film co do tresci. Dodatkowo nachalny w swej oswieceniowej pedagogice.
Za to aktorsko bardzo dobry. Na szczególne wyróznienie m. zd. zasługuje Mikkel Følsgaard -(ciezko sie zdziwiłem słyszac, że rola Christiana VII to jego debiut filmowy) i Alicia Vikander. Swietni młodzi aktorzy. Dla nich warto oglądnąć.
To chyba nie wina twórców, że niemal wszystkie dworskie romanse kończyły się w podobny sposób ;) Z tego, co mi wiadomo, Struensee był dotychczas negatywną postacią w historii Danii, więc jednak trochę poszli w filmie na przekór powszechnym przekonaniom
Absurdem jest zarzucanie filmowi historycznemu sztampowości, jak sztampowy by on nie był.
Nie dziwota, że nachalny w oświeceniowej retoryce (jak już) ;), gdy akcja dzieje się w czasach Oświecenia, a główny bohater się ideami oświeceniowymi bardzo kieruje... Mieli zakłamać historię, żeby tej "nachalnej retoryki" nie było ?!
Pedagogice. Wiem co piszę. Sprawdz w słowniku wyr. obcych to słowo [gr. paidagogike] i mysle że zrozumiesz o co ochodzi w tym wyrażeniu.
Jeśli uważasz, że film miał nachalnie widza uczyć to może być pedagogika :P Ja nie czułam się nachalnie "oświecana" ;)
Co innego ukazywanie tamtejszej ideologii, a co innego bezkrytyczne podejście do tematu i skrajna stronniczość, jak to w przypadku twórców filmu.
Mam nadzieję, że mi wybaczysz, że nie chce mi się jeszcze raz rozpisywać na temat filmu, dlatego wrzucam Ci link do moich dłuższych postów w innym temacie, gdzie napisałem w zasadzie wszystko, co mnie tam drażni. Jak będziesz miał jakieś uwagi, to oczywiście się do nich odniosę i rozszerzę wypowiedź.
http://www.filmweb.pl/film/Kochanek+królowej-2012-508839/discussion/Dobry%2C+nie stety+nierówny,2022016
Spoko, po co pisać to samo ? ;)
Zgadzam się, że postaci były zbyt czarno-białe. Też mnie to drażniło, choć bardziej mnie film nużył.
To propaganda jest, gdy "wbijają do łbów podstawowe oświeceniowe hasła" ? Czyli szkoły polskie zieją propagandą, bo generalnie też wbijają do głów tylko hasła na j. polskim, czy historii hihihi Trochę to za mało na propagandę, same hasła.
"Nawet przez moment jego działania nie są choć leciutko poddane w wątpliwość" . Racja. O.K. był bezkrytyczny, ale czy od razu propagandowy ? Nie sądzę.
Zgadzam się, że przy filmach historycznych trzeba myśleć :) i włączyć krytyczny filtr.
"Czyli szkoły polskie zieją propagandą, bo generalnie też wbijają do głów tylko hasła na j. polskim, czy historii "
A owszem, coś z propagandy tam akurat jest.
"Racja. O.K. był bezkrytyczny, ale czy od razu propagandowy ? Nie sądzę."
Często to jedno i to samo. Wychwalanie tego ustroju, maskowanie jego wad i demonizowanie jego przeciwników - jak najbardziej uznaję to za propagandę.
Coś tak, ale bez ziania ;) To nie te czasy, gdy nie było dyskusji z nauczycielami.
O.K. demonizowanie jego przeciwników było, maskowanie wad oświecenia było, ale wychwalania nie zauważyłam - nie przesadzajmy ;)
Ja chyba potrzebuję dobitniejszego wyrazu, żeby poczuć, że ktoś mi wciska propagandę ;)
"Coś tak, ale bez ziania ;) To nie te czasy, gdy nie było dyskusji z nauczycielami."
Tak, ale tutaj bardziej mi chodzi o podręczniki ukazujące jedyną słuszną prawdę, w szczególności te od polskiego, pokazujące "co autor miał na mysli".
"O.K. demonizowanie jego przeciwników było, maskowanie wad oświecenia było, ale wychwalania nie zauważyłam - nie przesadzajmy ;)"
Hmm, a nie uważasz, że już samo pokazywanie że oświecenie (albo raczej jej idee) było fajne i praktycznie bez wad, a jej adwersarze byli "be" już nie jest samym w sobie jednym wielkim wychwalaniem?
Akurat tego bym nie nazwała propagandą tylko podawaniem 1 interpretacji danego utworu, aby łatwo było sprawdzać testy :P gdyby podawano kilka to by nauczycieli szlag trafił przy sprawdzaniu hihihi Przynajmniej tak to widzę. Lenistwo MEN i całej oświaty jest mocno widoczne.
Jakoś nie.