mydlą nam oczy tą wiara już od X czasu
prosze mi udowodnić, że to akurat wiara chrześcijańska jest tą własciwą a nie np. wiara w allaha czy budde (bo ktoś tak mówi ?)
"religie interpretują do swoich potrzeb wiesz jaki jest snes życia ? do dobrze"
ojej mamusia nauczyła nowego słowa.....hmmmm gratulacje z pewnoscia w twojej fazie rozwoju duzo to mowi... coz moze jak podrosniesz bedziesz mogł wyrazac sie za pomoca 3 słow.... hmmm to i tak za duzo jak na ciebie....
A masz jakieś merytoryczne argumenty, np potrafisz wykazać mój błąd w którymkolwiek miejscu odnośnie czegokolwiek? Czy poprostu jesteś za głupi żeby sie przyznać, że ci się z kimś cały czas myle, jak nie z jordanem to z jakąś kobietą :)
tak oczywiscie .... nic dodac nic ujac nie mam zamiaru dalej prowadzic dyskusji kim jestes i czy jestes kobieta czy nie .... przejawie tak i powiem jedno jesli nastapiła pomyłka z mojej strony to sorry ...
bolało czy nie ... coz nie mam ochoty dzis wymienac sie zdaniami okreslajacymi w sposob by najmniej wulgarny... hmmmm to juz 10 postow poszło hmmm jak ten czas leci... coz moj tez dobiegł konica wiec pozdorwka dla wszyskich ...
A czym jest wiara? Czymś co czyni nas zdolnymi uznawać rzeczy, które wiemy że są niemożliwe, za prawdziwe. Pewność w swerze duchowej jest nieosiągalna.
a czym byli bys my bez wiary ?? zauwaza pewne zjawisko tzn w chwilach gdy wszysko sie udaje gdy wszysko jest super kazdy przez swoja proznosc wypiera sie wiary bo po co wierzyc kiedy wszysko jest ok .... lecz gdy nadchodzi nieszczscie to ton sie zmienia kazdy wowczas szuka oparcia w wierze ... jak to mowi stare Polskie przysłowie ...."jak trwoga to do Boga... " wiec pojecie wiary nie jest dwu wymiarowe trzeba szukac głebszego znaczenia tego pojecia.....Moim zdaniem wiara to zbior pewnych nadzeji uczuc ktore pozwalaja opieraj sie na nich przetrwac kazda chwile zła czy dobra i na sam koniec daje poczucie spełnienia sie w sferze duchowej.
nic nie mydlą. przynajmniej wg mojego nauczyciela od religii. ja jestem chrześcijanem jakby co. mój nauczyciel powiedział, że Dan Brown jest po prostu pisarzem, nie zadna wazna osoba. wszystko co napisal to jego tworczosc, fikcja literacka. po prostu uslyszal pewnie pogloski o ewangelii Judasza, poznal o co w niej chodzi i w jego łbie narodził sie pomysł. a teraz moje zdanie: w wypowiedzi mojego nauczyciela jest na pewno choć troche prawdy. i nikt nie mydli oczu - to jest fikcja i ten(bez wzgledu na wiare) ktory jej podlega, musi byc naprawde stuknięty. Judasz byl zdrajcą, Jezus po takich cierpieniach raczej przeżyć nie mógł. i nie warto podlegac tej ewangelii Judasza. Jezus sam wiedzial ze wsrod apostołów jest zdrajca i sam tak im powiedział, chyba nie bylby w zmowie z Judaszem(slyszalem ze byly takie wersje) gdyby mowil o tym tak otwarcie. tak moj nauczyciel mowi. ja sie z nim z pewnością chociażby częściowo zgadzam. koniec.
judasz byl zdrajca, ale bez tego zdrajcy cala ta religia nie mialaby sensu. przecierz glownym motywem chrzescijanstwa jest SMIERC I ZMARTWYCHWSTANIE Jezusa. Wiec Judasz byl tylko czescia proroctwa, ktore musialo sie wypelnic, gdzie wiec tu jest zdrada? a tak wogole to skad wiesz, co faktycznie Jezus mowil? z ewangelli? tak jakby tam musialo byc napisane dokaldnie co kto kiedy mowil
Autor tego tematu jest idiota, a merlin nie masz racji i tylko robisz z siebie kakaowe oczko
jesli nie mam racji.... mylisz sie i kiedys sie o tym przekonasz teraz moze dla Ciebie wiara jest niczym lecz nie daj Boze Cie cos złego spotka to ciekawe do kogo pierwszego o pomoc bedziesz prosci gdzie bedziesz szukac pomocy.... coz nic złego Ci nie zycze ale sama sie przekonasz kiedys o słusznosci tych słow " jak trwoga to do Boga "
eee cos mi sie pomylilo;p mialo byc odwrotnie ze ta z ktora dyskutowales nie ma racji;p sorry
nie rozumiem o co Ci chodzi. prawdziwy wierzący nie zadaje takich głupich pytań. Nikt nie mówi, że wiara chrześcijańska jest właściwa, każda wiara dla swoich wyznańców jest wiarą włąściwą. Jak nie wierzysz w Boga to może czas zmienić wiarę.
JeanPaul mówi że wydaje mu się iz im dalej szuka i zastanawia się tym bardziej się w tym gubi
wydaje mi się ze to naturalne a nawet właściwe bo według mnie żeby poznać jakąś prawdę trzeba się od niej oddalić (w pewien sposób) i spojrzeć na nią z przeciwnej strony/poznać jej przeciwieństwo
to np. tak jak z miłością żeby poznać dogłębnie czym jest miłość trzeba poznać czym jest nienawiść bo bardzo łatwo jest kochać kogoś kto i nas kocha, jest dla nas miły itd. ale wydaje mi się że prawdziwy i największy jej objaw to pokochać tego kogo nienawidzimy, kto nas zranił... o tak to jest dopiero wyczyn miłości i zrozumienie jej
a żeby tego dokonać musimy najpierw kogoś szczerze znienawidzieć więc oddalić się od uczucia miłości o 180%
albo jeśli chcemy poznać taką prawdę - że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej to przecież nie zrobimy tego siedząc cały czas w domu - zawsze będziemy mieć wątpliwości - a może tam na zewnątrz jest lepiej więc trzeba wyjść, wyjechać pobyć troche poza domem i potem gdy będziemy już daleko zrozumiemy czym jest podróżowanie, zatęsknimy za domem i właśnie w tym najdalszym punkcie podróży to do nas dotrze
takie kólko - wracamy wprawdzie do miejsca wyjścia ale wydzimy go juz zupełnie inaczej przebywszy całą drogę
Sufiści mają pewną przypowieść (ale myśle że to uniwersalna prawda)
otóż istnieje sobie królestwo ptaków gdzie mieszkańcom od wieków żyje się bardzo dobrze, sa szczęśliwi maja wszystko czego potrzebują istny raj
nie maja jednak króla co nie daje im spokoju bo ktos musi nimi przecież władać... w królestwie ptaków znana jest pewna legenda iż pan/bóg idealny ptak (feniks) nosi imię Simurgh i 'mieszka' daleko za siedmioma dolinami
ptaki w końcu postanawiają wyruszyć i odnaleźć swego pana
część z nich nie chce lecieć gdyż boją się tak długiej i niebezpiecznej podróży iczynią różne wymówki
ptaki zbierają się i pod przewodnictwem dudka wyruszają docieraja do pierwszej doliny - Poszukiwań tam czeka ich wiele trudnych zadań (muszą odżucić przyziemne przyjemności i wszystko co materialne) które nie wszystkie przechodzą
druga to dolina - Miłości (muszą zrozumieć język miłości i kierować się nim odrzucając racje rozumu Bo gdzie zjawia się rozsądek, znika miłość)
trzecia dolina - Zrazumienia (Gnozy) itd itp. kolejne doliny kolejne doświadczenia i próby...
Spośród tysięcy ptaków wyprawiających się w uciążliwą i ryzykowną drogę, giną wszystkie za wyjątkiem trzydziestu. Przybywają one do celu wyczerpane fatygą, na wpół żywe. I dostrzegają swojego pana idealnego ptaka i cel podróży widzą - Simurga i widzą - siebie bo Simurgh oznacza w języku perskim "trzydzieści ptaków" On jest nimi a oni są Nim.
bo odpowiedz jest w nas samych a religie to nie cel naszej wędrówki tylko wskazówki jak do celu dojść
religia to jak trafnie powiedział DeMello drogowskaz do poznania prawdy
tak jak mówił to bodajże Jan w którymś ze swoich listów że religia jest jak mleko którym karmi sie niemowlęta jest potrzebne żeby dziecko wyrosło i stało się dojrzałe aby w pewnym momęcie porzucić mleko i przejśc na stały pokarm. No bo przecież człowiek nie może się całe życie odrzywiać mlekiem - więc trzeba wyciągnąć lekcje jakie daje nam nasza religia i iść dalej rozwijać się a nie ciągle powtarzać to samo zatrzymując swoją duchowość na poziomie dziecka
tak jak drogowskaz trzeba przeczytać i ruszyc dalej zostawiając go za sobą aby móc dotrzeć do celu(Boga prawdy) ale większość ludzi nie chce pożucić swojego drogowskazu zatrzymóje się przy nim zatrzymójąc tym samym swój rozwuj, zapomina o celu podróży i teraz jego celem staje się ów drogowskaz - to się chyba nazywa dewotyzm religia staje się celem chodzimy do kościoła czemu? żeby chodzić do kościoła modlimy sie bo tak trzeba nie widzimy już naszego celu, celem stało sie samo robienie tego pomoc, wskazówki stały się celem a to do nieczego nie prowadzi
ludzie wsodu też mają na to fajne określenie (heh chyba nie tak bardzo się różniimy) :
gdy mistrz wskazuje na księżyc głupiec patrzy na palec
palec jest religią, wskazówką i trzeba odejść od palca na odpowiedni dystans aby zobaczyć co wskazuje ale ludzie to 'odejście' uważają za bluźnierstwo i teraz zgromadzili się przy palcu zbudowali mu świętynie i zaczeli go czcić i zabijać dla niego
różni mistrzowie w różnych stronach świata wskazują na ten sam księżyc choć ich palce z powodu różnych położeń geograficznych ułożone są inaczej
a każdy 'prawdziwie' wierzący gotów jest zabić że to właśnie jego palec ma racje
" To nie różnorodność naszych dogmatów lecz nasz dogmatyzm czyni szkody. A więc, gdybyśmy uczynili to, o czym jesteśmy przekonani, że jest wolą Boga, rezultatem byłby całkowity chaos. (hmm.. już chyba jest) Winna jest PEWNOŚĆ. Osoba uduchowiona doświadcza NIEPEWNOŚCI - stan umysłu nieznanego religijnym fanatykom"
w sumie nie dziwie się ludziom że nie chcą się zabardzo zastanawiać nad religią i wolą poprostu wierzyś w to czego ich dana społeczność nauczyła taki właśnie BRAK WĄTPLIWOŚCI jast strasznie fajny bezpieczny żadnych zmartwiń
wiem sama jak to jest dobrze poprostu wierzyć w to czego cię nauczyli rodzice i kler bez jakichkolwiek wątpliwości wewnątrz
i wiem jak potworne jest życie kiedy tracisz tą pewność kiedy zaczynasz się nad tym wszystkim zastanawiać
czasami mam wrażenie że religia ma najmniej wspólniego z Bogiem
czy kościół kłamie kościół - jako system, religia jako system - robi swoje, ma swoje cele i różne środki do ich uzyskania
ale to chyba my się okłamujemy tak bezoporu we wszystko wierząc jeśli dopiero jakiś kasowy film wywołuje u nas wątpliwości które powinny wyjść z naszego poszukiwania i wnętrza a nie z kolejnej czyjejś nauki
autor katechizmu to, autor Kodu tamto
może sami powinniśmy się zastanowić, po to mamy rozum i wole żeby nie ufać ślepo w czyjeś słowa.... wiara to zawierzenie o tak, ale komu chcemy zawierzyć klerowi? ludziom? czy Bogu?
Szacun Kate :)
Ja od siebie dodam jeszcze tyle, nawet jeśli kościół ma trupa w szafie, to swoim palcem wskazuje we właściwym kierunku.
So say we all :]
Ja od siebie chcialem dodac tylko tyle. Nie czytalem Waszych wszystkich wypowiedzi, ale widze ze kreci sie watek wokol jednego - "Kosciol klamie" Nie mam zamiaru tutaj sie wypowiadac w tej kwestii. Jedynie chcialem powiedziec, ze zal mi ludzi, ktorzy wierza w to co Brown napisal w kodzie... zal mi, bo to swiadczy o naiwnosci, co jest oczywisci godne pozalowania. Jesli "100%" prawda Browna zamydlila Ci oczy drogi uzytkowniku tego watku, zachecam do przeczytania bardzo ineresujacej ksiazki "Zrozumiec Kod Da Vinci" Amy Welborn. Bardzo ciekawe, jak nawet najprostrze do zbadania "100%" pewniki okazja sie calkowita fikcja i z palca wyssanymi faktami, ktore Brown przedstawia. Ciekawy jestem czy byloby gotow za ta prawda pozwolic sobie odciac reke? Hmmm... a zbior literatury pod koniec ksiazki, to zadne dokumenty historyczne... ZADNE!
Biedny Brown, ciekawy jestem czy on w to wszystko wierzy co pisal... chyba trzeba sie za niego modlic...
Całkowicie Cie popieram Kate. Wreszcie jakąs bardzo mądry komentarz. wszelkie Koscioły to tylko zwykłe palce, które nigdzie nas nie doprowadzą jezeli się na nich zatrzymamy. Naszym cleme jest Księzyc i powinnismy nieustannie do tego darzyć. Wszedzie tam, gdzie mieszka pewnośc, tam na pewno nie ma Boga. Nie ma więc Boga również w naszym chrzesciajnskim Kosciele, ktory juz dawno zapomnial drogi do Boga. Droge do Boga znajdziemy w filzoofii, poszukiwaniu prawdy na własną rękę, poznawaniu siebie, wycuiaganiu wszsytkiego, co rozsadne z Biblii i innych religii i pozostawieniu dogmatyzmu za sobą.
Fidelio, strasznie razi mnie gdy piszesz "naszym chrześcijańskim Kościele". Co to znaczy "nasz" bo chyba nie twój?
Czy mydlą poto człowiek dostaje rozum by z niego kożystać. Ja ogólnie jestem człowiekiem nie wierzącym ale jeżeli patrzyć na fakty. To bardziej prawdziwom religiom jest islam. Wiara chrzesciajańska opiera się bardziej na przesłanakach a nie na faktach Bibla przypomina takiego Harry potera. A wiele faktów jest przez watykan ukrywane jak ostatnio głośny całun turyński. Fakt faktem jeżeli wszystko było by autentyczne to przecierz watykan by ujawnił wszystkie zebrane materiały żeby pogłebić wiarę chrzescijan. Ale materiały zebrane swiadczą na jego nie korzyść gdyby wszystko wyszło na światło dzienne nie tylko ludzie by zaczeli wątpić w wiarę ale też w boga. A islam był od zawsze była przepowiednia że się zjawi machomet i tak się stało jest to religia niezwykła pokojowa a niestety od wielu lat są podejmowane pruby jej zniszczenia. Fakt faktem nawet jeżeli niema boga najważniejsze jest by być dobrym człowiekiem.
Czy mydlą poto człowiek dostaje rozum by z niego kożystać. Ja ogólnie jestem człowiekiem nie wierzącym ale jeżeli patrzyć na fakty. To bardziej prawdziwom religiom jest islam. Wiara chrzesciajańska opiera się bardziej na przesłanakach a nie na faktach Bibla przypomina takiego Harry potera. A wiele faktów jest przez watykan ukrywane jak ostatnio głośny całun turyński. Fakt faktem jeżeli wszystko było by autentyczne to przecierz watykan by ujawnił wszystkie zebrane materiały żeby pogłebić wiarę chrzescijan. Ale materiały zebrane swiadczą na jego nie korzyść gdyby wszystko wyszło na światło dzienne nie tylko ludzie by zaczeli wątpić w wiarę ale też w boga. A islam był od zawsze była przepowiednia że się zjawi machomet i tak się stało jest to religia niezwykła pokojowa a niestety od wielu lat są podejmowane pruby jej zniszczenia. Fakt faktem nawet jeżeli niema boga najważniejsze jest by być dobrym człowiekiem.
Lukalek przeczytaj Wersety Szatana czy jakkolwiek ta ksiązka jest nazywana po Polsku a potem mów głupoty że opiera sie na faktach :) rozdział poświęcony Mahometowi własnie pokazuje o jakie fakty jest ta religia oparta :) właściwie pod każdą religie mozna by to podciągnąć :) nie dziwota że potem na Rushdiego rzucono klątwe :) skoro on im dopiero podciał gałęzie religii
to ja może sie włącze do dyskusji :)
może zaczynając od odpowiedzi na te cudowne przemyslenia kinomanki o tym ile to tych pism rozwalających chrześcijastwo w proch istnieje i kościół jest skrywa...
pomysl droga dziewczyno że gdyby takie dokumenty były to każda inna religia monoteistyczna już dawno zrobiłaby wszystko by je zdobyć, nieprawdaż ?? w końcu jeśli można roznieść naszego rywala do wiary to trzeba to zrobić wszelkimi kosztami... jak widac dokumenty owe wcale nie są takie super bo sie o nie ludzie nie starają...
co do wiary każdy kto wierzy wierzy w swojego Boga każdy widzi go inaczej jedni szybciej odnajduja go przez kościół inni szukają go sami... czy należenie do wspólnoty kościoła chrześcijańskiego wzmacnia... nie wiem ja mimo przynależności do kościoła Boga sam sobie wyobrażam takiego jakim chce :) proste :)
dogmat o nieomylności papieża jest używany bardzo rzadko... bodajże uzyto go ledwie kilka razy i stosuje sie go bardzo rzadko przeważnie przewaznie tylko w sprawach wiary a nie widzimisie papieża jak co niektózy tutaj sądzą :| ciekawe na czym opieracie te wnioski o widzimisie... każdy inteligentny człowiek wie że widzimisie prowadzi do rozłamu... a może nie każdy...
a co do takiej sensacyjności całego Browna... no cóż jedni wierzą w pismo święte jedni wolą bełkot jakiegos pisarzyny, który stara sie dorobić kasy na konflikcie jego "dzieła" z kościołe.... to już Daniken sie bardziej kłóci z tymi doktrynami problem w tym że nie pisze powieści a raczej naukowe księgi które stara sie poprzeć dowodami nie twierdząc jednocześnie że jest to prawda... niestety pewien jegomośc o nazwisku Brown nie ma nawet odwagi by to powiedzieć... ale każdy zarabia kase inaczej
pozdrowionka :)
p.s. czy ja wiem czy ktos sie stara udowodnić że wiara katolicka jest tą jedyna właściwą człowiek ma wolną wole więc sobie sam wybiera w co chce wierzyć Budda Allah Jehowa wszystko to jeden i ten sam Bóg... dlatego nie dziwie sie że Jan Paweł II nawoływał do dialogu między wyznaniami... widocznie zdawał sobie z tego sprawe bardziej niz inni.
p.s.2. a jak chcecie cos bardziej szokującego to polecam ksiązke Salmana Rushdiego "Satanic Verses" który pokazuje w ciekawy sposób metody działania proroków co pewnie ma zastosowanie w każdej religii ot i tyle
Hm, jeszcze z jedna wypowiedź tego typu i mądre posty w tym wątku będzie można zacząć liczyć ma palcach obu rąk :)
Jakiś mądrala wcześniej npisał, że katolicyzm to jest lipa, za to islam to jest to ponieważ islam jest pokojowy i dobrze udokumentowany :D
Jak pokojowy jest islam widzą wszyscy(nawet jednym ze znaczeń słowa "islam" jest oddanie sie bogu militarnie) więc nie ma sensu komentować. Natomiast mało wiem o udokumentowaniu i podstawach tej religii(choć pewnie wszystko to i tak tylko spisek) ale przyjmójąc, że jest tak wspaniale udokumentowana, jak może uznawać jakiegoś tam Jezusa czy Mojżesza za proroka skoro już dawno Dan Brown odkrył, można ich między bajki włożyć a kościół ukrywa, że byli to zwykli wywrotowi pasterze-sodomici?
"Przed Mahometem Allah miał zesłać wielu innych proroków, wśród nich Adama, Abrahama, Mojżesza i Jezusa." (Wikipedia)
Czy zwolennicy Browna... mogą zrobic mi przyjemnośc... i się kurwa przez chwilę zastanowić :) Tankju.
Na szczęście kościół stoi już 2000 lat i obawiam się, że trzeba znacznie więcej niż to, przetrwaliśmy Komunizm, przetrwamy i Browna :P
Ale jestem dociekliwy :P Prosze bardzo: o udokumentowaniu islamu. Coś mi mówi że jednak nie mamy się czego wstydziź, szczególnie, że nasze pisma są o pół milenium starsze.
"Wśród źródeł, na które powołują się badacze życia Mahometa, na pierwszym miejscu jest oczywiście Koran, jednak z punktu widzenia historyka ma on ograniczoną wartość - o życiu Mahometa można się dowiedzieć jedynie z aluzji. O wiele cenniejszym i bogatszym są hadisy - przypowieści o życiu proroka, mające podsuwać muzułmanom konkretne wzory do naśladowania. Wiele hadisów najprawdopodobniej wymyślono jednak po śmierci Mahometa.
Biografie Proroka pisano już w VIII wieku. Z tamtego okresu pochodzi zaginione dzieło Ibn Ishaka - do naszych czasów dotrwała wersja z początku IX wieku w redakcji Ibn Hiszama. Inni biografowie to m.in.: Al-Wakidi, Ibn Sad (opracowania z początku IX wieku), At-Tabari (biografia z początku X wieku). Autorzy tych dzieł na pewno korzystali z wcześniejszych kompilacji oraz z przekazów ustnych i przy ustalaniu prawdopodobieństwa podanych faktów należy pamiętać, że do piszących mogły dotrzeć już zniekształcone informacje."
Do islamu nic nie mam, religia jak każda. To źle, że jest postrzegana przez pryzmat terrorystów i fundamentalistów, którzy interpretują sobie wszystko jak chcą. Nie powiedziałbym jednak, jak ktoś tu wyżej napisał, że Biblię można porównać do (o zgrozo!) Harry'ego Pottera. Czemu Koran ma mówić prawdę, a Biblia kłamać? Niepotrzebnie tutaj padają zarzuty pod adresem Bibli, że nie można ją uznawać za źródło historyczne. Można się co do tego spierać, ale najważniejsze jest, że na Bibli oparte są wszystkie zasady i prawa jakimi rządzi się Kościół i w ogóle cała wiara w Boga. To złożony temat i ciężko się wypowiedzieć w paru słowach.
Fakt faktem jeżeli chodzi o terorystów to więcej napewno jest chżeścijan niż wyznawców islamu to wszystko zależy o człowieka. Ciągle w gazetach jest napisane że jeden zabił drugiego itp. A oni byli przecież chrześcijanami. To już jest mentalność człowieka. A że Bush napada na jakiś kraj to jest ok miał pretekst bo Araby zabili 3500ludzi ale głównie przez głupote amerykanów o bezpieczeństwo swoje powini zadbać. A przec całom tom wojne cierpią najbardziej cywile.
Tobie się chyba terroryści pomylili z mordercami... rozumiem, że takie lewackie Czerwone Brygady czy RAF w Niemczech, to też chrześcijanie jak się patrzy ? Właściwie można z twej wypowiedzi wywnioskować, że jak ktoś kogoś zabija i nie jest muzułmaninem, to z definicji jest chrześcijańskim terrorystą... Idź dobry człowieku, upoluj sobie jakiś rozum... Darż bór !!
Fakt faktem jeżeli chodzi o terorystów to więcej napewno jest chżeścijan niż wyznawców islamu to wszystko zależy o człowieka. Ciągle w gazetach jest napisane że jeden zabił drugiego itp. A oni byli przecież chrześcijanami. To już jest mentalność człowieka. A że Bush napada na jakiś kraj to jest ok miał pretekst bo Araby zabili 3500ludzi ale głównie przez głupote amerykanów o bezpieczeństwo swoje powini zadbać. A przez całom tom wojne cierpią najbardziej cywile.
Czyj to cytat? Otuż cytat ten jest własnością pana - F. W. Nietzche. Pozdrawiam i życzę dalszej miłej i jakże bezsensownej dyskusji. Ave Szatan (jak by taki jeszcze istniał...)
Po przeczytaniu "Kodu" nie mieściło mi się w głowie, skąd biorą się ludzie wierzący w te bzdury. Autor postarał się o zapewnienie czytelników o prawdziwości opisanych przez siebie "dzieł sztuki, obiektów architektonicznych, dokumentów, oraz tajnych rytuałów". Ale na tym właściwie zakończył. Przez całą książkę przewija się MASA błędów historycznych, która nie powinna uchodzić uwadze wykształconych ludzi. W dodatku nieudolność Brown`a wychodzi na jaw także n poziomie literackim. Trzydziesto(?)letnia Sophie, której inteligencja, wykształcenie i umiejętności w rozwiązywaniu zagadek jest wielokrotnie podkreślana przez autora wyraża się za pomocą słownictwa małego dziecka, nie zna podstawowych faktów historycznych i, co gorsza, ze zdziwieniem odkrywa znaczenie swojego imienia!!!
Wielokrotnie pojawia się w tekście zdanie "bardzo dobrze udokumentowane". Autor używa tego sformułowania by wbić niewykształconym ludziom teorie w ŻADEN sposób nieudokumentowane. Jest WYRAŹNIE, rażąco tendencyjny, przemawia językiem propagandy, powtarza do znudzenia te same treści, jak gdyby przemawiał do kretynów (okropnie miesza osoby w narracji-ale to juz kwestia stylu).
Nie wspomnę już o tym, że same wydarzenia są potwornie nierealne, pobudzają bardziej do śmiechu niż obgryzania paznokci z nerwów. Zagadki są banalne i prymitywne. Właściwie po przeczytaniu jednej, zwyczajnej recenzji zna się całą ubogą treść książki.
Ale skoro jest to tylko marna książka [„głupia, bezsensowna, prostacka” (The Times)]. O co tyle krzyku?
Niestety, Dan Brown w głowach ludzie słabiej wykształconych i podatnych na propagandę jest w stanie zasiać ziarno niepewności. W ręce nieprzychylnych chrześcijanom wkłada broń "argumentów", którymi zamierzają oni atakować Kościół. W tej sytuacji NALEŻY wykazać błędy autora i starać się podważyć bezgraniczne zaufanie, jakim Brown`a darzą czytelnicy.
1. Teza DB: Chrześcijaństwo, jakie znamy, stworzył na soborze nicejskim w 325 roku Konstantyn. Wcześniej wyznawcy Chrystusa NIE uznawali Go za Syna Bożego i czcili sakralność kobiecą.
Prawda: 250 lat PRZED soborem w Nicei kanoniczne ewangelie wspominają o Jezusie jako o Synu Bożym ponad 40 razy....
(((((Przykładowo - ku oburzeniu mormonów, Świadków Jehowy i muzułmanów (trzech wyznań nieuznających Jezusa za Boga) - możemy przeczytać słowa Tomasza na widok zmartwychwstałego Jezusa: „Ho Kurios mou ho Theos mou” [Pan mój i Bóg mój] (J 20, 28).
W Liście do Rzymian (Rz 9,5), dyktowanym przez św. Pawła Tercjuszowi w Koryncie, zimą w latach 57-58 n.e. :
„Do nich [Żydów] należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen.”
W Liście do Tytusa ( Tt 2,13):
„oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa”.
W Drugim Liście św. Piotra Apostoła (2P 1,1):
„Szymon Piotr, sługa i apostoł Jezusa Chrystusa, do tych, którzy dzięki sprawiedliwości Boga naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, otrzymali wiarę równie godną czci jak i nasza”.
A wychodząc poza Ewangelie mamy pisma Ojców Kościoła, znacznie wyprzedzające sobór nicejski:
„Nasz Bóg, Jezus Chrystus, został, zgodnie z zamierzeniem Boga, poczęty w łonie Maryi, z rodu Dawida, za sprawą Ducha świętego” (List św. Ignacego z Antiochii do Efezjan ( rozdz. 35), 107 r. n.e.).
„Gdybyście zrozumieli słowa proroków, nie wątpilibyście, że On (Jezus) był Bogiem, Synem jedynego, najwyższego Boga” (Rozmowa z Trifonem św. Justyna Męczennika (rozdz. 100), 165 r. n.e.).
„On (Jezus Chrystus) jest świętym Panem, Mądrym, Cudownym, Przepięknym, Wszechpotężnym Bogiem, który zstąpił z nieba, aby sądzić ludzi” (Kontra herezjom św. Ireneusza z Lyonu (tom 3, rozdz. 130), 200 r. n.e.).
„On (Jezus Chrystus) jest tak Bogiem, jak i Człowiekiem, źródłem wszelkiego dobra” (Ekshortacja do Greków św. Klemensa z Aleksandrii, 190 n.e.).
„Tylko Bóg jest bezgrzeszny. Jedynym człowiekiem bez grzechu jest Chrystus, również Bóg” (O Duszy Tertuliana (41,3), 210 r. n.e.).
„Chociaż (Syn) był Bogiem, przybrał ciało; i stając się człowiekiem, nadal był Bogiem” (Doktryny Fundamentalne Orygenesa (I:0:4, rozdz. 185), 254 r. n.e.).
)))))) [ cytat ze strony http://www.opusdei.pl/art.php?w=27&p=7819] [www.opusdei.pl/art.php?...]
2. Teza DB:" Mitra (papieskie nakrycie głowy – przypis tłumacza), doksologia, ołtarz, komunia, akt spożywania Boga, zostały wzięte bezpośrednio z wcześniejszych pogańskich religii mistycznych."
Prawda: Mitra biskupia z trudem mogłaby być zainspirowana starożytnymi religiami pogańskimi: nie pojawia się na Zachodzie aż do połowy X wieku i nie jest używana aż do upadku Konstantynopola w 1453 roku.
Ołtarz, tak samo jak chrześcijaństwo, wywodzi się z judaizmu, a nie z kultów pogańskich. W Starym Testamencie jest ponad 300 wzmianek o ołtarzach. Ołtarz ofiarny w Świątyni Jerozolimskiej jest punktem łączącym starożytny judaizm i symbolikę chrześcijańską. Nie ma nic wspólnego z kultami pogańskimi.
3.Teza DB: Olimpiady odbywały się nie cześć Wenus co 8 lat (!!!!)
Prawda: Olimpiady odbywały się na cześć Zeusa co 4 lata
4. Teza DB: pięć kół olimpijskich to symbol bogini
Prawda: gdy rozpoczęto planowanie współczesnych Olimpiad, zaczęto od jednego koła i chciano dodawać jedno przy kolejnych okazjach, ostatecznie postanowiono jednak pozostać przy pięciu.
5. „Zakon Syjonu” istnieje faktycznie, jest francuską wspólnotą zarejestrowaną w 1956 roku, założoną prawdopodobnie po II wojnie światowej, i chociaż ogłaszają się spadkobiercami masonów, Templariuszy Egipcjan, itd. - to nie jest wiarygodną lista Wielkich Mistrzów, którą podaje powieść: Leonardo da Vinci, Isaac Newton, Victor Hugo...
6. Papież Klemens V nie eliminował Templariuszy i nie wyrzucał ich popiołów do Tybru: Tyber przepływa przez Rzym, natomiast Klemensa V tam nie było, ponieważ był on pierwszym papieżem Awignonu.
Cała inicjatywa przeciwko Templariuszom wyszła od króla Francji, Filipa IV Pięknego( król ten prowadzący nieustannie wojny i potrzebując pieniędzy posuwał się do różnorakich czynów: konfiskaty majątków lombardzkich bankierów i bogatej ludności żydowskiej, zamiany powinności lennych na świadczenia pieniężne oraz nałożenia specjalnego podatku na duchowieństwo- by rozłożyć "ciężar" tego "grzechu" zwołał nawet Stany Generalne, które miały o tym "razem" z nim zdecydować, 1306)
7. "Odłóż broń i radio, albo przebiję to płótno kolanem"- mówi Sophie przy obrazie "Madonna ze skał". Obraz wybrzusza się naciskany kolanem.
Na nieszczęście Brown`a ten obraz namalowano na drewnie.....
8. Teza DB: Kościół spalił na stosie 5 mln kobiet.
Prawda: w latach 1400 – 1800 straconych zostało 30.000 – 80.000 osób uznanych za czarownice. Nie wszystkie zostały spalone. I nie wszystkie były kobietami. I nie wszystkie zginęły z rąk Kościoła, ani nawet katolików. Większość ofiar pochodziła z Niemiec, podczas wojen protestanckich z XVI i XVII wieku.
KTO MA USZY NIECHAJ SŁUCHA
P.S. Wiele tekstów, które tu umieściłam pochodzi ze strony Opus Dei. Informacje te są jednak przeze mnie sprawdzone w wielu innych źródłach, nie tylko polskojęzycznych.
całkowita racja :-) zresztą, by nabrać nieco krytycyzmu, starczyło przeczytać po lekturze notkę od wydawcy, który z pewnym zażenowaniem ostrzegał przed braniem na serio tych wszystkich rewelacji - szczególnie istotny jest owa rewelacja na temat przesladowania kobiet przez Kościół - by zdać sobie sprawę z awansu cywilizacyjnego kobiet w chrześcijaństwie starczy poznać realia panujące w czasach rzymskich...
Tak, w tej notce występuje też nawiazanie do treści gnostyckich zameszczonych w książce. Jest to bardzo wartościowy fragment, któremu wartoby poświecić parę minut. Polecam szczgólnie tym, którzy o gnozie nie wiedzą wiele:)
Ekumenizm to piekna sprawa. A Jan Paweł II był wspaniałym człowiekiem. Warto jednak zapoznać sie z poglądami drugiego człwieka (Papieża) zanim zdecyduje się za niego w kwestiach moralności, nieprawdaż?
Ustalmy pewne fakty:
1. Załóżmy zupłenie neutralnie, że jestem Żydówką. Wierzę w Boga, Jahwe. Uważam, że jest tylko JEDEN Bóg, ten który dał mojemu narodowi 10 przykazań, m.in. NIE ZBIJAJ.
2. Kiedy słyszę o islamie, dowiaduję się, iż muzłumane oddają cześć Allahowi, który nagradza ich za każdą minutę na wojnie rajem(m. in.).
Teraz przychodzą zwolennicy tzw. "ekumenizmu" i mówią: Ponieważ istnieje tylko JEDEN Bóg, Alah nie może być DRUGIM Bogiem, musi być TYM SAMYM, JEDYNYM Bogiem. Nie pzreszkadza im, ze wizje tego Boga są zupełnie różne, czasami spzreczne.
Mało kto kłóci sie z takim wnioskowaniem.
Tymczasem ja stwierdzam, z takich założeń moge wysnuć inny, logiczny wniosek: Bóg jest JEDEN więc Allah nie moze być DRUGIEM Bogiem, jest jedynie wykrzywioną koncepcją PRAWDZIWEGO Boga.
Gdyby tak nie było, każda religia monoteistyczna byłaby sobie równa. A tego Ojciec św. jako zwierzchnik jednej z nich nie mógł twierdzić...(patrz----) postanowienia II soboru watykańskiego o kręgach przynależności do Kościoła)
pozdrawiam i polecam głebsze zastanowienie sie nad swoimi słowami
atakowanie browna jest bezcelowe i z gory tez skazane na porazke. nierozumiem ludzi ktorzy analizuja jego ksiazke pod katem historycznym a takze sprawdzaja zawarte w niej tezy aby zdyskredytowac pisarza. po co to?? to jest kryminal ktory ma zabawic czytelnika, brown poruszyl trudny temat, temat bardzo drazliwy a do tego zrobil to w sposob oburzajacy wielu niby wyksztalconych-uduchowionych osob, mnie ta cala nagonka na pisarza niezwykle bawi (jego pewnie zreszta tez). inteligentny czlowiek nie bedzie potrzebowal tzw "wyksztalcenia" o ktorym pisze anna (swoja droga sama takze jestes niezwykle tendencyjna w swoich opiniach) zeby nie chlonac tego co pisze autor niczym gabka. ale wazne jest jedno pisarz swiadomie lub nie poruszyl istotny temat. przeklamania i wypaczenia jakich kosciol dopuszcza sie na przestrzeni wiekow mamiac i oklamujac "zwykly plebs". ale ksiazki rzeczywiscie warto sprawdzic aby przekonac sie o "zlotym okresie" kosciola w czasach inkwizycji o bzdurnych prawach ustalanych przez papierzy zaprzeczajacych nie tylko prawom poprzednikow ale i niekiedy samej biblii . chcialbym tylko dopisac ze nie jestem ateista a antyklerykalem zniesmaczonym zagrywkami kosciola-instytucji. nie dziwi sytuacja w ktorej to mamy coraz mniej wiernych odwracajacych sie od kosciola.problemem nie jest to iz brown klamie problelem jest to iz kosciol obronic sie nie moze
Rzeczywiście KOściół nie moze się obronić pzred bredzeniem wiernych lub "niewiernych" : Kościół kłamie. Spróbuj jednak 'zaatakować' go jakimś argumentem, zobaczysz wtedy jak i czy się obroni....Ja jako dziewczę wleczne...:)) mogę nawet w jego imieniu przyjąć wyzwanie.
A tak na marginesie radziłabym Tobie bronić się przed stereotypami i propagandą...
P.S. DB, który właścwie KŁAMIE na każdym kroku w "Kodzie" jest dla Ciebie autorem wartościowych przemyśleń na temat PRZEKŁAMAŃ?
P.S.2 Nie sądzisz, że badaniem dziejów religii powinien się zajmować człowiek o (przynajmniej) średnim wykształceniu?
"nierozumiem ludzi ktorzy analizuja jego ksiazke pod katem historycznym a takze sprawdzaja zawarte w niej tezy aby zdyskredytowac pisarza. po co to??"
PO to, żeby ludzie, którzy wierzą w te bzdury otworzyli oczy. Nie domyśliłeś się?
Właśnie poto kiedyś powstało coś takiego jak święte oficjum, żeby taki jeden mrowl z drógim nie mógł pisać tego typu głupot...
Ja nie jestem tego rodzaju głupoty w stanie ogarnąć, ale najwyraźniej jest wyjątkowo zaraźliwa... Pień, troche sznurka, chrustu, krzesiwo i społeczeństwu bardzo szybko podniosłoby się IQ...
Może jestem odrobine radykalny, ale nic by tu tak nie pomogło jak jedno czy dwa przesłuchania w stylu spanish inquisition...
Każdy dobiera religie do swoich potrzeb i dlatego jest ich tak wiele. A zresztą nawt gdyby Chrystus miał z marią Mgdaleną dziecko to nic nie oznacza. Jezus miał sie upodabniać do ludzi i wg powieści "Kod Leonarda da Vinci" to zrobił. Gdyby książka Dana Browna była prawdą lub fikcją to i tak nie powionno to zmnienić naszej religi i naszego światopogladu.
Paj:)
No wiesz... okazałoby się, że kościół od początku kłamie, i pozycja misjonarska nie jest tą jedyną słuszną...
FAKTY FAKTY FAKTY kto ma racje, jak naprawdy wyglądała historia chrześcijaństwa
Jezus był rzemieślnikiem czy wojownikiem, bogiem czy prorokiem...
jakie fakty ukrywa kościół, czy Judasz naprawdę był potępiony czy stał sie ofiarą ludzkiej potrzeby posiadania złego bohatera w każdej historyjce, czy z conajmniej trzech różnych kobiet współczesnych Juzusowi o imieniu Maria historia zrobiła jedną Marię Magnalenę aby umniejszyć role kobiet w ewangeli...
na te i inne pytania odpowiadamy pod numeram 0700....
to ciekawe pytania nie zaprzecze i nie powiem żeby zaprzestać je zadawać ale myśle że większość z takich historycznch faktów nie jest zbyt ważna dla wiary, jeśli ktoś chce rzeczywiście wynieść coś więcej z religi to skupi się na tych wartościowych aspektach które mogą nas czegoś nauczyć
np. nie potrafie udowodnić czy Jezus był Bogiem czy Synem Człowieczym czyt. człowiekiem
ale czy jego nauka nie jest równie wartościowa w obydwu opcjach?
rzemieślnik, wojownik, żyd, prorok, mesjasz to tylko nazwy i formy liczy się to co dał i to co my będziemy w stanie z tego wziąć
jeśli ktoś zacznie przywiązywać większą wagę do takich faktów to (współczuje) wtedy bardzo łatwo będzie można jego wiarę obalić ponieważ takie 'fakty' i to jeszcze tak odległe podwarzyć jest pardzo łatwo a przynajmniej zasiać wątpliwości.. np. ww filmem
jak takie coś chwieje waszą wiarą to co to za wiara - wiara w historie kościoła (w takim rozumieniu powiem bez wachania że KOŚCIUŁ KŁAMIE)
ale to nie powinno być aż takie ważne w szukaniu swojej ścieżki
Bóg jest, zawsze ten sam, zmieniają się religie, filozofie, poglądy zauważcie
a więc religie, filozofie i poglądy mylą się
Bóg raz jest niedostępny i srogi, potem jest łagodną naturą, następnie zmienia się spowrotem w niedostępnego i wszechmogącego aby zupełnie zniknąć gdyż w chwili zachwytu rozumem stał się niepotrzebny aż znowu powraca pod postacią zielonego świata itd. itp.
nasze kulturowe, religije fakty są bardzo zmienne i jakze mylne Bóg ten sam od wieków patrzy i zastanawia się przy każdej nowo powstającej kulturze jaki będzie tym razem
urodzisz się w Polsce uwierzysz w boga katolików, urodzisz się w Rosji uwierzysz w boga protestantów, urodzisz się w Iraku uwierzysz w boga muzułmanów... i to uwierzysz prawdziwie i szczerze i już raczej nic tego nie podważy ...
to wiara czy kultura?
wierzysz bogu czy ludziom? dlaczego większość ludzi nazwałaby mnie w tej chwili heretyczką?
bo zabardzo przywiązują się do faktów? i nie potrafi otwarcie spojrzeć na rzeczywistość?
co ja w ogóle chciałam powiedzieć?....
chodzi mi o to że owszem kościół kłamie i zataja historie było jest i będzie bo kościół (jako struktura społeczna) potrzebuje wiernych i zrobi wszystko żeby ich przyciągnąć ale olejcie to nie szukajcie religi i prawdy jako NAJBARDZIEJ WIARYGODNYCH FAKTÓW to coś więcej
nie trzeba szukać Boga w kościeli w ogóle jak już ktoś zauważył "szukanie" Boga to najbardziej niedorzeczny czyn na świecie Bóg jest wszędzie w nas tam gdzie nasza skóra styka się z powietrzem nie trzeba go niegdzie szukać wystarczy otworzyć oczy
dlaczego go nie widzimy bo wydaje nam sie (właśnie przez religie przez to że nie możemy ich porzucić i iść dalej) że wiemy jak wygląda i wtedy kiedy otwieramy oczy szukamy naszego obrazu który dała nam religia a Boga nie zauważamy
tak jak żydzi mieli swój obraz mesjasza a Juzus im do niego nie pasował więc go niezobaczyli
Anthony DeMello wyjaśni przościej:
"Najwyższą forma wiedzy o Trójcy jest to, iż nie wie się, kim Ona jest. I takiej tezy wcale nie wygłasza Wschodni Mistrz Zenu. Mówi tak kanonizowany święty Kościoła rzymsko-katolickiego, od wielu stuleci uznany za księcia teologii. Poznać Boga jako nieznanego. W innym miejscu św. Tomasz powiada nawet: jako niepoznawalnego. Rzeczywistość, Bóg, boskość, prawda, miłość są niepoznawalne, to znaczy nie mogą być pojęte przez myślący umysł. Powinno to powstrzymać olbrzymią ilość pytań, które ludzie stawiają, ponieważ żyją iluzją, że możemy wiedzieć. A nie wiemy. I wiedzieć nie możemy.
Czym zatem jest Pismo Święte? Jest aluzją, kluczem, ale nie opisem. Fanatyzm jednego szczerze wierzącego, któremu wydaje się, że wie, powoduje o wiele więcej zła niż wspólny wysiłek dwustu łajdaków. Przerażenie ogarnia, gdy się widzi, co szczerze wierzący wyczyniają tylko dlatego, iż wydaje im się, że wiedzą. Czyż nie byłoby wspaniale żyć na świecie, gdzie wszyscy ludzie mówiliby: "Nie wiem". Jedną wielką przeszkodę mielibyśmy za sobą. Czy nie byłoby to cudowne?
Przychodzi do mnie mężczyzna niewidomy od urodzenia i pyta:
– Czym jest to, co nazywacie zielonym?
Jak opisać komuś zielony kolor, kto nie dostrzega barw od urodzenia? Może przez analogię?
Mówię mu więc:
– Kolor zielony jest czymś w rodzaju delikatnej muzyki.
Pyta:
– Jak delikatna muzyka?
– Tak – mówię – jak delikatna, kojąca muzyka.
Przychodzi drugi ociemniały i pyta:
– Czym jest kolor zielony?
I mówię mu, że jest podobny do miękkiej satyny, bardzo miękkiej i kojącej w dotyku. Następnego dnia widzę, jak tych dwóch wygraża sobie nawzajem.
Jeden z nich mówi:
– Jest jak delikatna muzyka.
Na co drugi:
– Jest jak miękka satyna. I tak to trwa. Żaden z nich w gruncie rzeczy nie wie, o czym mówi, gdyby bowiem wiedzieli, milczeliby. I to tak właśnie jest. A nawet gorzej, ponieważ pewnego dnia przywracasz, powiedzmy, temu niewidomemu wzrok, a on siedzi w ogrodzie i rozgląda się wokół. Mówisz do niego:
– Teraz wiesz, jak wygląda kolor zielony.
A on odpowiada:
– To prawda. Słyszałem go trochę tego ranka.
Prawda jest taka, że otoczeni jesteście przez Boga i nie widzicie Go, bo coś o Bogu "wiecie". Ostateczną barierą w dostrzeżeniu Boga jest wasze wyobrażenie o Nim. Brak wam Boga, bo wydaje wam się, że "wiecie". Jest to straszny aspekt religii. Mówią o tym Ewangelie, że religijni ludzie "wiedzieli", a więc pozbyli się Jezusa. Najwyższa forma wiedzy o Bogu jest wiedzą o Bogu niepoznawalnym. Stanowczo zbyt wiele słychać gadaniny o Bogu, świat jest tym przesycony. Zbyt mało za to jest świadomości, zbyt mało miłości, zbyt mało szczęścia – ale nie nadużywajmy i tych słów. Zbyt mało porzuceń iluzji, odrzuceń błędów, rezygnacji z własnych uwikłań i zbyt wiele okrucieństwa. Zbyt mało świadomości. I to jest przyczyna cierpienia świata, a nie brak religii. Religia dotyczyć ma przebudzenia, ma mówić o braku świadomości. Spójrzcie, jacy jesteśmy zdegenerowani. Odwiedźcie mój kraj i zobaczcie, jak zabijają się nawzajem z powodu religii. Znajdziecie to wszędzie. "Ten, który wie, nie mówi. Ten, który mówi, nie wie". Wszystkie objawienia są niczym innym, jak tylko palcem wskazującym na księżyc. "
Islam jak dla mnie nie jest ani bardziej ani mniej pokojowy od innych religii, nie jest religią pokoju ani wojny jest jak każda inna religia poprostu źródłem wiedzy a wiedze można wykożystać do ratowania dzieci i zabijania milionów... zależy od człowieka w którą stronę nie pomanipuluje
w telewizji widać tylko terrorystów żeby pokazać nam właśnie jaka to ich religia jest zła i żebyśmy myśleli o nich jak o złych ludziach i gorszej wojennej religi... bo wtedy nie będzie nam szkoda ich napadać i ograbiać
to baaardzo dobrze przemyślana propaganda USA widzieliście może film - retrospekcje z jednego z samolotów który udeżył w WTC samobujcy byli tam przedstawieni jak jacyś niedorozwoje aż w oczy raziło...fe
nie mówie że terrorystów nie ma są ale to tylko część prawdy...
"FAKTY FAKTY FAKTY kto ma racje, jak naprawdę wyglądała historia chrześcijaństwa Jezus był rzemieślnikiem czy wojownikiem, bogiem czy prorokiem... jakie fakty ukrywa kościół, czy Judasz naprawdę był potępiony czy stał sie ofiarą ludzkiej potrzeby posiadania złego bohatera w każdej historyjce, czy z conajmniej trzech różnych kobiet współczesnych Juzusowi o imieniu Maria historia zrobiła jedną Marię Magnalenę aby umniejszyć role kobiet w ewangeli... na te i inne pytania odpowiadamy pod numeram 0700.... to ciekawe pytania nie zaprzecze i nie powiem żeby zaprzestać je zadawać ale myśle że większość z takich historycznch faktów nie jest zbyt ważna dla wiary, jeśli ktoś chce rzeczywiście wynieść coś więcej z religi to skupi się na tych wartościowych aspektach które mogą nas czegoś nauczyć"
Masz rację, ze fakty w pewien sposób "zabijają" religijność. Czasem przywiązanie do nich odbiera ufność z jaką człowiek powinien oddawać cześć Bogu. Należy jednak uczynić dwa zastrzeżenia:
1. Nasza religia (chrześcijaństwo) to NIE TYLKO etyka. Masz rację, że wartość etyki nie zmienia się, bez względu na fakty. Ale, jak pisał Benedykt XVI, u podstaw chrześcijaństwa nie leży jakaś specjalna moralność, czy etyka, ale SPOTKANIE z Miłością.
Słowo staje się Ciałem, Bóg ingeruje w historię świata - to są już wszystko tzw. FAKTY i MUSIMY do nich przywiązywać dużą wagę. "Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne"- to jest chrześcijaństwo. Jezeli o tym zapomnimy, stracimy wszystko.
Podchodzisz do religii jako do czegoś, z czego mamy "czerpać". Zwracasz uwagę na to, co może nam "dać". Ale pomyśl- to my jestesmy WEZWANI do dawania. W którymś momencie naszych dziejów Bóg zwrócił sie do nas mówiąc: "Nie będziesz miał innych bogów", "nie będziesz zabijał".
Tutaj nagle "biblijne" fakty staja się BARDZO ważne. Przecież to słowa i czyny Boga. To na nich opiera się nasza wiara. Tu nie ma miejsca na wątpliwości.
Jeżeli jednak móimy o historii Kościoła, to rzeczywiscie te fakty nie powinny mieć wpływu na naszą religijność. Nie zmieniaja one PRAWDY, która jest w Kościele przechowywana. Jednak ksiażki pzrekłamujące tę historię (tak samo jak książki pzrekłamujące historię Żydów, Arabów, INdian itd. ) powinny spotykac sie z niechęcią społełczną. Ludzka uczicwośc niezależnie od wyznania powinna je odrzucać jako szkodliwe...dla ludzkości:) KŁamstwo nigdy, w zadnej moralności nie cieszyło się poważaniem.
KIedy piszesz o tym palcu ukazującym księżyc, zastanawiam sie, czy uwazasz, ze wszystkie palce (religie) ukazują TEN SAM Księżyc. Jakżeby to było możliwe skoro wskazują zupełnie różne kierunki???
Chciałabym pzrytoczyć tu fragment najpiękniejszej znanej mi książki dla dzieci i nie tylko (opowieści z Narni). Niektórzy nazywają ją alegorią, choć autor (wybitny chrześcijański pisarz, C.S. Lewis) odżegnywał się od tego.
Jeżeli jednak potraktujemy ją jako alegorie, możemy sytuację we fragmencie streścić tak : Emet 'umiera' i znajduje się w cudownej krainie, która przypomina mu raj. Przez całe życie był wyznawcą boga Tasza, gdyż urodził się w kraju, w którym nie wierzono w prawdziwego "Boga" Aslana-Lwa. Emet opowiada o tym, jak w "raju" zobaczył Lwa:
"(…)aż oto w wąskim przejściu między dwiema skałami spotkałem wielkiego Lwa. (...) jego grzywa lśniła jak czyste złoto, a oczy płonęły jak czyste złoto roztopione na powierzchni. Był straszniejszy niż płonąca Góra Lagur, a jego piękność przewyższała wszystko, co istnieje na świecie(...) Upadłem na twarz u jego stóp i pomyślałem: Oto nadeszła godzina mojej śmierci, bo przecież ów godzien największej czci Lew pozna, że przez wszystkie dni mojego życia służyłem nie jemu, lecz Taszowi. Czyż jednak nie lepiej zobaczyć Lwa i umrzeć, niż być Tisrokiem (władcą) całego świata i żyć, nie widząc go? Lecz oto Wspaniały pochylił głowę, dotknął mego czoła swym językiem i powiedział: "Bądź pozdrowiony, synu". A ja odpowiedziałem:"Niestety, panie, biada mi, bo nie jestem twoim synem, lecz sługą Tasza". Ale on odrzekł: "Moje dziecię, wszystko, co uczyniłeś dla Tasza, ja przyjmuję jako służbę mnie"(...)Zapytałem Wspaniałego: „Panie, więc to prawda, ze ty i Tasz to jedno?" Lew wydał z siebie gniewny pomruk, od którego ziemia zadrżała, i powiedział:"To fałsz, a wszystko, co czyniłeś dla Tasza, przyjmuję tak, jakbyś to czynił dla mnie- nie dlatego, że on i ja jesteśmy jedną osobą, lecz dlatego, ze jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Ja i on tak bardzo się różnimy, iż żaden niegodziwy czyn nie może być dokonany w moje imię, a żaden czyn, który jest godziwy, nie może być dokonany w jego imię. Dlatego, jeśli ktokolwiek przysięga na Tasza i dotrzymuje przysięgi, ponieważ ją złożył, naprawdę przysięga na mnie, choć o tym nie wie, i to ja udzielam mu nagrody. I jeśli ktokolwiek wyrządza okrucieństwo w moje imię, wówczas, choć wymawia imię Aslana, naprawdę służy Taszowi, i to Tasz przyjmuje jego czyn"(...)Umiłowanie prawdy nakazało mi dodać: "A jednak przez wszystkie dni mojego życia szukałem Tasza". A Wspaniały rzekł:"Mój umiłowany Synu, gdybym to nie ja był tym, za kim tęskniłeś, nie szukałbyś tak długo i tak szczerze. Bo wszyscy znajdą to, czego naprawdę szukają".
Dziewczyny, to może na majóweczke skoczymy jakaś czy coś :D
Kobiety które tak podchodzą do tematu są cholernie sexi :P
Co chciałem dodać od siebie...
Nie jestem katolikiem. Jeszcze nie tak dawno byłem prawdziwym ateistą, a jak pisał Terry Pratchett prawdziwy ateizm to nienawiść do boga za to, że nie istnieje... Po szeroko zakrojonych poszukiwaniach uświadomiłem sobie jednak, że żadna racjonalność ani fakty nie są w stanie dać satysfakcjonującej odpowiedzi, bo każdą teorię można obalić, każdy pogląd filozoficzny ma swoją równie moca antytezę, a każy fakt historyczny można podważyć, a na każdy argument są kontrargumenty, tą drogą do niczego właściwie nie można dojść, conajwyżej do olbżymiej wiedzy, żeby nią szpanować na forum... niestety szpanowanie na forum to tylko olimpiada dla upośledzonych :P
Tak więc uznawszy, że żadne racjonalne argumenty nie są w stanie ani udowodnić istnienia boga, ani mu zaprzeczyć, uznałem się za agnostyka :)
Na obecnym etapie pozostaję agnostykiem, ale paradoksalnie agnostykiem z kilkoma przekonaniami :)
Duchowość ludzka i jego poszukiwanie jest niepodważalne.
A skoro duchowość i poszukiwanie są niepodważalne, muszą mieć swoje konkretne źródło.
Nie wieżę, w chaos i w przypadek, chyba że chaos i przypadek są tylko nażędziem (mała doza kreacjonizmu).
Wierzę, że żyjemy w więzieniu naszego umysłu, w więzieniu kłamliwych impulsów elektrycznych, które każdego dnia powołują do istnienia świat który oglądamy(mała doza solipsyzmu).
Wierzę w wolną wolę i w przeznaczenie jednocześnie, i zaczynam podejżewać, że głównym celem istnienia jest nauka i poznanie prawdy, a jedną z głownych dróg do tej prawdy poznania jest miłość.
Za dwa palce najlepiej wskazujące księżyc uważam buddyzm(jedyna religia, której żadne dotychczasowe badania naukowe nie są w stanie zakwestionować, a wręcz najnowsze odkrycia fizyki kwantowej ją potwierdzają:P) i katolicyzm.
Wierzę, że prawda jest jedna, stąd moja zdecydowana niechęć do relatywizmu (gdzie dwie osoby się nie zgadzają, tylko jedna z nich może mieć rację, albo żadna, ale nigdy tak że obie, lub mówiąc prościej, z dwóch przeciwnych zdań jedno zawsze jest bliżej prawdy niż drógie)
Nie wiem czy tą prawdą jest bóg, czy jest nią ostateczne zrozumienie czysto mechanicznych praw wszechświata, ale wiem, że ona tam jest.
W pewnym sensie wieże nie w boga tylko oświecenie. Moment w którym, jak powiedział jeden z bohaterów "london"- rozumiesz wszystko.
I widzę też, że im wiecej wiesz, im więcej rozumiesz, tym mniej wiesz, tym mniej rozumiesz. Pewność jest przywilejem głupców.
Ostatnio, jeśli chodzi o boga przeczytałem jedno genialne zdanie. Zdanie mówiące, że wszelkie mistyczne/duchowe przeżycia, których doświadczają ludzie, nie zbliżają ich do zrozumienia boga, a jedynie dają tylko lepsze pojecię o niezdolności do jego pojęcia, o niezdolności do jego wyobrażenia ani uświadomienia sobie jego rozciągłości, czy też wspaniałości i doskonałości. Pewność to przywilej głupców.
Natomiast jeśli chodzi o dążenie do prawdy... trzeba uważać na synkretyzm mimo wszystko :P
Natomiast jeśli chodzi o nasz rodzimy katolicyzm, nie obchodzi mnie jakiego trupa ma w szafie kościół, czy jakie drobne fakty przeinaczył (jeśli wogóle), nauka kościoła i jego etyka nie podlega negacji(tak jak nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje 10 przykazań), a także mając świadomość jak olbzymi wkład w kulturę i rozwój cywilizacji miało chrześcijaństwo, nie pozwolę żadnemu niedokształconemu lewakowi opluwać świętości :)
So say we all...
(Coś jak amen, w politeistycznej religi z serialu battlestar galactica :P )
O ile mi wiadomo to, nie kościół naucza,tylko Jezus Chrystus, a kościół tylko tę naukę przekazuje. Prawda że kościół miał wielki wkład w kulturę europy, ale niemożna wybielać "czarnych kart" kościoła, a takie są (np. palenie na stosie, wyprawy krzyżowe), tak więc niemorzna być bezkrytycznym wobec kościoła, a najeżdżać wszystkich którzy go krytykują, bo nawet w terażniejszej Polsce można zauważyć postępującą klerykalizację np. ostatni wymysł PiS'u, instytut wychowania narodowego ma wprowadzić wartości chreścijańskie do szkoły i nikogo nieobchodzi fakt że, do polskich szkół chodzą muzułmanie, żydzi itd. wręcz poszli dalej chcą wprowadzić obowiązkową religię, a także maturę z religii. Sorry, ale dla mnie to istna kpina z konstytucji, która wyraźnie mówi że, polska jest państwem bezwyznaniowym, czyli takim w którym niema panującej religii. A co do książki (bardzo mi się podobała) to uważam że, niemorzna przyjąć czegoś tylko dlatego że, ktoś tak napisał, ale niemorzna niczego odrzycać ponieważ, niewiemy jak naprawde było, poprostu trzeba sięgnąć po większą liczbę wiarygodnych źródeł i umieć myśleć logicznie.
"ostatni wymysł PiS'u, instytut wychowania narodowego ma wprowadzić wartości chreścijańskie do szkoły i nikogo nieobchodzi fakt że, do polskich szkół chodzą muzułmanie, żydzi itd"
Obawiam się kolego, że wartości chrześcijańskie nie zrobią krzywdy żadnej mniejszości narodowej, no chyba, że jakimś arabom będzie bardzo przeszkadzało jak im ktoś będzie tłumaczył, że wysadzanie sie razem z wielbłądem pod restauracją jest nie ok. Rozumiem też, że lepiej żeby w szkole nie przekazywano żadnych wartości, niż miałyby to być wartości chrześcijańskie?
Konstytucja 1997:
W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,
my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,
równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski,
wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach,
nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej,
zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku,
złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie,
świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej,
pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane,
pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność,
w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,
ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej
jako prawa podstawowe dla państwa
oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.
Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali,
wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka,
jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi,
a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.
Ach ta postępująca laicyzacja i poprawnośc polityczna, jak pięknie wyglądało to 3 maja :D
"Religia narodowa panujaca jest i bedzie wiara swieta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejscie od wiary panujacej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji. Ze zas taz sama wiara swieta przykazuje nam kochac bliznich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek badz wyznania, pokoj w wierze i opieke rzadowa winnismy i dlatego wszelkich obrzadkow i religii wolnosc w krajach polskich, podlug ustaw krajowych warujemy."
Nie jesteśmy państwem wyznaniowym, ale nie przekazywanie chrześcijańskich wartości to zaprzeczenie 1000 letniemu dorobkowi i kulturze tego państwa.
"to uważam że, niemorzna przyjąć czegoś tylko dlatego że, ktoś tak napisał, ale niemorzna niczego odrzycać ponieważ, niewiemy jak naprawde było, poprostu trzeba sięgnąć po większą liczbę wiarygodnych źródeł i umieć myśleć logicznie."
Czyli, gdyby ktoś napisał, że Jezus był z drewna a apostołowie z piernika, to też niemoglibyśmy tego odżucić bo brak nam wiarygodnych źródeł na ten temat i logicznego myślenia?
Jeśli o źródła ci chodzi, to na tym forum bez problemu uda ci się znaleźć całkiem sporo dowodów na to, że Brown ściemnia... wystarczyłoby troche poszukać...
http://www.snegdansk.pl/davinci.html [www.snegdansk.pl/davinc...]
http://www.danbrown.blo.pl/ [www.danbrown.blo.pl/]
"Działa zasada intuicyjnego zaufania tekstowi pisanemu i czytelnik, który nawet z pewną podejrzliwością rozpocznie lekturę "Kodu", będzie się musiał w jakimś momencie poddać nie dysponując wystarczającą specjalistyczną wiedzą z wielu dziedzin i obejmującą swym zakresem wiele epok. Ilość przytoczonych informacji, nazwisk, faktów, analiza zjawisk prowadzą nawet ostrożnego czytelnika do przeświadczenia: "oczywiście na pewno nie we wszystkim, ale w wielu kwestiach Brown ukazuje prawdziwe oblicze rzeczywistości i przeszłości". To zapewne autorowi wystarczy... Nie jest to książka tylko o wyjątkowo bogatej fikcji. To świadoma manipulacja obliczona na dezinformację czytelnika. Reakcje wielu czytelników wskazują, iż niestety udana."
Google panowie, przyjacielem jest...
Oglądałam kiedyś program o tym, jak powstał ,Kod...' i okazało się, że to pewien facet [nie apmiętam jak się nazywał] podrzucił Brownowi dokumenty dot. zakonu Templariuszy i Brown, który znalazł te dokumenty podrzucone w bibliotece, uwierzył w ich prawdziwość.
A co do wiary, to miałam raz na rekolekcjach takie właśnie zadanie, o wierze i ten rekolekcjonista powiedział, o innych religiach, że nie są prawdziwe, ponieważ dopiero u naszego Boga spełniły się wszystkie przepowiednie.