani nie jest smieszny, ani straszny, ani trzymający w napięciu, ani refleksyjny....nic. Czy argumentem na to że jest on dobry wynika z tego że pobicinane reće wygladają nie realistycznie? Przez 60% filmu oglądamy wlasnie tego typu sceny – obcinane rece – no jaki jest sens robieia takiego filmu?


PS: "Bo Kill Bill jest przeniesieniem marzeń reżysera na ekran" Do do psychiatry z takimi marzeniami :)

Jest z pewnością filmem nietuzinkowym. Jeżeli się nie zgadzasz to wskaż mi podobne filmy.
Teraz ciężko jest znaleźć filmy, które zachwycają świeżością i nowatorskim podejściem, a przy tym nie nudzą. Dla mnie Kill Bill jest takim właśnie filmem (podobnie było z Pulp Fiction). Wyznaczają nowe trendy.
A jeżeli dla ciebie kwalifikacja do gatunku jest ważna to tracisz bardzo dużo ciekawych filmów. Podobno lubisz kino offowe. I próbujesz je przypisywać do gatunków?

użytkownik usunięty
kasiopea

Kolejny zbiór pustych haseł. "Kill bill jest dobry.....bo jest dobry" No napisz, pod jakim względem jest on nietuzinkowy, co jest w nim tak "zaskującego świezego" jaka skladnia filmu jest tym nowatorskim podejściem, jaki to trend wytyczył dla kina.

Chcesz bym podał podobne filmy? :) Jest to tak proste że aż za proste :) Nie trzeba być geniuszem by domyśleć się jakim kinem inspirował się w tym przypadku Tarantino. Oczywiście kill bill maił być swego rodzaju pastizem azjatyckich filmów z lat 70 i 80-tych, masowo produkowanych w owych czasach, w których górę nad fabułą grała tak charakterystyczna dla tego regionu, nawet do dziś, efektowność. Od razu przychodzi mi na mysl scena z jakiegos tam filmu (tytułu nie pamiętam) z samym brucem lee w którym przepoławia on przeciwnika na poł gołą reką. Tarantino chciał się popisac, pokazać jaki on to dobry reżyser, że z czegos takiego zrobi dzieło sztuki, pokaże że po przepuszczeni tych filmów przez wlasną europejskość może powstać coś naprawde fajnego. A tu trach, okazało się że film wyszedł sztucznie, a myśl która mu przyświecała jest kompletnie nieczytelna. Film za to stał się kultowy dla fanów napierdalanek, i odbiorców pseudo wysokiej sztuki typu requiem dla snu.

Nie zakumałas z tymi gatunkami :) Generalnie filmy podczas swej produkcji są z góry do kogoś adresowane. Dla zakochanych dziewczyn robi się filmy romatyczne itd., ale produkuje się też filmy nie nastawione z góry na w pełni określonego widza. Filmy mające wzbudzić refleksje, pokazać że można jeszcze coś wycisnąć z ekranu czego jeszcze nie było. A jaki jest Kill Bill? Ano chiał być cwany i skusić fanów wielu gatunków, chciał skubnąć troche wszystkiego nie jedząć w sumie do konca niczego. Wyszła z tego papka, film chce dać nam wszystko mimo że nie ma wiele do zaproponowania. W przypadku kina offowego, którym się posługujesz, nikt nie ma pretensji że jest głupi scenariusz – to kino offowe w koncu. Nikt nie ma pretensji do filmów z gatunku gore ze są zbyt brutalne – bo takie mają być. A kill bill? Co broni kill billa? :)

Oczekujesz konkretnych odpowiedzi na temat filmu, który oglądałam 2 lata temu?
Co do fabuły: zawsze podobały mi się motywy zemsty w filmie. Te kiczowate filmy kung-fu z Brucem Lee też zawsze lubiłam (szkoda że już nie ma ich w telewizji). Dzięki przeniesieniu cech filmów kung-fu i postaci głównej bohaterki targanej uczuciem krwawej zemsty, film wcale nie jest trudny w odbiorze. I to jest ta nowatorskość filmu. W końcu kino dla ludzi. Nie musi to być dzieło sztuki żeby się podobało.
Ciekawe jest też przemieszanie fabuły i liczne retrospekcje. Dodaje to filmowi ekspresji, tajemniczości, wciąga w obraz. Nie pamiętam kto tam był narratorem, chyba nie główna bohaterka, ale ciekawe było przedstawianie sylwetek głównych bohaterów, powodujące narastanie sympatii lub antypatii do nich.
Co do gatunków. Najbardziej lubię komediodramaty. Niby dwa przeciwstawne gatunki, które ciężko połączyć w jedną całość,a jednak jest to możliwe, a efekt jest najczęściej znakomity. Kojarzysz film Pociąg Życia? Jeśli nie to obejrzyj. Mała dygresja, a chciałam powiedzieć, że ja nie mam problemów z przypisaniem kill billa do jednego gatunku filmowego. Dla mnie jest to kino akcji, a takie kino lubią bardzo różni ludzie i ciężko ich przypisać do jakiejś grupy wiekowej i intelektualnej. Bo chyba nie powiesz, że tylko mieszkańcy wsi je lubią??

ocenił(a) film na 9
kasiopea

A dla mnie to arcydzieło . Hołd złożony twórcom kina z założenia kiczowatego. Połączenie wielu gatunków które Tarantino jest najbardziej bliskie. I nie są to filmy złe. To są filmy wywodzące się z określonego kręgu kulturowego , takie są tam tendencje do pokazania historii. Dla nas to kiczowate , dla nich to wysoka kanwa sztuki. Tarantino to uwielbiał , zrobił więc film który połączy te gatunki , stworzy spójną całość. Myślę że efekt przerósł jego najśmielsze oczekiwania. Nie dość że elementy były wyraźnie zaczerpnięte z różnych źródeł , to emocjami i genialnością wykonania przerosły orginał. Film jest swoistym majstersztykiem , kiczowata powłoka jest użyta do opowiedzenia historii , która mimo swoego założenia prostego i banalnego jest orginalna , świeża i piękna muszę ci powiedzieć. Scena gdy Beatrix zabija O ren Ishii pokazuje prawdziwą magię kina. Tak samo z końcówką volume II. Jest ona piękna czego by nie powiedzieć , opowiada o najczystszej miłości. Walka z Obłędem 88 to zabawa kinem by Tarantino w którą mistrz wciąga i widzów , nie jest to realistyczna jatka , przerysowane zachowania i nienaturalne zachowania widać jak na dłoni i Quentin tak chciał. Każda scena jest zamierzona , ten film jest wykalkulowany aż do milisekundy , wszystko jest tak jak miało być , nie ma absolutnie żadnego potknięcia. Wyraźnie Tarantino zrobił ten film dla wszystkich fanów kina niszowego , samurajskiego , Spagetti westernów , kiczowatego kina akcji. Ale stworzył arcydzieło bez żadnych potknięć. Muzycznie , zdjęciowo , montażowo , reżysersko , aktorsko film bez zarzutu. Polecam obejrzeć jeszcze raz. Może ujrzysz prawdziwe piękno tego filmu.... Pozdrawiam

użytkownik usunięty
lihol

Piszesz Kasiopeo "w końcu kino dla ludzi. Nie musi to być dzieło sztuki żeby się podobało" ale zobacz co twój kolega lihol , kilbilowy pobratymiec pisze w pierwszym swoim zdaniu – arcydzieło! Słowo "genialny" nie schodzi mu z ust. Wiec jaki jest Kill bill? Jest świtnym kinem akcji ze wspaniałymi scenami walki czy najwyższej próby artystycznym dziełem? Miedzy tym wszytkim postawiłem słoso "czy" ponieważ kino akcji to jednak produkt rozrywki, raczej nie isci sobie praw do art nomenklatury. Wszystko jest o tyle skomplowane ze miedzy myślącymi zwolennikami a myślącymi przeciwnikami tego filmu nie ma jakiejs płaszczyzny porozumienia. Dla was na przykład fabuła kill billa jest oryginalna – no jak można dyskutować z tym pogladem? – bohater jezdzi sobie tu i tam i w zemście zabija po koleji ludzi - bo to taka jest własnie ta fabuła – w ciagu paru chwil lekko można znalesc kilka- nascie-dziesiąt takich filmów. Piszesz lihol’u że film jest z założenia kiczowaty i troszecze sztucznie przejaskrawiony (co jest według mnie prawdą) a nastepnie że wszystko w nim jest ekstra...nawet aktorstwo. Aktorsko ten film jest świetny? Musiałes oglądałem chyba wiec jakąś przeróbkę, jesli aktorstwo w nim było dobre Pierwsza połowa twojego postu wykluczyła zdanie o dobrym aktorstwie – a gra aktorska w tym filmie jest na poziomie "klanu"

Na koniec popostwie się nad tą scenaą walki w śniegu gdzieś tam pod koniec filmu. Słowo magia kina obraża wszytkich magików wytupujących w cyrkach i wyciągających króliki z kapeluszy. W wypadku kolskiego czy kustruricy można mowic o tzw "realizmie magicznym" dlatego iż magia w ich filmach przenika wszystko – widać ją w pitej przez bohaterów filmów herbacie, widać ją kiedy wygladają za okno, w każdej chwili może wejść śmierc z kosa i nikogo to nie zadziwiw. Film kill bill to jednak twór popowy, masowy (zobaczcie ile już tematów, ile komentarzy) ciagle balansujący na lini dobrego smaku, kiczu. Jeśli film niosący od początku, z zamierzeniem, brzemie filmowego kiczu, nagle pod koniec chce pokazac coś „artystycznego” to wyniek może być tylko jeden – megakicz. Scena śmierci byłej koleżanki ally mcbeal jest NAJBARDZIEJ kiczowatą sceną tego filmu i kolejnym dowodem na słabość tego filmu.

A ja tylko w takiej malej sprawie : "kibel który postawił w galeri sztuki marcel duchamp" ma o wiele glebsze przesalnie niz ci sie wydaje i nie byl to "apel " do plytkiego odbiorcy ale apel do wygurowane nadawcy. ktory za bardzo zachwyca sie swoim dzielme i za bardzo ceni sam siebie gdy tym czasem okazuje sie ze masa nie docenia dziela sztuki a docenia bardziej nadawce tudziez koncept

Niput

komentarz do "dziela" duschampa :

"Wlasnie spuscilem wasza sztuke w kiblu"

ocenił(a) film na 9

Jest najbardziej przypominająca filmy samurajskie , hipnotyczna muzyka , i trup upadający na ziemię. Film jest dla mnie niszowym filmem rozrywkowym , ale czy kino nie rozrywkowe nie m oże być arcydziełem. Ja się bawię o wiele lepiej na tym filmie niż na Bergmanie , mimo że to jego filmy podobno są arcydziełami światowego kina. Nie napisałem że fabuła jest orginalna bo nie jest. Jest banalna jak konstrukcja cepa. Ale historia jest nieważna i to jest racja. Najważniejszy jest sposób opowiedzenia historii , dialogi , postacie , to co się między nimi dzieje. Quentin nakręcił by film w którym Travolta jadłby dwie godziny owsiankę i też nie byłoby nudno.
Owszem jest z założenia kiczowaty. Wszystko tam jest przerysowane , wszytsko składa się z kiczu , ale kicz wcale nie musi być zły. Tutaj mamy kicz w stanie czystym , kicz piękny który chce się daej oglądać. Scena w śniegu ( a było lato) to genialne posunięcie , właśnie z racji tego kiczu widać magię kina. A czy nie wszyscy artyści kina nie używali kiczu. Używał go Fellini , używał Kurosawa , używa Spielberg , Polański , Copolla , Ford ... i wielu innych. Tarantino zalicza się do tych mistrzów , a jego filmy to największe stęrzenie kiczu jakie znam. ( jezu , za dużo piszę słowo kicz ale mniejsza z tym ). A aktorstwo jest fenomenalne , myślę że rysio z klanu nie zgrał by tak dobrze w kiczowatym filmie. Aktorzy są świadomi kiczu i wykonująswą pracę najlepiej jak się da. Uma Thurman - każda scena w jej wykonaniu jest magiczna. Zahipnotyzowała mnie. Świetna była Vivica Fox , świetna stalowa Lucy Liu... Niesamowity David Carradine ( dostał nawet nominację do złotego Globu , zresztą Uma też). A najbardziej podobał mi się Michael Madsen jako Śmieszno smutno straszny Budd.
jest to film masowy , bo dla publiczności Quentina a tych jest cała masa. Jednak nie sądze że fanom kina horrorowego spodobał się cały film ( może tylko jatka z oblędem 88) , nie spodoba się filmowym snobom którzy uwielbiają Bergmana , a uważają że ten film jest dla mas. Nie spodoba się osobom które uważają kicz za coś złego. Spodoba się ludziom którzy lubią wszystko na czym wzorował się Tarantino , lubią świetną muzykę i rozrywkę mieszaną z kiczowatą sztuką. Dla nich jest Kill Bill , najlepszy film ostatnich lat.

No mi sie w miare podobał aż głupio sie przyznać. A niech mnie nie mam gustu.

ocenił(a) film na 9

Człowieku, o co się tak kłócisz? Przecież nie przekonasz całego świata do tego, że Kill Bill jest chałą. Wyraziłeś swoją opinie, to miło, ale po co ta cała dyskusja?