No to jutro gdy dołączy tzw. polsatowa-tvn-owa gawiedź
dopiero zacznie się krytyka skądinąd znakomitego, aczkolwiek
chyba najbardziej niedocenionego filmu Sir Ridleya Scotta
dodajmy że z 2005 roku, a więc sprzed 5 lat.
Całe szczęście że będzie to tylko zwykła wersja kinowa.
Tzw. "zwawcy" filmu epickiego poraz kolejny będą wylewać swoje żale.
A swoją drogą , że też ludziom się jeszcze chce przy obecnych możliwościach
oglądać filmy coróż przerywane głupimi reklamami i durnowatymi
zapowiedziami.
Ogladanie filmu w telewizji według mnie to ogólnie profanacja.
A co do Królestwa Niebieskiego to też uważam, że film ten jest zdecydowanie niedoceniony.
Przyznam, że mi ten film przemknął gdzieś i zobaczyłem go dopiero w Polsacie... Czym prędzej pobrałem wersję rozszerzoną i nie zawiodłem się...
No tak. Całe szczęście, że oprócz polsatowo-tvn-owej gawiedzi są jescze tacy Znawcy jak sir Rafael (swoją drogą, "gawiedź" - chyba Ci się klimacik udzielił :P).
Aczkolwiek, byłoby zaiste zacnym, gdyby sir Rafael począł zważać na zasady ortografiji, nim nazwie kogoś gawiedzią. Waszeci "coróż" wykracza poza wszelką przyzwoitość.
polsatowa-tvn'owa gawiedź? Chyba do nich należę i obejrzę ,,może'' cały film dziś na polsacie. Czy to znaczy ze robię coś złego oglądając go w telewizji? płace za kablówkę więc oglądam z reklamami no trudno przeżyje to jakoś. Jak film jest świetny obejrzę go powtórnie bez reklam. Tzw. "znawców" jest mało na film łebie więc nie uważaj się za wielkiego krytyka. Jeżeli takim jesteś polecam udzielać się w większej skali nie marnuj swoich możliwości pisząc jaki to jesteś niezadowolony że leci 5-cio letni film w telewizji i oglądnie go kupa ludzi.
Być może "niedocenienie" tego filmu wynika z tego, że fabuła nie ma logiki i do nikąd nie prowadzi.
Oto do pewnego kowala, dokładnie w dzień pogrzebu jego żony, przyjeżdża jakiś rycerz i mówi mu, że jest jego ojcem. W rezultacie kowal wpada w szał i morduje księdza, który ograbił zwłoki jego żony. Potem kowal przyłącza się do orszaku swojego ojca, gadają sobie i nagle znikąd pojawia się armia ścigających tego kowala kuszników. Zaczyna się kilkuminutowa jatka, w wyniku której giną prawie wszyscy, których dopiero zdążyliśmy poznać. Dalej jest już tylko gorzej. Film jest ciągiem niewynikających z niczego i niczemu nie służących krwawych bijatyk, przetykanych co jakiś czas dyskusjami o tym, że chrześcijanie i muzułmanie powinni żyć w pokoju. Można sobie darować.
Michal_50 "nagle znikąd pojawia się armia ścigających tego kowala kuszników"
Kłamiesz.
Michal_50 "Zaczyna się kilkuminutowa jatka, w wyniku której giną prawie wszyscy, których dopiero zdążyliśmy poznać"
Kłamiesz.
Michal_50 "Film jest ciągiem niewynikających z niczego i niczemu nie służących krwawych bijatyk, przetykanych co jakiś czas dyskusjami o tym, że chrześcijanie i muzułmanie powinni żyć w pokoju."
Kłamiesz.
"Oto do pewnego kowala, dokładnie w dzień pogrzebu jego żony, przyjeżdża jakiś rycerz i mówi mu, że jest jego ojcem"
Faktycznie mógł przyjechać później i powiedzieć, że jest jego matką
"W rezultacie kowal wpada w szał i morduje księdza"
Rezultatem tego, że zabił swojego brata - księdza, który okradł i zbezcześcił zwłoki jego żony raczej nie jest to, że poznał swojego ojca
"...Potem kowal przyłącza się do orszaku swojego ojca"
Przyłączył się do orszaku ojca bo chciał odkupić grzechy w Jerozolimie
"gadają sobie i nagle znikąd pojawia się armia ścigających tego kowala kuszników"
Ścigali go bo za zabójstwo a wiedzieli gdzie jadą, to się chyba nazywa zasadzka?
"Zaczyna się kilkuminutowa jatka, w wyniku której giną prawie wszyscy, których dopiero zdążyliśmy poznać"
Zginęło dwóch (trzech w wersji reżyserskiej)
Przykro mi ale mam dla ciebie złą wiadomość. Sensu to nie ma ale twój post. Zaprawdę dziwne jest, że człowiek któremu zabijają i okradają żonę mści się a za zbrodnię jest ścigany. Doprawdy dziwne, że jego ojciec staje w jego obronie. Zaiste, bijatyki w wieku krucjat? Toż to nie do pomyślenia! Wniosek jest prosty. Wszystko co akcją przewyższa Reksia jest poza twoją percepcją.