Do mniej więcej jednej trzeciej długości film trzyma w napięciu. Potem wkraczają przeraźliwe schematy i już wiadomo, co będzie dalej - motyw genialnego dziecka nie pociągnięty dalej. Jakby się oglądało ten sam sensacyjny Hollywood po raz pięćdziesiąty, jakby się ścigano na kolejną przeróbkę "Ściganego" (notabene nawet finalna scena też jest na dachu wieżowca). Zrobiony sprawnie, ale wtórny do bólu.