Wizualnie nie mozna temu filmowi nic zarzucić.Wspaniałe zdjęcia zrealizowane w zachwycajacych plenerach i kunsztownie wykonane kostiumy robią wrażenie.Podobnie jest ze świetną muzyką,która stanowi jednen z największych atutów "Królestwa niebieskiego".Ogólnie produkcja ta spełnia warunki wielkiego,typowego hollywoodzkiego widowiska.Jeśli chodzi o scenariusz,to mnie specjalnie nie zainteresował i nie wciągnął.Aktorzy stanowili jakby dodatek do ukazania spektakularnych bitew.Nie lubię za bardzo Blooma,choć w tym obrazie wypadł nieźle.Poza tym taki image bardzo mu pasuje.Ciekawą postać zagrała Eva Green,która po ""Marzycielach"pokazała się z innej strony.Ma coś w sobie ta aktorka.Film mozna obejrzeć,bo nawet jesli nie jako całośc,to przynajmniej niektóre elementy mogą się spodobać.
Wspaniałe zdjecia i kostiumy - z tym się zgodzę ale muzyka?Była jakakolwiek :).W momencie bitwy lub jakiejkolwiek potyczki brakowało w tym filmie właśnie muzyki.Soundtrack'u nie słyszałem może tam jest coś fajnego ale w samym filmie brakowało jej właśnie najbardziej.Gdzie bębny , dzwięki wywołujące gęsia skórke?
Pomijajac fakt ,że toto dzieło było straszna porachą i nie byłem na nim w kinie (na moje szczęście) tylko ogladałem w domu , po przetrwaniu dosłownie całego filmu nasuneło mi sie tylko jedno zdanie.
Fajny film tylko dlaczego tak cholernie mi sie nie podobał.
Fajna muzyka to była w Black Hawk Down'ie w Królestwie Niebieskim jak dla mnie muza była najwyżej bardzo średnia.
Zacznę od tego,że ja równiez nie byłem w kinie na tym filmie.Czasami nawet z przekory nie chodze na superpdodukcje.Nie jestem też wielkim fanem tego typu obrazów,więc do oglądania podszedłem z wielkim sceptyzmem.I tak jak już pisałem o ile sama fabuła nie zrobiła na mnie jakiegoś kolosalnego wrażenia,o tyle wizualna strona bardzo przypadła mi do gustu.Co do muzyki,to mnie akurat bardzo się spodobała.Może po prostu nie zwróciła Twojej uwagi albo zwyczajnie nie trafiła w Twoje gusta.I oczywiściue nie kazdy sundtrack musi się wszystkim podobać.Pozdrawiam
byłam na tym `long long time ago` w kinie i musze przyznać, że zasnęłam ;[ nie chodzi o to, że nudny film ale... nie wicągnął mnie. sama nie wiem jak to się stało... ale podobały mi się niektóre sceny w ogóle film fajnie zrobiony;]