Fajny, przyjemny, klimatyczny horrorek z lat osiemdziesiątych. Największa zaleta to ścieżka
dźwiękowa, główny motyw muzyczny jest znakomity.
Nie jestem już fanem Lovecrafta, ale ten film to afront dla jego twórczości. Nic się nie uchowało z opowiadania, na którym ponoć się wzorowano. Nawet jeśli miałbym traktować ten film, jako "po prostu" horrorek. Wykonanie jest tragiczne: począwszy od nijakich obrzydliwości, przez dobór rodzinki, a skończywszy na całkowitym braku atmosfery grozy. Muzyka, o której piszesz, to w moim mniemaniu, jedyny pozytyw tego barachła. Chociaż, na tle całej produkcji, scena z myciem warzyw, prezentuje się całkiem nieźle.