śmiałem się na tym filmie co chwilę, a najgorsze, że w momentach, gdy powinienem płakać nad losem bohaterów. Śmiałem się z "bzdurności" tych scen. Jeśli zejście do takiego poziomu debilizmu w filmie jest dla kogoś wartością i widzi w tym jakąś głębię, to albo ma ze sobą problemy, albo jest snobem. Ten film to strata czasu i kasy. Wszystko można przenieść do takiego poziomu abstrakcji i zachwycać się, ale czy naprawdę to zachwyca???
Tarantino to geniusz!
Beh: Wiesz co to jest pastisz gościu? Tarantino złożył tym filmem hołd dla kina klasy B które uwielbia. Kino to charakteryzuje sie przede wsystkim bzdurną fabułą która jest tylko przykrywką dla akcji. Zrobił to genialnie! Jeżeli doszukiwałeś sie w tym filmie większej głębi to powinieneś zacząć sie leczyć albo poprostu dojrzeć troche do poziomu który pozwoli Ci oglądać filmy z przymrużeniem oka. Ten film miał na celu wklepanie widza w fotel poszczególnymi scenami, np. finałowa walka Umy z Lucy, zwróciłeś uwage na muzykę w tej scenie? Na scenerię? Na KLIMAT?! Widz ma na tym filmie dobrze się bawić a nie rozmyślać o sensie życia. Dobra rada dla Ciebie: Nie idź chociaż na Matrixa Rewolucje do kina bo już mam dosyć bzdurnych komentarzy traktujących o tym jak to 2 i 3 część jest do d... bo jest... inna. Żałośnie niektórzy ludzie odbierają filmy...