Film, owszem ciekawy. Dobrze ogląda się od pierwszych minut. Są jednak takie rzeczy, które mi nie pasują, nie odpowiadają. Pierwsza, to jest to, że ten komornik robi co robi, gdyż "chce mieć porządek w papierach" , chce mieć choć kawałek świata uporządkowany. Przecież w rzeczywistości takich komorników nie ma. Jeśli chcemy robić film o tym strasznym zawodzie to musimy przedstawić :normalnego" komornika. A taki zwykły komornik robi to oczywiście dla kasy. Inna motywacja, a więc również ta przedstawiona w filmie jest dla mnie nieprawdziwa, śmieszna i drażni mnie. Druga rzecz to niepotrzebne wplątanie tego śmiesznego wątku religijnego. Dałbyś panie Falk spokój z tą matką boską... Nie pasuje mi też Korzuchowska w roli kochanki głównego bohatera, i nie jest to tylko moje odczucie, wszyscy, którzy ją zobaczyli poraz pierwszy byli z tego faktu niezadowoleni. Natomiast wszyscy pozostali aktorzy (no, jeszcze może Marian Opania zawiódł trochę) wywiązali się ze swoich zadań super. Hyra to w tej chwili aktor ścisłej czołówki polskiego kina, wśród aktorów przed czterdziestką najlepszy bez dwóch zdań. Mam jeszcze wątpliwości co do kilku innych scen. Np. mocno naciągane jest zachowanie ludzi pytanych przez przesłuchujących o to czy oskarżony im rzeczywiście pomógł. Mam też wątpliwosci co wielu innych scen i wydarzeń (np. scena, w której komoenik 2 razy dotknął łopaty i od razu odkrył to czego inni nie mogli się dokopać pomimo wykopania olbrzymiej dziury) ale nie zminia to faku, że jeśli tylko trochę przymkniemy oko na niedoskonalości, niedoróbki to ujrzymy jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat 7/10
Falkowi chodzilo o to, ze ludzie ktorzy pilnuja wykonwyania prawa czesto maja obsesję na punckie porzadku, wierzą w prawo jako głowny wyznacznik zycia społecznego. A prawo nie pwoinno byc najwyzszym wyznacznikiem... Gdyz jest ułomne i nie uwzględnia tragedii indywideulanego człwoeika.
Co do watku religijnego oraz Kozuchowskiej zgadzam się całkowicie. To były błędy. Film jest po prostu całkiem niezły, nic wielkkiego z pewnością nie zasługiwał na nagrodę w Gdyni za najlepszy film.