Przeczytalam duzo negatywnych opinii na jego temat i szczerze mowiac nie spodziewalam sie rewelacji. Czytalam ostatnio bardzo duzo na temat wypraw krzyzowych, bede miala za kilka dni z tego egzamin (trzymajcie kciuki...), czytalam wiec Heberta, Historie Francji, mnostwo esejow i opowiesci. Chcialam zobaczyc film, bym mogla porownac go z przeczytana lektura, bym zobaczyla jak to cale Krolestwo Jerozolimskie moglo wygladac. Wyciagnelam na seans siostre, ktora napisala mi w smsie "Ok, poswiece sie dla Ciebie, pojde" - ona tez myslala, ze film bedzie beznadziejny. A tu - ZASKOCZENIE !!! Film jest genialny, siwetnie zrealizowany, piekna muzyka, sceny batalistyczne, madre i glebokie mysli przekazane w dialogach, Orlando kreuje postac sredniowiecznego "rycerza idealnego". A co najwazniejsze - wiele jednak w filmie pokazano prawdy historycznej!!! Wiem, bo czytalam o tym.
To naprawde piekny film, polecam calym sercem :)
Masz wielka racje chociaz ostatnie sceny i sama bitwa o Jerozolime kiedy to na placu boju pozostal dzielny Orlando byly juz troche naciagane, chociaz ktos napisal pozytywnie o dialogach moim zdaniem kazde zdanie wypowiedziane przez Nessona, Nortona, a nawet Thewilsa i Ironsa bylo genialne, madre mysli do tego piekna muzyka malo temu filmowi brakuje do idealu, gdyby byl inny koniec albo film skupilby sie bardziej wokol postaci Baldwina 4 moglby byc kapitalnym dzielem na miare Braveheart,
Teksty rzeczywiscie byly piekne. Moze troche zbyt patetyczne, ale na pewno nie sztuczne, wydumane czy tym bardziej puste. Lubie elementy poetyckie w filmach, dialogi w "Krolestwie Niebieskim" mozna zaliczyc do rozwazan filozoficznych,nieco sentymentalnych czy idealistycznych ale jednak dotykajacych spraw fundamentalnych w zyciu kazdego czlowieka. Slowa bohaterow sklaniaja do refleksji nad wlasnym zyciem, do zadania sobie pytan czy rzeczywiscie mozna wybrac wbrew sumieniu "mniejsze zlo" i czy takowe w ogole istnieje. Czy w imie milosci i checi czynienia dobra mozna zabic innych, czy jest jakiekolwiek usprawiedliwienie dla zabojstwa czlowieka. I wreszcie - czym jest wiara, czym jest religia, gdzie konczy sie wola Boga a zaczyna pragnienie ludzkie...
Ostatnie sceny... Rzeczywiscie, obrona Jerozolimy byla niezbyt realna, jeden mlody rycerz i kilkuset wiesniakow (haslo "pomocnik pastucha" bylo genialne ;)) w cztery czy piec dni przygotowalo obrone na miare Napoleona i Leonarda da Vinci razem wzietych. I coz z tego? Fakt, iz bylo to niezbyt realne, nie znaczy, ze niewykonalne. Mam nad lozkiem takie motto "Tout est possible". I tak, jak glosi napis - "Wszystko jest mozliwe". Jesli przed rozpoczeciem dzialan widoczny jest jasno CEL walki, jesli mamy wiare w zwyciestwo, jesli mamy sile i zapal i jesli otaczaja nas ludzie, ktorzy dla naszego powodzenia oddaliby (i oddaja...) zycie, jesli ... Jesli tak, jak Balian stracilibysmy ukochana zone i dziecko a jedynym powodem i przyczyna naszej egzystencji bylaby wiara... Wiara silna i czysta jak skala diamentowa, wiara w lepsze jutro, w mozliwosc ocalenia istnien ludzkich, wreszcie, wiara w mozliwosc wybawienia, odkupienia duszy ukochanej osoby i swojej wlasnej. I jeszcze szczera chec wypelnienia woli zmarlego ojca, ktory na lozu smierci nakazal otaczac opieka bezbronnych i dzialac w zgodzie z sumieniem. Na koniec - serce szczere, juz kochajace cala swoja moca jedna z osob przebywajacych w miescie, ktore trzeba bedzie chronic.
Jesli wszystkie te warunki bylyby spelnione, jak to dzieje sie w przypadku Baliana i jego obrony Jerozolimy, smiem twierdzic, ze sytuacja ukazana w filmie nie byla niewykonalna.
Z drugiej strony, stwierdzenia typu "ostatnie sceny byly naciagane" sa smieszne - pokaz mi jeden film, w ktorym wszystko, absolutnie wszystkie sceny byly maksymalnie "prawdopodobne". Tak naprawde, czlowiek nie zdaje sobie sprawy z wlasnej sily, bo i wszystko jest mozliwe i nic nie jest mozliwe, a to jak wykorzystamy wlasny potencjal zalezy tylko od nas samych i od WIARY wlasnie.
I wreszcie - film ten niczym sredniowieczna literatura parenetyczna ukazuje wzorce osobowe, mamy tu doczynienia z wzorem rycerza idealnego, jak Tristan, jak Roland. "Krolestwo Niebieskie" jest piekny bo pozwala ufac, ze byli... a skoro byli to i sa na swiecie ludzie, ktorzy maja idealy, nie boja sie stawic czola zadaniom, na pierwszy rzut oka przewyzszajacym ich mozliwosci. A skoro oni, to i my... Mozemy, jesli tylko uklekniemy pokornie w szacunku do zycia i odwazymy sie wyciagnac dlon po to, co od dawna jest nam przeznaczone.