i rzetelnie zrealizowane widowisko, ale liczyłem na coś więcej, film trochę przynudzał w niektórych scenach i był dla mnie mało emocjonujący, ale mimo tego, widać sprawną reżyserię Ridleya Scotta, bo rozmach i sceny batalistyczne są na wysokim poziomie, Orlando Bloom zmienił z lekka swój wizerunek i był w tym filmie całkiem całkiem, ale brakowało mu charyzmy, za to plusem była ciekawa obsada drugoplanowa, podsumowując: film dobry, ale mógł być lepszy (zostaje więc obejrzeć wersję reżyserską)
Obejrzyj wersję reżyserską ;). Moim zdaniem te dwie wersje to dwa zupełnie różne filmy. Choć Orlando Bloom jest wg mnie najsłabszym ogniwem w filmie. Zawsze grał najwyżej średnio, a umieszczenie go na tle Ironsa, Nortona, Thewlisa, Neesona i Green tylko podkreśliło jego (moim zdaniem) dość mizerny talent aktorski. Pozdrawiam !