Pierwsza godzina jeszcze ok ale decydujące rozstrzygnięcia bez sensu:
- jakim cudem protagonista przeżył zostawiony sam na środku wielkiej wody (jest wyraźnie pokazane że nie widać lądu na horyzoncie) i w dodatku otoczony rekinami? Krew zwabia rekiny a on nie był ranny ale mimo wszystko, please...
- bohater dopłynął wpław ogromny dystans a po dopłynięciu do brzegu jak gdyby nigdy nic... zawraca z powrotem do wody i znowu płynie XD po czym następne ujęcia jak wraca z łodzią, oczywiście nie wiadomo skąd ani jak ją wziął
- Nina chce zabić Lydię, strzela do niej i nie trafia, Lydia rygluje drzwi i skacze z balkonu. Na visus pierwsze piętro więc jak spadła na miękką glebę to jeszcze uwierzę że nic sobie nie zrobiła, ale ona zaraz wstaje a Nina zamiast w tym czasie strzelać to tylko patrzy ;D
- typowo amerykańskie zakończenie; Purcell daje się naiwnie zaskoczyć w lesie, wraca jednak "do gry", wskakuje niezauważony na odpływającą łódkę ale mimo że ma przewagę zaskoczenia to i tak przegrywa z parą tych dobrych