Tarantino jest dla mnie jednym z największych mistrzów kina. Pulp Fiction, Kill Billa, czy Bękarty wojny oglądałam już chyba po dwadzieścia razy, i nie tylko, że mnie nie nudzą, za każdym kolejnym razem odkrywam w nich coś nowego. Może ktoś powie, że Kill Bill jest kiczowaty - może w pewnej warstwie tak, ale na pewno nie przypadkowo! Wszystko co zostało umieszczone w tym filmie ma swój sens. Film Tarantino jest jak miecz Hanzo - wystarczy porównać go do jakiegokolwiek innego filmu, który powstał i już wiadomo, że to film Tarantino.