Tarantino w najgorszej formie z możliwych. Nie rozumiem jak taki film może się komuś podobać. Fabuły za grosz. Babka mści się na jakimś kolesiu i przez cały film tylko rzeźnicka zabawa bez stylu i smaku. Zupełne bezguście. Przyznam że nie jestem fanem Tarantino, jednak cenie go jako reżysera. Potrafi znakomicie połączyć obraz z muzyką, nadając wszystkiemu specyficzny humor i klimat. Ale w tym filmie nie było klimatu a i realizacja nie tak dobra jak w Pulp Fiction czy Wściekłych psach. Pozatym w filmie było pełno dłużyzn. Znam paru wielbicieli filmów Quentina Tarantino których ten film też wielce rozczarował. Moim zdaniem zdecydowany spadek formy. Film na poziomie Armageddonu, Dnia niepodległości i innych tandetnych produkcji. Coś czuje że naraziłem się wszystkim bezkrytycznym fanom talentu Tarantino ;-).
Ehh koles ten film ma fabule i klimat tez, tylko to jest wlasnie taka sztuka, jaka tworzy Quentin - jednym sie podoba innym nie. Ja naleze do tych pierwszych, dlategotez Kill Bill jest dla mnie wielkim dzielem, tak jak Jackie Brown, Reservoir Dogs i Pulp Fiction.
Pozdrawiam Michał :-)
Mi właśnie brakowało w tym filmie wszystkiego do czego przyzwyczaił mnie Tarantino. Ani dobrych i błyskotliwych dialogów, ani sensu zabardzo nie było. Ot taka rozwałka, rozumiem że to jest pastisz jednak moim zdaniem słaby. Tarantino poszedł na łatwizne i nie postarał się tak jak w poprzednich filmach.
Hau Hau Hau!!!
Odszczekuje to co napisałem powyżej.
No cóż przyszło mi obejrzeć Kill Bill vol. 2 (a raczej za jednym zamachem vol. 1 i vol. 2) i dopiero teraz doceniłem ten film. Druga część podoba mi się zdecydowanie bardziej (więcej tam treści). Jednak jako całość film jest dobrym obrazem. Spodobał mi się zaskakujący sposób podzielenia tego filmu. Na początek widz dostaje widowiskową i raczej głupią (acz zabawną) jatkę a w 2 części zmiana o 180 stopni i film się uspokaja oraz skupia bardziej na postaciach i fabule. Nadal jednak podtrzymuje że obraz ten jest wielkim kiczem. Chociaż może raczej zabawą kiczem. Kiczem zamierzonym, wyśmiewającym kicz. Bardzo często nasuwały mi się skojarzenia z kiepskimi filmami sensacyjnymi klasy B z lat 70. Jednak zrobione zostało to z przymrużeniem oka i niezmiernie bawiło. No i ta krew sikająca prawie tak jak w Monty Pythonie ;-). Muzyczka i montaż wspaniałe (no ale to norma u Tarantino).
Moje zdanie na temat tego filmu odwróciło się o 180 stopni.
Jednak wydaje mi się że powinno oglądać się całość. Ja tak zrobiłem i się "nawróciłem" ;-).
Przyznam że film nawet zachęcił mnie do ponownego rozpatrzenia twórczości Tarantino. Zrobie tak i może go nawet polubie.
Bije się w pierś i stwierdzam że Kill Bill to jednak bardzo udany pastisz tandetnego kina akcji.
"Errare humanum est".
Przyznam że z wielką satysfakcją daje mu cyferkę 9/10
Noooooooooo a już myślałam , że trzeba będzie prawić kazanie :P (joke)
Przede wszystkim to jeden film i ocenianie tylko jednej z tych cześci jest błędem, bo jak można ocenić film którego się nie widziało w całości?
Ano nie można. Pierwsza i druga "część" mają zupełnieinny klimat i własnie dzieki temu uzupełniają się nawzajem. Pulp Fiction to nie jest, ale czemuż miałoby nim być ? jak dla mnei to bardzo dobry film, który po raz kolejny dowodzi iż tarantino ma talent do tworzenia pieknego kiczu.
Podzielam zdanie osoby powyżej. Film nalezy oglądać w całości i dopiero wtedy go komentować, aczkolwiek nie każdemu starczy siły ;). Jak ktoś wcześniej powiedział, twórczoś Quentina da sie lubić bądz nie, nie ma odcieni szarosci albo czarne albo białe :]. Dodam od siebie jeszcze to że ten film mi się bardzo spodobał, sarkaztyczne podjeście do tematu, ciekawa historia no i ta jatak za pierwszej części wypełniły pewien niedosyt, zaspokoiły potrzebę oglądnięcia Drogiego KICZU..kicz jak nic a sie podoba, myślę że Quentin osiągnoł nieosiągalne i za to trzeba go cenić :).
Tak film zdecydowanie trzeba obejrzeć w całości, z tym że ciężko to było zrobić w momencie kiedy dostępna była tylko 1 część a ja właśnie tak to oglądałem. Dopiero kiedy dorwałem vol. 2 postanowiłem odpalić sobie wieczorkiem vol 1 i vol 2 jedno po drugim i dostałem olśnienia ;-). Niedawno przypomniałem sobie też kilka starszych produkcji Quentina i przyznam że go polubiłem. Facet ma talent.
Tak film zdecydowanie trzeba obejrzeć w całości, z tym że ciężko to było zrobić w momencie kiedy dostępna była tylko 1 część a ja właśnie tak to oglądałem. Dopiero kiedy dorwałem vol. 2 postanowiłem odpalić sobie wieczorkiem vol 1 i vol 2 jedno po drugim i dostałem olśnienia ;-). Niedawno przypomniałem sobie też kilka starszych produkcji Quentina i przyznam że go polubiłem. Facet ma talent.
Ech... zabawne, ale dla mnie to wlasnie 2 cz byla gorsza. Wiecej powiem byla wyraznie zla. Nie dlatego, ze cos sie tam lalo, ze przemoc bezsensu, nie dlatego, ze brakowalo dialogow. Pierwsza, choc nie zachwycajaca, zostawila przynajmniej oczekiwanie na druga, ktora byc moze cos pokaze, druga rozwiazala wszystko w sposob zupelnie banalny i pozbawiony polotu. Byc moze tak mialo byc, byc moze facet lubi celowo robic kicz, ale mnie to specjalnie nie urzeka i nie mam zamiaru w tym szukac wartosci. Estetytcznie 6-7, tresc i fabula 3-4 (pierwsza moze nawet 5-6).
Aha fanem QT jesli to cokolwiek komukolwiek tlumaczy, a krew mi nie przeszkadza.