Scenariusz do matrixa został napisany w latach 90. Kongres jest wyreżyserowany na podstawie opowiadania Stanisława Lema, które napisał o wiele wiele dawniej. Szkoda, że gorycz po zwolnieniu wpłynęła na opinie o filmie. Szkoda, że dla wielu ludzi wszystko bywa "podrabiane" na scenariusz filmu, który w porównaniu do książek Lema czy Dicka jest dość ubogi i małooryginalny ;)

Goryczy po zwolnieniu nie odczuwałem, mam bardzo luźny stosunek do życia. Jak nie ta praca to inna.
Jak sam zauważyłeś scenariusz jest napisany na podstawie książki. Nie jest to ekranizacja.
To co napisałem poprzednio oznacza, że niektóre fragmenty fabuły są podobne do matriksa a nie, że cały film to kopia.
Pozdrawiam :)

Słowo "podrabiana" nie wskazuje na podobieństwo tylko kopiowanie, stąd mój stosunek do Twojej wypowiedzi

Zgadzam się że nudny film, zabrakło pomysłu, pierwsza godzina strasznie przegadana. szkoda

nie wiem jakie są twoje odczucia po przeczytaniu pewnych słów. Podrobione pieniądze są podobne do prawdziwych. Pisałem, że fragmenty są podrabiane a nie, że cały film to kopia - zaznaczam jeszcze raz, choć możliwe, że użycie innego słowa nie budziłoby takich emocji. Zamykając sprawę ogłaszam wszem i wobec, że fragmenty fabuły wydały mi się podobne do Matrixa. Niech zapanuje pokój.
Pozdrawiam :) Mam nadzieję, że Tobie film przypadnie do gustu :)

Ale tu chodzi o to, że fragmenty fabuły Matrixa były wzorowane na powieści Lema :)

Cała kwintesencja. Po przeczytaniu "kongresu futurologicznego" nagle zrozumiałem skąd tak na prawdę wziął się"matrix".

dokładnie o to mi chodziło.

siemka, w poście do użytkowniczki o nicku radosiewka opisałem swoje nowe spojrzenie na ten film. Z linków poniżej wynika, że nie tylko Lemowi przypisuje się stworzenie protoplasty Matrixa. Pozdrawiam :)

Jak dobrze poszperasz w internecie to nawet znajdziesz wątki o motywach z książek Lema w Matrixie;) Tak też nie dziw się, że ktoś się przyczepia do stwierdzenia "Fabuła miejscami podrabiana na matriksa.".

Filmu niestety jeszcze nie widziałem.

Niestety nie mogę już edytować, a postanowiłem pomóc zagubionemu oglądającemu (pierwsze wyniki z google):
- http://forum.galacticwatercooler.com/showthread.php?2297-quot-The-Futurological- Congress-quot-by-Stanislaw-Lem
- http://www.filmweb.pl/news/Czy+%22Matrix%22+jest+plagiatem-11136

ok, zbadam sprawę :) Poszperam, poczytam, przyjrzę się Lemowi dokładniej. Każda okazja do pogłębiania wiedzy jest dobra. Moja wypowiedź nie miała nikogo urazić. Nie jestem fanem gatunku i do tej pory nie czułem potrzeby głębszego zainteresowania tym gatunkiem. Film oceniłem po prostu jako zwykły zjadacz filmów a nie jako smakosz sci-fi. Możliwe iż po głębszym zapoznaniu się z tematem moje odczucia ulegną zmianie :)

Ale jest aż tak źle, że filmowi dajesz 1? Najgorszą z możliwych ocenę? Nie ma nic gorszego w tym gatunku od niego? Nic w tym filmie nie zasługuje na jakąkolwiek uwagę? Fabuła to nie wszystko. Są jeszcze zdjęcia, gra aktorska, dialogi, muzyka itd.
Piszę, bo boli mnie czasem, że ludzie walą jedynki, a w uzasadnieniu piszą "nudny, podrabiany". Wystawienie oceny 1 jest według mnie odważną rzeczą, pokazuje, że w odczuciu wystawiającego ocenę gorszego gniotu NIE MA, film NICZYM się nie broni. Pomijam obniżanie śrendiej

zgadzam się, oceny mają podpisy, CZYTAJCIE JE!!!

a co do filmu, na animacji przysnalem, kolezanka twierdzi, ze na sporo :D. Ale od 7 bylem w robocie wiec to moze dlatego
ogolnie wlasnie srodek zawodzi, rozciagniety, przynudza, reszta fajna, dlatego ode mnie 5

nie widziałem wszystkich filmów sci-fi więc nie wiem czy ten jest najgorszy. Tak niską ocenę dałem głównie przez uczucia wywołane straszną nudą. Film ciągnie się niemiłosiernie... Początek wydawał się ciekawy. Dla aktorów na pewno nie było tu wyzwania. Jeżeli aktorzy są na ekranie to przeważnie tylko rozmawiają. Tak jak napisałem już w komentarzu wyżej zgłębię ten temat, poczytam trochę i może zmienię zdanie i ocenę. Jest na to szansa, możliwe, że zobaczę w tym filmie coś czego nie dostrzegłem od razu.

Nie mówię, że kongres miałby być najgorszym filmem Sci-Fi, tylko o fakcie, że wystawiłeś mu najgorszą z możliwych ocenę. Widzisz, przyznajesz, że początek był ciekawy, a to już coś :)
Tak czy owak cieszy mnie normalna odpowiedź na poziomie. Zwykle wyglądają one znacznie gorzej u ludzi wlepiających filmom jedynki :)
Pozdrawiam i zapewniam, że nawet w filmach gadanych można dostrzec urok. Wszak taki Stalker to film niemal całkiem przegadany, a to jeden z najlepszych obrazów jakie widziałem i wiem, że wielu też przychyli się do tej oceny. Chociaż z drugiej strony takiego Wong Kar Waia zwyczajnie zdzierżyć nie mogę, choć uważany jest za wybitnego reżysera.

oczywiście, że łatwiej napisać coś w stylu: to moja ocena, mam do niej prawo i walcie się. Ale po co? Nie jestem nieomylny i być może ten obraz oceniłem zbyt pochopnie. Nie wykluczam możliwości zmiany oceny.
Co do przegadanych filmów to zgodzę się, że niektóre są dobre mimo iż akcja leży. Ja np. bardzo lubię film "Baby są jakieś inne" chociaż akcji to tam jest może 0.5% filmu.
Pozdrawiam :)

siemka, w poście do użytkowniczki o nicku radosiewka opisałem swoje nowe spojrzenie na ten film. Pozdrawiam :)

Oby więcej takich userów, którzy potrafią liczyć się z innymi i czasem przyznać do pochopnych komentarzy/ocen. Czasem dyskusja z co niektórymi użytkownikami to jak walka z wiatrakami i cięcie powietrza siekierą. Nieważne, że brak argumentów, lub argumenty są w stylu "ty się nie znasz, idź precz gimbusie, który daje 10/10 *tu wstaw tytuł filmu, którego nie lubisz* " :)
Pozdrawiam!

hehe, wstawiłem tam sobie Gulczas, a jak myślisz :) Nieźle się uśmiałem :D Dzięki:)

Widziałam wczoraj ten film. Szłam na niego bez wielkich oczekiwań, ale mnie zaskoczył. Mało jest filmów science fiicton bez wybuchów i wielu scen akcji, a tutaj bardziej chodzi o główną bohaterkę i jej emocje. Więcej moich wrażeń w tej recenzji - http://www.film.gildia.pl/filmy/the-congress/recenzja

Użytkownik ukasz_to napisał w którymś z postów: "Widzisz, przyznajesz, że początek był ciekawy, a to już coś :)". Zgodzę się, to już coś :).

Przeczytałem twoją recenzję i przyznam, że na kilka elementów w filmie nie zwróciłem uwagi. Ocenę wystawiłem wedle pierwszego odczucia a film spowodował u mnie przede wszystkim znużenie. Czytając w twojej recenzji o tym, że obraz ten jest inny bo spokojny i bez wielkich strzelanin, wybuchów pomyślałem sobie mniej więcej: faktycznie, jest inny, bez tandetnego efekciarstwa. W sumie można uznać to za plus.
Skupienie się bardziej na emocjach głównej bohaterki też jest ciekawe i być może nawet wchodzi w życie odtwórczyni głównej roli, Robin Wright. Plus i za to, zabieg dość niecodzienny.
Dodatkowy plusik należy się za Michaela w restauracji, to było nawet zabawne.
Pierwsze wrażenie jakie ten film na mnie zrobił było naprawdę kiepskie. Film mógłby być krótszy i ze zwiększonym tempem.
Po przyjrzeniu się mu po jakimś czasie, kiedy pierwsze emocje wyblakną, po odwiedzeniu kilku stronek mogę powiedzieć, że nie jest to taka beznadzieja. Rzeczywiście, można ujrzeć kilka niezłych pomysłów i momentów.
Dziękuję wszystkim, którzy się odezwali na tym forum i gratuluję bo udało wam się obronić ten obraz w moich oczach :) Pozdrawiam :)

Dziękuję za taką odpowiedź :) Właśnie podczas oglądania, szczególnie w połowie filmu odczuwałam znużenie. Ale już po wyjściu z kina i zastanowieniu się na spokojnie nad tym tytułem bardziej go doceniłam. Warto też przeczytać wywiad z reżyserem, który ukazał się na Filmwebie: http://www.filmweb.pl/article/WYWIAD%3A+Tw%C3%B3rca+%22Walca+z+Baszirem%22+i+%22 Kongresu%22+specjalnie+dla+Filmwebu-98825
Wczoraj widziałam wcześniejszy film tego reżysera - Walc z Baszirem i tam ta animacja jeszcze bardziej mi się podobała. No i te teksty piosenek. Też polecam :)

gdzie to widziałeś 12 dni temu??

w kinie Muranów w Warszawie, seans zamknięty, dla ludzi z wejściówkami od firmy.

w porzo;)

też tam byłeś/byłaś? Dodam, że przez słowo firma rozumiem pewną sieć księgarni :D

nie, nie byłam;) pytam z ciekawości.

to miłe z ich strony, że dostałeś wejściówkę