Gdyby podłożyć dialogi Walaszka pod pierwsze 10 minut filmu, wyszło by jeszcze lepiej, chłop ucieka, gonią go na koniach (a i tak dogonić im trudno), a tu nagle zza kadru, gdzie konni ich też nie widzieli wyjeżdża Kościuszko z Kasztanowym z Get de fak ałt of hir na ustach xD
Niemniej film mi się podobał, nawet pomimo Tarantinowskiej rozpierduchy.