Ciekawy jest zabieg stosowany przez Kieślowskiego przy barwach w poszczególnych kadrach.
Ciemność- częściowo zaciemniony kadr występuje głównie przy scenach z Jackiem, bądź taksówkarzem- postaciami o negatywnym wydźwięku. Brak ich natomiast przy scenach z adwokatem. Niejednokrotnie widzimy sceny, gdzie główny bohater spogląda w warszawską przestrzeń. Nie wiemy dokąd patrzy- dzięki temu zabiegowi jednak można się domyślać, że myślami błądzi on gdzieś w jego własnym mroku, wynikającym ze zdarzeń z przeszłości, potyczek w interakcjach społecznych.
Żółć/Biel- pierwsza połowa filmu stopniowo się zażółca- aż do momentu, w którym Jacek dokonuje zabójstwa na taksówkarzu. Od tamtej pory występuje wyłącznie naturalne, ascetyczne oświetlenie.
Zieleń- Sporadycznie pojawiło się parę scen z elementami zielonkawymi- np. ta, w której kobieta wyznaje adwokatowi miłość w kawiarni, albo gdy dzieci przechodzą przez ulicę (zielone zabarwienie przedniej szyby taksówki u góry). Ciekawe, że w ostatniej scenie, gdzie adwokat po całym zajściu samotnie płacze w środku lasu, w który ,,wpędziła" go jego altruistyczna wiara w dobro ludzi, natura dookoła jawi się w czarnych kolorach, mimo że wyraźnie widać, że jest środek dnia.
Niewykluczone, że jest to moja nadinterpretacja- niemniej chciałabym wiedzieć czy ktoś miał podobne spostrzeżenia i odczucia w trakcie oglądania? Może umknęły mi jeszcze jakieś symbole?