jest Artystą, który, jeśli porównać Go do kucharza, przyrządza szybkie potrawy - fast foody dla mas.Wie również jak przyrządzić wspaniałe drinki z wódek, likierów, win, piwa oraz napojów bezalkoholowych. Takie są Jego filmy: smacznie przygotowane i wykwintnie podane z maestrią najlepszego kelnera.Jeszcze się uśmiechnie przy tym mówiąc "voila". Jest Wielkim Artystą naszych czasów: czasów szybkiego tempa życia, szybkiej komunikacji, szybkiej konsumpcji WSZYSTKIEGO co wokól nas, gdzie zapominamy co zdarzyło się wczoraj,bo liczy się DZIŚ, zaś jutro... "jutro to dziś - tyle że jutro".
Warto skosztować jego specjałów po raz drugi. Za drugim czy trzecim razem czekają nas inne doznania zmysłowe i tyle. Jest NIEZŁY ale nie jedyny. Jeśli czego innego szukamy w kinie to są tu inni kucharze.Najgorsze są, według mnie, potrawy (filmy) takie jak kilkudniowy bigos.
Cholexnie długie, niby ciekawe gdzie napięcie jest stopniowane jak należy, ale ostatecznie "brak akcji jest, brak akcji". Według tego schematu tworzy większość, jednak widzem trzeba nieraz porządnie wstrząsnąć. Jak w życiu... :/
Taki jest Tarantino
Stworzył swój własny styl opowiadania tego co rodzi się w Jego, niekoniecznie "wykręconej psyche" lecz idzie z duchem czasu, bo to świat szaleje a my wraz z nim... ;-)
To On "napisał" "Urodzonych morderców" - totalną krytykę systemu i mediów - przede wszystkim. Słyszałem opinie,że niczego nowego nie wnosi bo i tak jest to niepotrzebnym epatowaniem przemocą.
Ten film nie jest żadnym argumentem dla walczących z przemocą w kinie. Trzeba go w takim razie obejrzeć kilka razy, żeby zrozumieć głębszy sens. Głębszy sens twórczości Quentina jako całości. Przemoc na świecie była jest i będzie! Smutne ale jesteśmy... DRAPIEŻNIKAMI.To my opanowaliśmy tę planetę, podporządkowaliśmy sobie inne istoty mieszkające na niej (i całą przyrodę) zabijamy je masowo i wybijamy się między sobą! On to w filmach pokazuje.
Ziemia gdyby mogła zrzuciłaby nas z siebie.
SLAVE