Tarantino jakiego znamy i kochamy, czyli świetny, bardzo klimatyczny film, podlany sporą ilością krwi. Właściwie w każdym dialogu można wyczuć ducha japońskich "dzieł" klasy Z, ale dzięki temu iż jest to efekt zamierzony, nie razi, a wręcz przyciąga. Treść pozornie nie powala, ale forma to po prostu mistrzostwo. No i ta scena przed końcem - główna bohaterka vs. kilkadziesiąt chłopa, a wszyscy z katanami... to trzeba zobaczyć! Jeden z lepszych filmów, jakie widziałem.