Trochę trzeba było czekać na jego nowy film (i dobrze, że nie trzepie bylejakiego filmu co rok, jak inni mistrzowie - np. Allen), ale naprawdę było warto! Niby to śmietnik chwytów i konwencji, ale - o dziwo - zachowujący 'tarantinowskiego' ducha. Widać tu wyraźnie jego charakter pisma!
Pięknie zrealizowany film! A muzyka... Ech... Jak ja wytrzymam te miesiące do drugiej części?...