Porucznik straży przybrzeżnej (Robert Ryan) w małej miejscowości poznaje na plaży młodą kobietę.
To żona sławnego i cenionego ale ociemniałego malarza. Każde z trójki bohaterów zmaga się z
demonami przeszłości. Porucznik przeżywa traumę po katastrofie morskiej, malarz próbuje
pogodzić się z niespodziewanym kalectwem, kobieta tęskni za "dobrymi czasami" i szalonym życiem
Nowego Jorku. Romans, który wybucha pomiędzy Bennett i Ryan'em będzie powodem szeregu
komplikacji i zmian w życiu całej trójki.
Film nie należy do superprodukcji, nie błyszczy aktorsko ani reżyserią z drugiej strony nie jest to
przesłodzone i naiwne romansidło. Można go uznać za poprawny, przeciętny, typowy wyrób
ówczesnego kina.