To jest jeden z najgłupszych filmów jaki w życiu widziałem. Twórca chyba nie bardzo wiedział ile krwi znajduje się w ludzkim organizmie. Co odcięta kończyna to wylewa się jej wiadrami. Już nie wspomne o scenie w barze, gdzie nie dość że tą krwqią zapełnim bym 25m basen, to jeszcze gdy się robi obraz czarnobiały to wygląda ona jak woda !!. A wspomniana scena w barze to totalna pomyłka. Tych frajerów to tam mogło być jeszcze więcej :], szkoda że żaden nie pomyślał, że można użyć pistoletu, no ale po co jak można zrobić beznadziejną jatkę w której liczba ofiar przekracza 100/min (czyżby reżyser inspirował się "Matrix - Reaktywacja" ???). Ale jak zobaczyłym "Black Dance'a" w wykonaniu naszej bohaterki to już wiedziałem, że reżyser ma coś z głową... Można zrobić fajny film (Blade) z wykorzystaniem mieczy, ale "Kill Bill" to już szczyt debilizmu :/. Za "Kill Bill 2" to się nawet w ogóle nie zabieram, bo już chyba reżyser by mi totalnie rozwalił konstrukcje swoją głupotą. NIE POLECAM!!!!
Pozdro
Reżyser wie jak wygląda naturalna krew i z jakich ran ile leci - pracował na planie "Ostrego dyżuru"
Tak więc mozna przypuszczać, że scena w "barze" (taa....) jest parafrazą filmową mangi, w której jest pełno krwi i chińczyków z mieczami.
Oczywiście nie mówie co, że przez to film powinien ci sie podobać.