niedawno oglądałem "Piłę" - beznadziejna rzeźnia, z trudem wytrzymałem do końca, choć akcja zakręcona intrygująco i trudna do przewidzenia.
dziś "Kill Bill" - piękny obraz, który nie odrzuca , nie wywołuje obrzydzenia, a krwi jest więcej niż w jakimkolwiek znanym mi filmie.
Jak baśń z dzieciństwa, piękny i okrutny.
Czy to tylko magia Quentina Tarantino?
9/10