Film jest skopany na poziomie scenariusza, który zamiast porządnie przedstawić kilka wątków z książki, pobieżnie liże prawie wszystkie. Strasznie to spłycające. Przykłady: 1 Marlow mówi do kapelana podczas gry w karty że brzydzi się nim - wcześniej nawet nie wiedzieliśmy że mają tam księdza, nie mówiąc już co takiego jest w nim złego 2 Kradzież diamentu - nie wiemy praktycznie nic co, jak po co i dlaczego 3 Relacja Greya z żoną - Mamy tylko czytanie biblii i drobne napomknięcie ... itd, itp Znacznie lepiej by to wypadło gdyby historia skupiała się na 2-3 wątkach, a resztę wycięto całkowicie, a nie połowicznie. Zostawiając to jak jest film jeszcze mógłby się obronić mistrzowską reżyserią i scenografią (więcej brudu i nędzy) ale wyłącznie montaż daje radę