Wersja kinowa nie robi wrażenia filmu oryginalnego (reżyserskiej nie widziałem), niemniej znać w niej rękę fachowca od kostiumowo-batalistycznych produkcji, jakim jest Ridley Scott. Gdyby rolę główną zagrał ktoś inny poza boskim Orlando Bloomem, a scenariusz nie został napisany na "odwal się", mielibyśmy równie świetne widowisko co "Gladiator". A i tak, mimo typowo hollywoodzkiego rodowodu i klimatu oscarowego przeboju z 2000 r., "Kingdom of Heaven" daje sporo wizualnej satysfakcji. Ścieżka dźwiękowa również niezła. No i ta niepospolita Eva Green; szkoda, że miała tak małą rolę.
7/10.