Na prawdę ciężko się zmusić do oglądania i dotrwania na nim do końca... Mnie się to nie udało... i nie sądzę że osoba Sophie Marceau zmusi do tego najzagorzalszych jej fanów. Film tragiczny, porównywalny z nasza Plebanią nagrywana w domku Barbie, a podjęta próba zrobienia z tego jakiejś romantycznej komedyjki spełzła na przyprawieniu rogów obojgu małżonkom...
Proponuję kręgle, piwo albo cokolwiek innego poza tym filmem.