Miałem nie oglądać (bo już tyle razy widziałem) zniechęcony stacją, na której miał zostać puszczony (film w przerwach pomiędzy reklamami). Wystarczyło jednakże, żebym na chwilę wrzucił i, hm, przepadłem - obejrzałem po raz kolejny czerpiąc z seansu dużą przyjemność.
Humor, przeplatające się style filmowe, odniesienia do klasyki (western, azjatyckie filmy walki), muzyka (!) oraz, przede wszystkim, zdjęcia - film jest świetnie sfotografowany. Walka w zimowym ogrodzie pomiędzy Panną Młodą a O-Ren Ishi to perełka.
Można nie lubić tego filmu, ale pisanie że to szmira graniczy z ignorancją. Co ja piszę, to jest ignorancja.