PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108083}

Królestwo niebieskie

Kingdom of Heaven
2005
7,2 178 tys. ocen
7,2 10 1 177758
6,4 33 krytyków
Królestwo niebieskie
powrót do forum filmu Królestwo niebieskie

To, jak Scott pokazał w tym filmie templariuszy, to po prostu skandal! To prawda, że w niektórych źródłach mamy różne oceny ich postępowania, ale lednoznaczne pokazanie członków Templum jako zbrodniarzy to po prostu skandal. 145 minut wysokobudżetowej produkcji nie ucierpiałoby, gdybyśmy dowiedzieli się co nieco z historii. Rozumiem wymogi filmu, skróty itd, ale są też fakty i wiele z nich zostało pominietych lub przekłamanych, co naprawdę robi wielką szkodę, bo wielu ludzi wyrobi sobie pogląd na wyprawy krzyżowe, templariuszy i historię Jerozolimy na podstawie tego "bałaganiarskiego" filmu. Baldwin IV był trędowaty i ślepy i zmarł w 1185 roku, czyli na dwa lata przed klęską pod Hittin. Jego nastepcą był Baldwin V, 5-cioletni :) chłopiec, syn Sybilli ( filmowa Eva Green - swoją drogą w Marzycielach była niezwykła, tutaj-przeciętna) z pierwszego małżeństwa. Pominięto wiele okrutnych szczegółów ( i słusznie czasami - bo okrucieństwo po obu stronach było niezwykłe, ale zaczęli krzyżowcy - potrafili smażyć na rożnie dzieci muzułmańskie:(. Saladyn, mądry włądca wschodni był także okrutny - np. masakra w bitwie pod Hittin, która w filmie pokazana została jak I wojna w Przedwiośniu Bajona. Eh szkoda gadać... Później trzeba będzie tłumacyć dzieciom, że tak jak Mikelandżelo, rafael, Donatello i Leonardo to nie żółwie ninja tylko renesansowi artyści, tak objaśniać np.tradycję Templum. Eh, bracia przewracają się w grobie....


Jacques de Molay

użytkownik usunięty
smukly

Popieram w całej rozciągłości. To jak pokazano Rycerzy Światyni jest policzkiem skierowanym w stronę historii! Rozumiem, że Templariusze potrafili być butni i zadufani ponad miarę... ale, obraz Zakonu Świątyni został zeszmacony. Szczytem błazeństwa było pokazanie Reynald'a de Chatillon!

Film ten wręcz obdarł ze skóry obraz wypraw krzyżowych pozostawiając jedyną prawdę oczywistą... o brutalnych i mrocznych czasach średniowiecza.

Resztę przemilczę...

użytkownik usunięty

wygasz zbyt wiele - i tak całkiem spora grupa ludzi uważą ,że hobbici uratowali kiedyś świat przed zagładą- a uczestnicy idola są idolami

..akurat Reynald to Templariuszem nie był -był głupkiem i gangsterem , choć dość pomysłowym i odważnym dowódcą, a faktem jest, że ówczesny zarówno Wielki Mistrz Templariuszy Gerard z Ridefort (kompletne beztalencie), jak i większość rycerzy tego zakonu parła do wojny nie myśląc o konsekwencjach.

Gryzio_2

Zgoda ale pamietajmy właśnie to, że nie wszyscy templariusze parli ku wojnie z Saladynem. Faktem jest , że nie był to najlepszy moment w dziejach Templum... No cóż przypłacili to życiem - tego film akurat nie pokazuje, znaczy rzezi braci:( Rzecz w tym, że takie filmy jak Aleksander, Troja czy KN tworzą stereotypy w masowej wyobraźni i później trudno się z nimi walczy... To właśnie templariuze byli oskarżani o uleganie czy czerpanie ze wschodnich wzorów i nauki, to templariuze mieli najsurowszą regułę ( pieczęć z dwoma jeźdźcami na 1 koniu nie jest banałem, tylko odzwierciedleniem zasad dominujących w Templum) itd itd. Scott, który całymi partiami czerpie z Runcimana może ukształtować wizerunek templariuszy wśród wielu zwykłych ludzi i to wizerunek nieprawdziwy... Odziera jedną z najpiękniejszych legend nie tylko średniowiecza z jej szlachetności, tajemnicy...

Osobny wątek to Bloom. Ma swoje 5 minut ( po LOTR m.in. Piraci i Troja), jest ładny, ale to na razie aktor jednej miny. Dla mnie film jakby skończył się ze śmiercią Neesona. tak sobie myślałem, że Balian z załogą Neesona ( dobry także Thewlis + gościu z Germanii) będzie długo. To oni właśnie byli najbliżsi obrazu templariuszy, jaki powinnismy ujrzeć w tym filmie:)

smukly

Brawo dla Ciebie smukly@...
Uważam również, że tak ciekawego z punktu widzenia histroii tematu, jakim byli templariusze nie powinno sie w taki sposób przedstawiać widzom. Ci bwiem jak już słusznie powiedziano w duzej części wezmą wzsystko co sie im zaserwuje na ekranie za pewnik, no i masz kolejna lekcje historii, która kompletnie ogłupia. Przy tym wszystkim najgorsze jest właśnie to, że tak to ludzie zapamiętują, a przecież wiemy jak bardzo film często odbiega od historii...

Sam sposób przedstawienia losów gł bohatera jest logicznie rzecz biorąc dziwny... Otóż kowal, żyjący gdzieś na francuskiej prowincji, prosty człek, nagle.... znajduje się w Jerozolimie... potem w na "swej ziemi..." majac pod swą władzą pracujący "plebs"... Skąd do cholery nagle u niego ten przypływ umiejętności zarządzania zasobami ludzkimi ;)... skąd nienaganna znajomość zasad dworowania... No i te banalne sceny pomocy chłopom, powrót razem z nimi z pola... A na koniec... juz po wszyskim (zdobyciu wladzy? szacunku?) postanawia zyc w ascezie i wraca do zycia "pustelniczego" do swej wioski we Francji.

Poza tym ten idiotyczny pomysł z białymi kamieniami. Moim zdaniem mocno naciągany. Zreszta zauwazyliscie z pewnoscia, Bloom zachowal takze w KN elficki wzrok z LOTR :) Zawsze powalaja mnie z nog takie sceny, gdy gl. bohater patrzy wprost w oczy ukochanej (na polu, przy pracy) albo wroga (podczas finalnej bitwy) i jakby z jego oczu wyczytuje intencje. Moze przesadzam, ale generalnie mnie to zawsze w oczy kole ;)
Poza tym jak juz mowa o komunikacji niewerbalnej, wspomne o werbalnej. Jak widze taka kretynska scenke pasowania na rycerzy calego miasta, to tez szukam zaraz pop-cornu. Ludzie! przeciez ten Balin to musial mies glos glosniejszy od megafonu. Gdy mowil, to slyszalo go cale miasto! Czy to przy pasowaniu, czy podczas przemowienia przed przygotowaniem do obrony miasta. Wszyscy wszedzie go slyszeli i sluchali w milczeniu - jak w hipnozie! :)

I na koniec ostatnia rzecz, ktora mnie mocno rozbawila. Nasz Balian, czyli moralista i esteta, oraz kaznodzieja i genialny strateg/ rycerz w jednej osobie, to niezly sciemniacz:) W jednym miejscu mowi wzniosle slowa o prawosci rycerza, dobroci na codzien, etc - normalnie wzor! Nie mija wiele jednak czasu, a tu nasz ptaszek robi sobie skok w bok obrabiajac zone Gwidona, az milo:) I jestem w stanie zrozumiec, ze wowczas inaczej rozpatrywano takie przyjemnosci... ale na Boga -jakis czas przed przyjazdem do Ziemi Świętej nasz Macho zabija ksiezulka, ktory "wyzwolil" cialo zony Baliana od glowy przed pochówkiem...

Wszystko to moze za duze przewrazliwienie, moze jestem zbyt wymagajacy. Ale cholera - jesli juz ktos ekranizuje historie, to przydaloby sie wiecej szacunku dla faktow, dla odzwiercienia rzeczywistych wydarzen/ postaci... !!! Nie chce ogladac zadnego cholernego Legolasa, ktory w pewnej scenie przypomina srednioweczengo Rambo rzuciwsze sie z grupa kawalerii na wielotysieczna armie... (smiech na sali)
Utwierdzam sie w przekonaniu, ze to szmira, gdy slysze jak przekonuje mnie o atrakcyjnosci tego filmu kolezanja z roku:
-przeciez tak naprawde to kicz - mowie
-tak, ale jest tam Orlando.... -slysze w odpowiedzi
NO COMMENT
(ps - przepraszam za bledy i brak ogonkow...)