WTF?! Ten film jest rąbnięty, pozbawiony sensu, robi papkę z mózgu. Nie widziałem
początku, więc przez cały film czekałem na koniec, aby poznać tytuł (telegazeta nawaliła). Przez cały
czas zadawałem sobie pytanie "o co tu chodzi"? Na samym końcu: kongres, na podstawie powieści
Lema. Facepalm. To ja oglądałem jakieś surrealistyczne narzędzie do robienia wody z mózgu dla
ludzi lubujących się w awangardzie? Chyba nigdy sobie tego nie wybaczę. Sądząc po Waszych
wypowiedziach ten film nie ma za wiele wspólnego z dziełem Lema, ale ja nie czytałem więc
oceniam sam film.