Ryan w słabej formie, a do tego przed tym filmem ewidentnie znalazła się w rękach złych
charakteryzatorów / makijażystów / chirurgów plastycznych. Epps nie udźwignął scen
bokserskich, a z plejady aktorów przede wszystkim serialowych najlepiej wypadł Tony
Shalhoub, czyli detektyw Monk. Tutaj przyjemna niespodzianka.
Końcówka miażdży ciężarem patosu. Wydawało mi się, że rozumiem konwencję lekkiej,
łatwej opowieści o sukcesie ambitnej kobiety w męskim świecie, ale żeby puentować
historię owacją na stojąco w wykonaniu jej nawet największych wrogów? Toż nawet w
bajkach nie zdobywa się akceptacji WSZYSTKICH!
Ogólnie - temat chwytliwy i z potencjałem, a w efekcie ciężkostrawny klops. I nauka, że w XXI
wieku dobry film o boksie nakręcił tylko Eastwood.