CHAPTER 1 : twórcy filmu nie mogli wymyśleć bardziej upośledzonego tytułu. Ale ich rozumiem. Kiedy nie można niczego wymyśleć wymyśla się byle co. Morał???? Tonący brzytwy się chwyta.
CHAPTER 2. Film dla dzieci w wieku gimnazjalnym. Osoby mające 13 - 15 lat mają jakiś niezwykły dar rozumienia i zachwycania się każdą chałą jaka wyjdzie na ekrany kin. Tarantino traci formę, bo film jest inteligentny i przyjemny jak jego kawał w " Desperado". Morał???? Serwis FilmWeb.pl powinien być dostępny dla osób powyżej osiemnastego roku życia bo mamy za dużo nieobiektywnie myślącej gówniarzerii.
CHAPTER 3. Wciśnięcie na chama do fabuły dalekowschodniej filozofii nie powoduje że film będzie WiEEEElgachnym hitem / przebojem. Takie zabiegi wręcz ośmieszają reżysera, i kaleczą wielowiekową tradycję Chin i Japonii. Morał???? Nie rób tego na czym się nie znasz bo się przejedziesz, a film straci fabułę.
CHAPTER 4. Przeciwnicy " Panny Młodej " mają olbrzymie nadciśnienie, wraźny brak hemoglobiny we krwi ( chociaż brak hemoglobiny rekompensuje im niewyobrażalna ilość tej krwi - przeciwnicy są bardzo pojemni )jakoś się kupy nie trzymają, i posiadają niezwykłe pokłady energii życiowej że po wytoczeniu 15 litrów krwi i po odcięciu wszystkich kończyn rzucają się jeszcze dość żwawo - wesoły widok. Morał???? Trochę więcej nauki biologii, więcej czerwonej farby i będzie dobrze. I jednak generowane komputerowo efekty pecjalne nie szkodzą - zastąpić kukły z pompką ciśnieniową komputerową grafiką.
To chyba wszystko co chciałem powiedzieć. Jeżeli jeszcze sobie coś przypomnę napewno to napiszę. Dziękuję i do zobaczenia.
A właśnie sobie przypomniałem. Wcześniej wymienieni przeciwnicy to idioci bo skaczą pojedyńczo wokół przeciwnika, z mieczem uniesionym wysoko do góryco oznacza że są maksymalnie odsłonięci. Natomiast " Panna Młoda " ma cały czas włączony kod " God Mode". To wszystko. Dziękuję!!!!
Nie mogę się z Tobą zgodzić, nie jest to oczywiście arcydzieło, ale generalnie produkcja trzyma poziom, pozatym trudno oceniać film według schematów, które miał on z założenia łamać.
Ja nie mogę się zaś z Tobą zgodzić. Już mówię czemu. Film " Kill Bill " nie miał łamać żadnych schematów. Ot co Tarantino pomyślał, i pomyślał dobrze że jak opatrzy film klauzurką " NAJBARDZIEJ KRWAWY I BRUTALNY FILM DZIESIĘCIOLECIA " to tysiące będą pchac się do kin żeby to obejrzeć. A jak wyszło - wszyscy widzą i mogli się tego spodziewać. Zwykły, typowy, przewidywalny zryw produkcyjny jaki przeżywała kinematografia po dwóch hurtowo produkowanych tak samo badziewnych częściach Matrixa. Być może w pierwotnym zamyśle Tarantina uwił się trochę mniej soczysty film ale uznał że nie może okłamać widzów i MOOOOOOOOOOCCCCCCNNNNNNOOOOOOO przesadził. Wyszło jednorazowe ( za przeproszeniem ) gówno które można sobie darować, bo Tarantino ptrzebował natychmiast wielkiej ilości szmalu. Koszty produkcyjne się zwróciły ( bardzo tanie efekty specjalne - praktycznie zero grafiki komputerowej, gumowe kukiełki mnie jakoś nie zachwycają, łagodny, jasny ketchup zmieszany z dużą ilością wody tryskający pod olbrzymim cisnieniem z wrogów głównej bohaterki, no i jeszcze mało znani aktorzy i duża ilość statystów na planach pierwszych którym można pocisnąć wałka i dać chrendalnie niskie honorarium za występ )a film sprawił że Tarantino pławi się w forsie jak nigdy.
Mi się jakoś Kill Bill wcale nie wydaje taki krwawy..... Owszem są tam hektolitry krwi, ale nie odczuwam tam wcale wrażenia, że to krew. PO seansie na kinie domowym czuję się cały mokry....SUPER!
Trudno zaprzeczyć, że jest to najbardziej masowy jak narazie obraz q.t. ale na pewno reżyser nie planował kręcić najkrwawszego filmu 10-lecia. W końcu jego nazwisko widnieje także, na jednej z najgorszych (i najkrwawszych) produkcji ostatnich lat , filmie "Hostel".
Ad. 1: Tytuł nie jest może mistrzostwem poezji, ale jest krótki łatwy do zapamiętania i - moim zdaniem - jego brzmienie nawet oddaje klimat filmu.
Ad. 2: Film nie jest może arcydziełem, ale jest pełen nawiązań już samo motto na to wskazuje. Nie kazdy jest w stanie to zauwazyć. Mówię tu nie tylko o aluzjach do innych filmów, ale chciażby nawiązaniu do malarstwa japońskiego. Pierwszy tom Kill Billa jest może sieczką, ale nieliczne dialogi jakie się w nim pojawiają są całkiem niezłe, jak zwykle u Tarantino. W części drugiej jest ich znacznie więcej.
Ad. 3: Jak mówiłem film jest pełen nawiązań, aluzji etc. Wciśnięcie do fabuły dalekowschodniej filozofii nie uczyni hitu z gniota, ale i nie musi mu zaszkodzić. Mnie podobała się ta jajecznica.
Ad. 4: Ta tryskająca krew to nawiąznie do starych filmów samurajskich i anime. Film z założenia miał być kiczowaty. Jednym się to podoba innym nie. Stąd niewiele szczególnych efektów.
Panie Hannibalu Lecterze. Myśle , że to co powiedziałeś jest bardzo nierozsądne.Ja także uważam film kill bill vol.1 za film nie najwyższych lotów i nie zachwycam się nim , mimo iż należe do wymienionego przedziału wiekowego czyli"gówniarzeri".Odróżnić kicz od dobrego filmu też potrafie bo,widziałem już nie jeden film przepełniony do cna kiczem i hollywoodzkom sztampom. Część drugą Kill Billa uważam już za film lepszy i bardziej wciągający niż część pierwszą tak więc po obejrzeniu części drugiej moja opinia na temat części pierwszej troche się podniosła.Mam nadzieje, że nie będziesz już pisał takich bzdur i uogólniał opinie kogoś poniżej 18 roku życia.
hmmm... po zastanowieniu się muszę przyznać rację.. szczególnie w kwestii pkt3. Przyznam że lubię czasem prócz czegoś ambitniejszego obejrzeć jakąś sensację żeby i w tej materii być na bieżąco, ale stwierdzam - Kill Bill mnie zawiódł, czegoś więcej się spodziewałem słysząc tyle głosów zachwytu nad nim. osobiście mi się nie spodobał. ludzie są różni i mogą mieć różne gusta, a Tobie Hannibalu gratuluję odwagi:) ja bym się bał z takim komentarzem wyskoczyć, jeszcze dopadł by mnie jakiś fanatyk KB z kataną i byłaby buba...