Zawsze mnie to zastanawia w filmach:

Kiedy facet zdradza, to ogólnie jest dramat, koniec związku, płacze, on musi zmienić swoje życie, samochód, mieszkanie, fryzurę, ubrania, rodziców, ona go zdradza w rewanżu, on robi wszystko dla niej by się pogodzić, ona łaskawie przyjmuje go z powrotem.

Kiedy kobieta zdradza: Po pierwsze ma powody bo jest niedoceniana, zwykle zdradza z jakimś niby fajnym gościem, który potem okazuje się chamem. Przenosi to złość widza z kobiety na tego chama. Zwykle jak facet się dowiaduje to mamy chwilowego focha. Kilka dni gość pochodzi wzdłuż portu, rzuci kamieniem w wodę, a potem przypomni sobie jak bardzo kocha swoją szmatkę i pobiegnie do niej z kwiatami by ją przeprosić.

I tutaj serio, nie chcę pisać nic więcej o filmie, bo nie jest on zły, ale moment zdrady przekreśla ten film jako komedię familijną. Dla mnie to dramat. Zapracowany facet zostaje zmieniony z stłamszonego frajera przez zimną sukę, która go upokarza przed wszystkimi, a na koniec betonuje go jako pantoflarza. Jeśli ktoś to odbiera jako fajną komedię to ja mu gratuluję.