Wszyscy ludzie, którzy widzieli ten film, dzielą się na dokładnie 2 kategorie:
(a) ci, którzy zrozumieli i uważają go za dobry
(a) ci, którzy nie zrozumieli i uważają za słaby
Jednych i drugich jest chyba mniej więcej po równo.
a co tu było trudnego do zrozumienia?? nie mogę się zgodzić z twoją opinią, przecież to jest absurd. nie mozna tak pochopnie oceniać ludzi i filmu!! przecież nawet jeśli ktoś nie zrozumiał filmu, ten mógł mu się podobać, choćby ze względu na efekty, a z drugiej strony osoba, która wyniosła coś z filmu, zrozumiała intencje reżysera, tło polityczne filmu, takiej osobie KN nie przypadło do gustu.
mnie np. film podobał się średnio z plusem, no powiedzmy 7/10, ciekawy wątek historyczny, wspaniałe zdjęcia, świetna muzyka, jednak gra O. Blooma nie przemówiła do mnie, poza tym jak dla mnie za dużo patosu, no i charakterystyczny dla Scotta nadmierny patriotyzm (osadzony między wierszami)... to wszystko:-) pozdro dla ciebie
Ja zrozumiałem i uważam ze jest bardzo slaby .Co tam było do niezrozumienia?????? Trzeba byc idiotą by nie połapac sie w takim filmie.Gra Blooma to nieporozumienie ,jak tacy byli by obroncy Jerozolimy to ja dziekuje.Film ma ciekawy temat - krucjaty-ale to wszystko 5-/10
Alexsander widac że nie znasz sie dobrze na filmach skoro twierdzisz że "Gra Blooma to nieporozumienie ,jak tacy byli by obroncy Jerozolimy to ja dziekuje" poprostu rozśmieszyłes mnie swoją wypowiedzią. Film był super i praktycznie nie ma się do czego przyczepić, a widocznie tobie nie odpowiada aktor który gra główną rolę może dlatego przekreślasz cały film?
inaczej mówiąc każdy, kto nie zgadza się z Twoją opinią, nie zrozumiał i nie potrafił właściwie ocenić.
Ciekawa teza.
A ja się się zgadzam z autorem tematu po przeczytaniu żałosnych opinii ludzi, którym się film nie podobał.
Jest jeszcze trzecia grupa, do której nalezą: Lighthouse i Tekktura. Osobnicy ci dostają sraczki połączonej z wytryskiem na widok perłowego uśmiechu Kowala Blooma.
Według mnie film jest do baśki, więc chyba go nie zrozumiałem.
Tak, tak, dobrze się domyśliłeś, MIĘDZY INNYMI o ciebie mi chodziło.
A skoro uważasz, że w tym filmie można dostrzec jedynie Kowala Blooma, tym bardziej utwierdzasz mnie w moim przekonaniu.
A ty mnie - ale w swojej rażącej niewiedzy. Pragnę Ci jedynie uświadomić, że każda historia osnuta jest wokół CZŁOWIEKA. Jeśli kreacja zawodzi, film się sypie. A Kowal Bloom to najbardziej lalusiowata, hollywoodzka i przy tym nieskazitelna moralnie postać, jaką kiedykolwiek widziałem w filmie historycznym. Doprawdy rzygać się chce od tego amrykańskiego cukru! Powiem krótko - za dużo landrynek i pastelowych kolorów. Nie wspominając już, że dla Blooma charyzma to towar deficytowy.
Ludzie, czy wy naprawdę nie widzicie, że ten filmik to kolejny sezonowy hiciorek dla pógłówków, którym można wepchnąć każdy absurd, a oni i tak poproszą o więcej? Jak można tak bezwstydnie dawać się dymać w dupe przez bande speców od filmowego marketingu? Zapewne gdyby zamiast kowala Blooma Scott zaproponował mechanika samochodowego Blooma, to pewnie też byście rozpływali się w zachwycie nad jego walorami. Po prostu człowiekowi mowę odbiera, gdy widzi tak daleko posuniętą naiwność.
"Ludzie, czy wy naprawdę nie widzicie, że ten filmik to kolejny sezonowy hiciorek dla pógłówków"
Czy ty nie widzisz, że to film który, który z sezonowym hiciorstwem nie ma nic wspólnego?
"którym można wepchnąć każdy absurd, a oni i tak poproszą o więcej?"
Jaki absurd wepchnieto do tego filmu? Skoro było ich aż tyle rozumiem, że wymienienie 3 nie sprawi ci kłopotu.
"Jak można tak bezwstydnie dawać się dymać w dupe przez bande speców od filmowego marketingu?"
A jak sposób ty radośnie łykasz badziewie pokroju martwicy mózgu?
"Zapewne gdyby zamiast kowala Blooma Scott zaproponował mechanika samochodowego Blooma, to pewnie też byście rozpływali się w zachwycie nad jego walorami."
Bloom zagrał dobrze. Napewno lepiej niż Arni w predatorze :)
'Po prostu człowiekowi mowę odbiera, gdy widzi tak daleko posuniętą naiwność."
Mowę to odbiera gdy się widzi tak daleko posuniętą ignorancję.
A przy okzaji, to od kiedy Etos rycerski jest typowo amerykański?
Boże, kolejny "znawca" się znalazł...
Trzy absurdy? Proszę bardzo: główny bohater, główny bohater, główny bohater. Phillip K. Dick powiedział: "Opowiadanie opiera się na zdarzeniu. Powieść - na człowieku".
"Martwica mózgu", mój drogi, to film, po którym wszelka krytyka spływa jak woda po gównie. A zatem krytykując "Martwicę", paradoksalnie wzmacniasz jej faktyczną wartość. Radzę więc zachować ostrożność, bo można się przejechać.
Arnie w "Predatorze" zagrał tak, jak zawsze, czyli na nosie krytykom. Tutaj też proponowałbym zachowac daleko posuniętą ostrożność... W ogóle precz z łapami od "Predatora"! Nie znasz kontekstu i konwencji - nie odczytasz poprawnie filmu. Będzie on dla ciebie wyłącznie "głupią napierdalanką z niewidzialnym kosmitą".
A gdzie to niby napisałem, że etos rycerski jest typowo amerykański, huh? Etos rycerski to wynalazek starożytnych i jako taki został później odziedziczony przez średniowiecze, a następnie zmodyfikowany na potrzeby ówczesnej kultury feudalnej. Nie to jest jednak istotne. Istotne jest to, że etos rycerski był idealizacją "zawodu" rycerza. Z rzeczywistością miał tyle wspólnego, ile Kowal Bloom ze średniowiecznym kowalem. Po co o tym wszystkim nawijam? Ano dlatego, że Bloom realizuje wytyczne wzorca w 100%, co dyskwalifikuje go już na starcie. Co więcej, realizuje rzeczone założenia z pietyzmem godnym lepszej sprawy, ponieważ tego własnie wymaga kodeks amerykańskiego bohatera idealnego: piękny, uśmiechnięty i jaśminem pachnący.
Czy teraz już pojmujesz sens użytego przeze mnie skrótu myślowego?
"W ogóle precz z łapami od "Predatora"! Nie znasz kontekstu i konwencji - nie odczytasz poprawnie filmu. Będzie on dla ciebie wyłącznie "głupią napierdalanką z niewidzialnym kosmitą". "
Czy sytuacja wymaga lepszego komentaża? Zmień sobie tytuł w tym cytacie, A twoja krytyka też spływa jak po gównie. Dziwi zatem twój brak ostorożności?
"Z rzeczywistością miał tyle wspólnego, ile Kowal Bloom ze średniowiecznym kowalem."
Chłopcze, przedewszystkim, to mógł nie mieć nic wspólnego z twoim wyobrażeniem o rzeczywistości, bo jak było naprawde niestety nie dojdziesz, i jaki był Balin nie dojdziesz również.
"Bloom realizuje wytyczne wzorca w 100%, co dyskwalifikuje go już na starcie."
Powtażam ci: Relaizowanie etosu rycerza w filmie orycerzach nikogo nie dyskwalifikuje i za ameryką nie ma nic wspólnego.
"
"Co więcej, realizuje rzeczone założenia z pietyzmem godnym lepszej sprawy"
Halo? Walczył w ziemi świętej w obronie Jerozolimy?
"ponieważ tego własnie wymaga kodeks amerykańskiego bohatera idealnego: piękny(przeszkadza ci to? bo z tego co widze to nic więcej nie mozesz powiedzieć niż: nienawidze Blooma bo to na niego lecą laski a nie na mnie, rozumiem że w przeciwieństwie do arniego nie jest dla ciebie dośc męski), uśmiechnięty(nie uśmiechną się przez cały film) i jaśminem pachnący(oczywiście gdyby chodził umazany w gnoju to by artystycznie ocaliło film?).
Czy teraz już pojmujesz sens użytego przeze mnie skrótu myślowego?
Tak pojmuje: jesteś kolejną osobą, która nałykawszy się medialnej papki na temat medialnej papki chodzi i bluzga wszędzie na filmy za ich Amerykańskość, dzięki czemu ma zwodnicze poczucie bycie kimś powyżej tego.
O "Predatorze" ani słowa... Ciiiii....
"Chłopcze, przedewszystkim, to mógł nie mieć nic wspólnego z twoim wyobrażeniem o rzeczywistości, bo jak było naprawde niestety nie dojdziesz (...)" -- powiem Ci jedno, "uczony mediewisto", z całą pewnością nie było tak, jak przedstawił to Scott. Tego jestem pewien. Znam trochę historię średniowiecza - wszak studiowałem ją przez trzy lata. Piszę to nie po to, by uzmysłowić ci, jaki to ze mnie fajny gostek, lecz po to, by pokazać, że Scott chyba zatrzymał się na etapie bajek dla dzieci, opiewających losy walecznych rycerzy na ognistych rumakach, którzy nie bacząc na niebezpieczeństwa, mkną przez góry i doliny, by uwolnić piękną książniczkę z zaczarowanej wieży.
"Relaizowanie etosu rycerza w filmie o rycerzach nikogo nie dyskwalifikuje i za ameryką nie ma nic wspólnego" -- Nic wspólnego to nie ma - fakt - ale z rzeczywistością. Rycerz średniowieczny był przede wszystkim najemnikiem walczącym dla pieniędzy i za pieniądze. Zresztą, gdybyś poczytał historię wypraw krzyżowych, co ja mówię! - gdybyś poczytał historię w ogóle, np. konfliktów dynastycznych w Europie XVII wieku, dzieje sporu o inwestyturę na linii: cesarstwo - papiestwo, czy chociaż historię sporów między państwami niemieckimi w okresie reformacji, doszedłbyś do wniosku, że ludzi pokroju Kowala Blooma była jak na lekarstwo. Religijność, szczytne cele - to była fasada, za którą kryły się prawdziwe intencje poszczególnych jednostek: partykularyzm, kunktatorstwo, żądza władzy i zysku. Ale nie, Scott wolał stworzyć opowiastkę o "pięknym i bystrym rycerzu", który sypie pomysłami jak z rogu obfitości. I po co? Co chciał tym udowodnić? Że tacy też byli? Kurwa, oczywiście, że byli - ale należeli do mniejszości!
Druga sprawa, Bloom to postać NIEREALISTYCZNA. Pisałem już o tym w innym poście. Takiego człowieka nie było! A jeśli był, to dziwne, że nie ma go w spisie najwybitniejszych wolnomyslicieli epoki :) Powinien figurowac obok Kasjodora, Tomasza da Celano, Eriugeny, Augustyna czy Tomasza z Akwinu.
"(...) oczywiście gdyby chodził umazany w gnoju to by artystycznie ocaliło film (...) -- stary, w końcu zacząłeś nadawać na tych samych falach co ja. Tylko że Kowal Bloom nie zgodziłby się na umazanie gnojem, bo co by potem laski powiedziały? Sorry, że tak ciągle trywializuje postac tego debila-krasomówcy, ale on sam jest karykaturą rycerza.
Na zakończenie słów kilka o "amerykańskości": z ową "amerykańskością" trzeba umieć pogrywać. Jak Verhoeven w "Żołnierzach kosmosu". Jeśli tego zaniechasz, tj. gry z natłokiem szablonów i konwencji, jakie obrosły kino hollywoodzkie, wówczas skończysz marnie i stworzysz tak nadęte i ahistoryczne dziełko jak Scott. Bohater zniweczył wszystko. Nie ma bohatera - nie ma filmu, co najwyżej pozostaje sekwencja efektównych potyczek, których efektowność - po "Gladiatorze" i "Braveheart" jest dalece wątpliwa.
Pozdrawiam!
"że ludzi pokroju Kowala Blooma była jak na lekarstwo"
Sam mówisz, że byli. Wlaśnie dlatego film jest o nim, bo taką postać warto pokazać. A nie nudną i szarą większość.
Twój problem to jest właśnie podniecanie sie vernhovenem.
Masz zverhovenowany umysł i nie jesteś w stanie go otworzyć, twoje fale są takie, że najlepiej by było jakby wszyscy tażali się w gnoju srali i rzygali na siebie i wszyscy byli podłymi skórwysynami. Nie jesteś poprostu w stanie zaakceptować bajki o tym, że ktoś może być dobry, że ktoś się może poza swoją epokę wybić, że ten film traktuje o typowych cnotach rycerskich. Pozaty fakt, jacy byli ryceże, jak wyglądała walka o wpływy i flote został pokazany przez inne postacie.
"ale on sam jest karykaturą rycerza" jest karykaturą rycerza bo zbliża się do ideału ryceża a nie do realistycznego wizerunku obesranego hama?
Niewiedziałem, że karykatury działają w tę stronę.
"Jak Verhoeven w "Żołnierzach kosmosu". Jeśli tego zaniechasz, tj. gry z natłokiem szablonów i konwencji, jakie obrosły kino hollywoodzkie, wówczas skończysz marnie i stworzysz tak nadęte i ahistoryczne dziełko jak Scott."
I widzisz. Vernhowen idzie na fatwizne :) Werhoven krytykuje społeczeństwo za jego wady, człowieka za zwierzęcą naturę, nie dziwie sie, że jako jego wielki fan straciłeś już zdolnośc oglądana filmów w których są pozytywne postacie. Ale zrozum, że verhowen idzie sobie na łatwizne, łatwiej wziąć na warsztat społeczeństwo i w jakiś sposób je krytykować i ukazywać ludzi w karykaturze i posługiwać się przy tym groteską. Tródniej jest natomiast zrobić film na poważnie. Taki w którym reżyser nie jest prześmiewcą, i taki w którym jak ktoś ginie to jest to smutne, a nie groteskowe/zabawne/wyśmiewając e konwencję.
Poprostu, gdyby verhoven tworzył bohatera bez skazy, to byaby to karykaturalna postać, służąca w zasadzie pokazaniu, jak wzniosłe ideały są gówno warte. Natomiast królestwo niebieskie jest właśnie o wzniosłych ideałach, o ludziach dla których są coś warte i nie można było zrobić filmu o tej tematyce bez takich postaci. A patos, którego wcale znowu nie jest w filmie tak dużo jest jego wielką zaletą. Widział ktoś kiedyś jakieś wspaniałe epickie działo bez patosu? Bez momentów śmiertelnej ciszy przed bitwą? bez postaci szarżującej na wrogów bez szans na zwycięstewo? Wszystko to jaknajbardziej mieści się w konwencji filmu o średniowieczu, o ideałach i o rycerzach.
To jest największy grzech Scotta- film na poważnie o ideałach, o cnotach... o wyborze drogi, o odkupieniu... kto jeszcze chce coś takiego oglądać?
"co najwyżej pozostaje sekwencja efektównych potyczek"
Ja tam siędoskonale bawiłem przez cały film, nie tylko na kilkunastominutowej bitwie.
Jako że nie mam serca się nad tobą pastwić, w dodatku na forum publicznym, poprzestanę na krótkim dystychu:
"Rence opadajom w akcie bezradności,
gdy człowiek czyta podobne mondrości."
Z drugiej strony muszę przyznać, że Bozia była dla Ciebie wyjątkowo łaskawa - bez dwóch zdań masz talent! Jesteś dobry. Cholernie dobry :) Hehehe.... Niesamowity gość... :)
Chciałbym tylko wtrącić żę postać baliana jest wyidealizowana że aż szok. naprawdę nie był zbyt szlachetny ani z byt mądry , a w filmie to wzór cnót. a film mógł być dobry gdyby nie trącił patosem , nie był absolutnie poprawny politycznie ( jak Balian pomagał ludziom na polu to umierałem ze śmiechu.. albo scena podniesienia krzyża) Ogólnie z filmu zostało niezłe aktorstwo ( oprócz Blooma wszyscy zagrali dobrze) i świetne sceny batalistyczne... no może jeszcze dobre zdjęcia.
A ja dodam, że najlepsza jest scena z ocalałym koniem (jak to dobrze, że ten jeden jedyny koń przeżył z Bloomem, inaczej by biedak musiał na piechotę przez pustynię zasuwać...)
;)
NO TO MASZ niezły łeb do weryfikacji!!!!!!!jak uważasz ,że było to śmieszne albo konieczne to dziwie się po co zabierałeś głos.Teraz już wiem ,że szkoda czasu na zbieranie punktów.Słuchja może wyjdź z domu przejdź sie czy coś bo naprawdę akurat ten komentarz to krótko powiem dojebałeś piździe uszy...pozdro maniaku.
"naprawdę nie był zbyt szlachetny ani z byt mądry"
Rozumiem, że go znałeś?
Przedewszystkim należy zrozumieć, że film nie jest zapisem tego co było naprawde, bo naprawde to balian mógł miec tylko jedno jądro i grzybicę odbytu i cały czas dłubać w nosie.
"a film mógł być dobry gdyby nie trącił patosem"
Film o walce o ziemię świętą, film o odkupieniu grzechów, film o ludziach od których wyborów zależał los chrześcijańskiego królestwa? Nie no jak taki film mugłby być patetyczny...
Oczywiście, że wyprany z każdej wznioślejszej myśli i z każdego dramatycznego momentu byłby lepszy. To sie rozumiem samo przez się przecież.
"jak Balian pomagał ludziom na polu to umierałem ze śmiechu.."
Mowa o scenie kopania studni? To, żebym ja nie umarł ze śmiechu :)
To był XI wiek a nie 18 wieczny dwór francóski. Balin był tylko ryceżem, a nie księżniczką. Całe życie był kowalem, całe życie pracował.
No ale nie dziwię się, że taki poziom znawstwa pozwala zabijać śmiechem. Tylko, że to inni umierają.
"albo scena podniesienia krzyża"
Rozumiem, że gdyby Saladyn na nim postawił kloca, to pozbyto by się obciążającego twój umysł przekazu i symboliki.
"oprócz Blooma wszyscy zagrali dobrze"
Tak jasne :) Rozumiem, że jesteś kolejną sfrustrowanąpostacią wyznającą zasadę: jak ładny to nie może dobrze zagrać. Baian był conajmniej poprawny, a bloom oddał wszystko co ta postać miała oddać.
oleś sie negative rozpisał z koleszkom. Królestwo Niebieskie to film zajebisty o bardzo wysokim poziomie artystycznym. Przede wszystkim: muzyka (z kacentem na MU), zdjęcia, efekty specjalne (nie rzucające sie w oczy w sensie że idealnie wkomponowane w całość), świetny pomysł i postaci drugoplanowe. Bloom też nie zagrał źle. Po prosatu trudno sobie wyobrazić tak znotliwego do bólu rycerza, ale a drugiej strony - czy w 1 na 100 filmów bohater może nie być rozchwianym emocjonalnie człowiekiem? Chyba tak.
Zaraz mnie pewnie ktoś rozdepcze za moją opinię, dlatego wypowiem się szybko i sprawnie :)
Królestwo podobało mi się ze względu na konwencję (którą uwielbiam), zdjęcia, scenografię... w zasadzie nie mogę się przyczepić do żadnego pojedyńczego elementu w tym filmie. Natomiast nie podoba mi się sposób w jaki te elementy były połączone. Na przykład wg mnie nie gra połączenie scen walki i rodzaj podkładu muzycznego. Nie powiem, że film jest zły, choć nie przepadam za Bloomem, ale on akurat najmniej mi przeszkadzał. Trudno mi uchwycić to "coś" czego zabrakło. Długo się nad tym zastanawiałam, i mam pewną teorię, a może wasze opinie pomogą mi ją zweryfikować. Otóż, zazwyczaj dobry film jest zbudowany mniej więcej na zasadzie dramatu (mniej więcej szekspirowskiego). Głownie chodzi mi o to, że mamy budowanie napiecia, pomyłki bohatera, element komiczny i katharsis. Zazwyczaj w filmach łatwo wyodrębnić poszczególne elementy (mamy często wielką walna bitwę itd). A tu brakowało mi tej ciągłości. Chodzi o to, że napięcie było budowane i rozladowywane kilkakrotnie, i w pewnym momencie film zaczął mnie bardzo męczyć. Owszem, była scena kulminacyjna, ale ja już byłam zbyt zmęczona filmem. No i nie podeszło mi zakończenie. Acha, wg mnie muzyka nie była odpowiednio dobrana do scen. To tyle jesli chodzi o mnie :)
Pozdrawiam :)
Muzyka w tym filmie rullllz :]
No cóż to nieuchwytne, ty się wynudziłaś a ja oglądałem z szeroko otwartymi oczami :) Dla niektórych troja to nuda, dla mnie wypasior :)
Nie wiem od czego to zależy w królestwie ale jest ono zdecydowanie nietypowo poprowadzone a napięcie nie ma tam mieć punktu kulminacyjnego w walkach. Stąd pewnie ta nuda, że walki są na 10 planie. No i pewnie też z tego powodu że Balian nie jest taki tutaj najważniejszy i nie o nim jest ten film w sumie(minm zdaniem) co uniemożliwiało oparcie fabuły o jakieś dramatyczne wydażenia związane z bohaterem.
No własnie... Muza mi się podoba ale osobno. Już pisałam, kurcze nie wiem jak to jest że te wszystkie elementy osobno sa fajne...
No i własnie, napięcie to było to czego mi brakowało. Troja podobała mi się bardziej niż królestwo, choć też nie nalezy do moich favouritów..
No ale może to dobrze, że są filmy zbudowane w ten sposób, by dotrzeć do widowni z nieco innymi upodobaniami. Na przykłąd podobnie napięcie jest budowane w batman begins... Niezwykle konstrukcja tych filmów jest zbliżona wg mnie.
Napiecie w batmanie podobnie do królestwa czy do troi? Czy do obu tych filmów? :) Bo to ciekawe spostrzeżenie, bo wszystkie 3 filmy są w moich ulubionych :)
Negative, sorki, że tak późno, ale zapomniałam o tym temacie :)
Z tym budowaniem napięcia, to wg mnie jest tak, że zarówno w Batmanie jak w Królestwie mieliśmy do czynienia z fluktuacją emocji. Taka sinusoida a nie klasyczny model. Byly tak jakby połączeniem wielu skończonych elementów z początkiem rozwinięciem i końcem. Troja jest inna ale jeszcze na przykład nowy król artur był wg mnie podobnie budowany.
Co do tego filmu to jest tak. Powiem krótko:
-Aktor słaby i nie nadający się do tego typu filmów. Lepiej by wypadł w filmie fantasy.
-Film jako całość i przedstawione w nim wydarzenia bardzo dobry.
Gdyby nie aktor byłoby jeszcze lepiej:P
A tak z innej beczki: wiecie, że Balian z Ibelinu istniał naprawdę? Tyle, że nie był jakimś tak kowalem czy innym efektem opowieści o "American Dream" ale prawdziwym rycerzem :) A i Sybilla podkochiwała się tyle, że nie w Balianie a w jego bracie. I niezbyt szczerze bo kiedy wpadł w łapy Turków Seldżuckich (nie Arabów) to napisała do niego długi i piękny list, który w skrócie mówił: fajnie było, ale teraz trzymaj się, powodzenia" :) ;)
A wiesz, że Balian naprawdę bronił Jerozolimy i że Jerozolima została obroniona i że Saladyn (ktory też naprawdę istniał) naprawdę pozwolił odejść chrześcijanom?
I że reszta postaci też jest prawdziwa itd?
Człowieku przeczytaj wogole temat na forum którykolwiek...
I tu się mylisz "specjalisto" od historii. Prawda jest taka, że Saladyn pozwolił odejść tylko tym, którzy mieli się za co wykupić ;] Wcale nie wypuścił ich za darmo tak jak pokazane jest w filmie. Pare tysięcy ludzi, które nie miało się za co wykupić zostało sprzedane w niewolę :]
No chyba, że tak :) W takim razie zwracan honor. Chociaż z drugiej strony... Czy życie jako niewolnik jest lepsze od śmierci? Nie wiem...
Z niewoli zawsze mozna spierdolić :P Nie jestem wielkim znawcą historii ale cośtam się orientuje ale mniejsza o to. Nie sądzę żeby pominięcie tych paru drobnych faktów było jakąkolwiek wadą tego filmu.
Hehe szczególnie z haremu ;) ;) ;) Ogólnie mówiąc "Królestwo Niebieskie" podobało mi się średnio z przewagą na "podobało się" ;) Najbardziej chyba przypadł mi do gustu Baldwin IV no i w ogóle sam fakt zrobienia filmu opowiadającego o tej epoce. Szkoda, że twórcy nie interesują się tą tematyką (wyprawy krzyżowe) tak bardzo jak np. starożytnością (o której powstało masę filmów) czy obecnie fantasy.
Królestwo niebieskie to jedna z najwiekzych porażek filmów historycznych. Jest przede wszystkim... nudna.. I pozbawiona dramaturgii, juz nie mówiąc o tym, że jest okropnie pocieta w mmontażu. Scott wycial ponad godzine filmu. Z tego co zostało została tylko niestrawna papka.
Bloom owszem gra debilnie jak zawsze. Ale film położył brak napiecia i bitew.. Tu w ogole nie ma zadnej bitwy!!!
To co w tym fil iie jest ciekawe to tematyka krucjat, która rzadko jest podejmowana oraz postać Baldwina IV granego przez fenomenalnego Nortona. Watek miłosny sie nie klei, głownie aktorzy słabo grają. A Orlando na murach Jerozolimy wygląda zalosnie.
Szkoda, ze Scott zapomnail jak się robi znakomite filmy. Wystarczy spojrzeć na Gladiatora - to był gienialny film. Scoitt powinien obejrzec jeszcze raz Gladiatora i przypomniec sobie jak się robi takie filmy.
Normalnie się je robi, daje sie superbohatera rembajłę i walkę co 15 minut, żeby widza nie zmęczyć dialogami.
Ignorant z Ciebie i masz zerowe pojecie o kinie. Scenariusz Gladiatora był tysiac razy lepszy niz Krolestwa. A w Królestwie prawie w ogole dobrych dialogów nie ma - tylko Bloom, ktory nie ma za grosz talentu snujacy sie po ekranie. Poza tymScott, ktory rozpoczyna pewne sceny i ich nie konczy. Już nie mowiac o tej poprawnosci politycznej jaka zaprezentował rezyser.
Ciekawe gdzie poszlo te 150 milionów dolców? To tak jak w Quo Vadis pieniadze puscili, a na ekranie efektu nie widac. Wszystko opewnie poszlo na reklame.
Tym zcasem Gladiator mowil niem tylko o historii, ale byl krytyczna analizą dzisiejszych systemów demokratycznych w jakich zyjemy. A do tego był perfekcyjnie zrealizowanym widowiskiem. SDcottowi udalo się tu polaczy wszsytko co najlepsze w kinie., dzieki temu film odniósł sukces zarowno artystyczny jak i komercyjny. Zresztą Krolestwo w ogole nie powstaloby gdyby nie sukces Gladiatora.
Tacy jak Ty są zazdrosni o filmy, ktore się udaly i zostaly docenione. I dlatego takie bzdety opowiadasz.
Tak na marginesie jest tu pewien paradoks - jeden film Scotta otworzył czas wielkich historycznych filmów , a drugi film Scotta go zakonczył.
Ignorant z Ciebie i masz zerowe pojecie o kinie.
Tacy jak Ty są zazdrosni o filmy, ktore się udaly i zostaly docenione.
A ty masz chyba pierdolca klasycznego pomieszanego z chamstwem. Możesz się ze mną nie zgadzać, ale chyba nie chcesz zebym ja się nie zgadzą z tobąw taki sam sposób hmmm?
Odpowiem ci twoim językiem: Scenariusz królestwa był tysiąc razy lepszy niż Gladiatora (cały patent z gladiatorem pokonującym władcę Rzymu i przeciągającym ludzi na swoją stronę stojąc dumnie na arenie ssie niemożebnie), w gladiatorze wogóle dobrych dialogów nie ma, tylko Crowe wygłaszający tendencyjne teksty o wolności, demokracji i wszystkim tym co ameryka kocha najbardziej, już nie mówiąc o politycznej poprawności jaką zaprezentował reżyser unikając każdego trudnego tematu i jakiejkolwiek kontrowersyjnej myśli. Tymczasem królestwo niebieskie mówi nie tylko o historii ale również o duszy, sumienia, bogu, życiu, moralności, a nie jest jak gladiator historycznym odpowiednikiem dnia niepodległości. Królestwo niebieskie nie dość, że jest perfekcyjnie zrealizowanym widowiskiem z niesamowitym klimatem, zdjęciami, muzyką i stokroć ciekawszą fabułą niż gladiator, to jeszcze porusza kwestie głębsze niż śmieszne wychwalanie demokracji.
To co powiedzailes obnaża tylko twoja absolutna niewiedzę. Zastanwiam się czy w ogóle widziales Gladiatora.
1. Pokaz mi w którym momencie Maximus wychwala wolnośc, demokrację etc? Polityk zapytał maximusa o to, dlaczego chce przywrocic republikę? Pamiętasz odpowiedz? Bo takie było ostatnie zyczenie umierającego. Maximus tak naprawde nie rozumie idei republiki, bo jest zwyklym zolnierzem. Robi to chcę dotrzymac slowa danego Markowi Aureliuszowi. Moze powienens obejrzec ten fillm jeszcze raz he?
2. Druga sprawa. Scott w Gladiatorze trzymał sie politycznej poprawnosci? Hehe oj nie mogę.. Niby gdzie? A propos Maximusa - to zwykly zołnierz z charyzmą, ale zaden inteligent, czy piewca wolnosci. Uroiles to sobie oczywscie.
3. Maximus nikogo nie przeciagnal na swoją stronę - Scott kilkakrotnie podkresla w filmie ze Rzym to tylko tłum - za tydzień zapomna o walecznym Maximusie. Scott tak naprawdę nie robi zadnego happy endu - pokazany jest upadek cesarstwa rzymskiego i fiasko idei republiki. To tylko chwilowe honory dla wielkiego człowieka. Tak jak z JP2 - wszyscy oddawali honory a po pogrzebie zaczęli robic te same złe rzeczy, co robili wczesniej.Ten film jest dla inteligentnych ludzi, a nie takich, co nie potrafią niczego zobaczyc poza własnymi urojeniami.
I na koniec kwetsia aktorstwa - jezli uwazasz, ze ten mydlek Bloom jest lepszym aktorem niż Russel Crowe.. to No comment. To ciebie okresla juz jednoznacznie. Poelcam obejrzec Infoprmatora ( dostal nomicnaje do Oscara Crowe). Jak zobaczysz trochę więcej filmów to moze zrozumiesz co to dobre aktortswo.
A jeszcze jedn sprawa.. Gdzie to niby jest o Bogu, zyciu, morlaności itd w Krolestwie niebieskim? Chyba tylko na reklamach hehe.
A zdjedia muzyka, widowisko.. Arghh... Ciekawe jaki ty film Krolestwo niebieskie ogladales.. Bo na pewno nie ten Scotta.
I ostatnia kwestia... Gladiator nie wychwala demokracji, tylko wprost przeciwnie, nawiązuje do tradycji Platonskiej. Pokazuje, ze demokracja się nie sprawdza, ludzie nie są dojrzali do takiej formy rządów. Scott krytykuje tutaj Amerykę i jej obsesję demokracji jako dobra najwyzszego.
To co napislaes to kompletne bzdury.
Haha :) Gościu naprawdę nie chciałbym wiedzieć jaki ty masz ze sobą problem ale jeszcze z takiem człowiekiem na zadnym forum nie miałem doczynienia :) Do tej pory nie wyobrażałem sobie nawet kogoś głupiego na tyle, żeby rozmawiając z kimś swoje wypowiedzi zaczynał od: jesteś ignorantem i nic nie wiesz o kinie, i tym podobnych tekstów :) Chłopczyku, ja bardzo lubie gladiatora, to świetny film, chciałem ci tylko pokazać jakim jesteś kretynem i jaki sposób dyskusji uprawiasz. Najlepiej pokazałeś to pisząc: "Gdzie to niby jest o Bogu, zyciu, morlaności itd w Krolestwie niebieskim? Chyba tylko na reklamach hehe. A zdjedia muzyka, widowisko.. Arghh... " To jest właśnie ten problem: nie potrafisz zrozumieć punktu widzenia różniącego się od twojego, nie potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś widzi coś czego ty nie widzisz, ani nawet tak prostej rzeczy jak to, że tematyka Królestwa niebieskiego może być dla kogoś 100 razy ciekawsza niz amerykańskie rozterki związane z demokracją. Nawet przez sekunde w twojej ciasnej główce nie powstaje myśl, że twoje zdanie nie jest ostateczną prawdą.
Sam fakt, że ja myślę inaczej (uznaję królestwo za świetny film) to powód żeby uznać, że nie jestem tak wielkim znawcą jak ty, o najmądżejszy. Tymczasem, wchodząc w twoje ulubione filmy mógłbym tak spokojnie znaleźć kilka filmów o których uważam, że są conajmniej marne i zacząć jechać ci w dokładnie ten sam sposób. Niby fakt, że dałeś mi powód, żeby urzywać przeciwko tobie twojej własnej broni ale się powstrzymam, nie chcę żeby były dwie osoby zaniżające tak drastycznie poziom.
Najsmutniejszy jest twój sposób obrony gladiatora: wszystko co robisz to tylko rzucanie hasełkami, że to czy tamto było w tym filmie dobre, a to i tamto w królestwie niebieskim złe, nie biorąc wogóle pod uwage, że cały czas mówisz tylko o rzeczach których odbiór jest subiektywny.
"Gdzie to niby jest o Bogu, zyciu, morlaności itd w Krolestwie niebieskim?" Chyba nie oglądałeś tego filmu, a może oglądałeś go grzebiąc sobie w jajach i tylko czekałeś kiedy wyskoczy jakiś twardziel z nasmarowaną olejem klatą i dojebie paru typom :) To jest właśnie błąd Scotta, który nakręcił film nieprzyswajalny dla przeciętnego amerykanina, zbyt odbiegający od procentowych standardów scen akcji, miłosnych, humorystycznych itd.
Jeśli chodzi o poprawnośc polityczną: to problem ludzi tobie podobnych zasadza się na tym, że oczekiwali filmu w którym jedna ze stron zostanie pokazana jako okropni terroryści z ogniem świętej wojny płonącej w oczach lub jako zwierzęta ogarnięte żądzą mordu w imie swoich chorych wierzeń itd. Tymczasem Scott zrobił film o ludziach, dla których życie jest ważniejsze niż kamienie świątyń i wszyscy są rozczarowani. A gdzie gladiator jest politycznie poprawny? A gdzie nie jest? W którym momencie padają tam jakieś kontrowersyjne słowa? Nigdzie. Jest tak samo poprawny jak któlestwo niebieskie, nie krytykuje nikogo, nie przedstawia żadnych niepopularnych poglądów itd i nie porusza żadnego tematu z którego przyswojeniem miałby problem ktokolwiek.
To nie jest kwestia tego, ze uwazam ze posiadlem prawde absolutną . Przeinaczasz fakty i moje odpowiedzi. To kwestia tego, ze o Gladiatorze napisales stek bzdur, ktorych nie da się wogle udowonic, chocby się nawet chcialo. Co do tego, ze Ci sie podoba Krolestwo niebieskie to wszystko ok. Twoj gust. (de gustibus jak to mawiali Rzymianie) Ale jezeli podajesz konkretne argumenty krytykujac Gladiatora to ja się sprzeciwiam.
A to, ze napisales posta, zeby się zemną podrażnic jest niepowaznym podejsciem zarowno do mnie jak i wszystkich forumowiczów. Ja nigdy się z nikim nie drażnię, tylko prowadzę dyskusję. Powinienes też tak robic.
Sam prowokujesz ostre wypowiedzi, a potem się dziwisz.
Co do Krolestwa: Nie zrozum mnie zle. Film miał bardzo duzy potencjał, ale niestety Scott go nie wykorzystał. Przede wszystkim przez słaby scenariusz oraz grę aktorską. Dlaczego tak mało było scen z Baldwinem IV?Co do muzuzłamanów to postac Saladyna nie została równiez wykorzystana. A szkoda, bo to ciekawa postac. Spojrz na relacje miedzy Proximo, czy Markiem Aureliuszem a Maximusem - bardzo ciekawe, pzobawione fałszu, autentyczne. Tymczasem postaci z Królestwa są mało realne, zbyt płaskie.
Po co było przemówienie ociekające patosem na murach Jerusalem wygloszone przez Blooma? Maximus zadnych takich kazan nie wyglaszal.
Druga sprawa. Postac Blooma. Najpierw jest kowalem , a tu nagle przeistacza się w wielkiego rycerza. To dopiero prawdziwy amerykanski omniheros... To po prostu realizacja tandetnego american dream.
"To kwestia tego, ze o Gladiatorze napisales stek bzdur, ktorych nie da się wogle udowonic, chocby się nawet chcialo."
Dokładnie to robisz z krolestwem co chcę ci pokazać zachowując się tak jak ty i w taki sam sposób podchodząc do gladiatora :)
Nie ma sensu więcej ciągnąc tej rozmowy bo pisanie: scenariusz był słaby to jest tylko puste hasełko, którego nie jesteś w stanie poprzeć niczym niż własnym osobistym gustem. Chciałbym tylko zebyś miał świadomość, że ludzi z innym gustem to nie są odrazu ludzie którzy nic o kinie nie wiedzą.
Niemniej królestwo potencjał zrealizowało :)
Negative, obejrzałem "Królestwo" po raz wtóry i zmieniłem zdanie. To ewidentnie NAJGORSZY film o tematyce historycznej, jakie w życiu widziałem. A Orlando Bloom już mnie tak nie irytuje. To po prostu śmieszny człowieczek, którego powinno sie wozić w klatce i pokazywać w cyrku dla osobliwości.
Ridley Scott lepiej by wyszedł, gdyby zrezygnował z tych spektakularnych oblężeń, bo to juz widzieliśmy 2323421 razy, a skupił się na kameralnych pojedynkach (jak ten w lesie).
A kameralnych pojedynków tośmy nigdy nie widzieli? :)
A oblężenie to było w dwóch filmach aż i w żadnym nie pokazane w ten sposób :) Wole nawet nie pytać co czyni ten film najgorszym filmem wszechczasów. Domyślam się że bloom i najgorsze wszystko co tylko się da :) A, no i bezsensowna scena oblężenia na końcu, zupełnie niepotrzebna i wogóle dodana bez wyraznego powodu :)
No wszechczasów to może nie :) Wszystkich filmów historycznych to ja chyba nie widziałem... :) Ale "Królestwo" ma spore szanse w tym konkursie :)
A ja coraz bardziej zaczynam zgadzać się z autorem tematu, który - nie wiem czy zauważyliście - nawołuje też między wierszami do zaniechania wszelkich dyskusji na temat czy film jest dobry czy nie...:)
Ja mogę obiecać, że kończe z tym filmem raz na zawsze.
Jużgo wykasowałem z pamięci....
A utor tematu dobże uchwycił prawidłowość, jednak zastosowanie jej w praktyce uniemożlia jakąkolwiek wymianę zdań :)
Dużo więcej zabawy jest po odżucenia tego twierdzenia, niemniej twierdzenia prawdziwego :)
Wypowiem się jeszcze a propos bitew, o ktorych wspomnial Quincy. Oblężenie było zuepełnie niedramatyczne i mało efektowne. Faktycznie walk w tym filmie brakowało. Bo gdy się wydaje się 150 milionów backsów to powinno byc cos widowiskowego. Tymczasem Negative podaj mi jakąs widowiskową scenę z tego filmu ? Krolestwo przypomina mi nasze Quo vadis gdzie wydane ogrom kasy i zrobiono z tego Tetar telewizyjny.
Najbardziej rozwalila mnie scena gdy chrzescijanska kawaleria rusza do ataku, jest ujęcie z lotu ptaka i .. nic... Nie ma zadnej walki. Tak samo bylo pozniej. Chrzesciajanie ruszają do boju, potem ciecię i stos trupów. gdzie więc sa bitwy??? Krucjaty to były krwawe hekatomby, tymczasem Scott zupelnie olał bitwy, walki, smierc i zajmuje się watkiem milosnym Blooma i Green.
Negative przestan o Bloomie, bo on nie pomogl filmowi,ale nie on jest jedynie odpowiedzialny za jego niepowodzenie. Fim jest pociety, niekonsekwentny, konczy sie zbyt szybko...
Byly tu super role jak Neesona, czy Nortona.. Ale bylo za malo scen z nimi. To one nadawaly historycznego charakteru. Jednak postac kowala była dla Scotta wazniejsza.. A szkoda...
no i to jest właśnie to niezrozumienie, bo tak jak kowal nie jest główną postacią i nie jest w tym filmie najważniejszy, tak bitwy mają wywoływać zdecydowanie inne uczucie niż napięcie i nie dramatyzm stanowi ich istotę. To jest właśnie to niezrozumienie i radziłbym się w końcu nadtym zastanowić przed dojeżdzaniem filmu :)
A co stanowi istotę bitew w Krolestwie? Kazda bitwa ma trzymac w napięciu. Bo taki jest charakter bitwy. Bitwa bez napięcia to zadna bitwa. Kazda wojan jest dramatyczna - bo taka jej natura. Ale gdy pokazuje się bitwę w sposób, przy którym się zasypia, to lepiej w ogóle dac sobie spokój z bitwami...
Co weług Ciebie więc stanowi istote bitew w Królestwie?