Ciekawe jak bardzo ten film opisuje prawdziwe wydarzenia historyczne, a ile w nim fikcji.
"Kochanek Królowej "nadawałby się na materiał edukacyjny? :)
Niejednoznacznie. Filmy to wizje reżyserskie, które mogą odbiegać od rzeczywistości w dowolnym zakresie. Nie warto budować sobie wg nich światopoglądu. Oczywiście ten film pokazuje autentyczne postaci i zdarzenia, ale przedstawione przez nich poglądy bardziej by pasowały współczesnemu socjaliście niż założeniom oświecenia. Reżyser tu manipuluje zarządzeniami Struensee wg własnego widzimisię, co jest jego prawem, ale radzę sobie poczytać o oświeceniu i o poddaństwie - z czego wynikało wzmożone szukanie dochodów przez ówczesnych możnowładców. Gdyby uwzględnić tylko te zarządzenia ujęte w filmie jako najistotniejsze, Dania przestałaby szybko istnieć. To tak w skrócie. Radzę doczytać o sytuacji Danii i o doktorze S.
No, nareszcie jakaś krytyczna wypowiedź wśród ton postów w stylu "to jest na faktach i nie ma nic do gadania".
polecam przeczytać 'wizytę królewskiego konsyliarza''. książka ma dużo więcej wspólnego z historią niż ten film. wartość historyczna filmu jest wątpliwa. mnie niestety rozczarował.