Ogladalem ten film kiedy wszedl na ekrany, mam na dvd i tez czasem do niego wracam wiec i w tv sobie nie odpuscilem. Nadmieniam o tym, gdyz za każdym razem kiedy patrze na przemiane Lucjana czuje jakis zgrzyt. W prawdziwym zyciu nie kieruję sie takimi wartosciami , ale uwazam ze nasz bohater powinien do konca pozostac tym kim byl. Czlowiekiem lodowatym, pozbawionym skrupulow, ale takze sztywno trzymającym sie przepisow i odpornym na uklady. W momencie kiedy rusza "fala dobroci", film staje sie dla mnie nudny, Bohme nieszczery ,a caly obraz zaczyna zalatywac telenowelą brazylijska lub komedią romantyczna "z ju es ej" . Wciaz jest to jednak jeden z wazniejszych filmow dla mnie, pomimo ze rezyser chyba chcial nakrecic kolejna ekranizacje "opowiesci wigilijnej' - a tych juz wystarczy.