...żeby powstało coś lepszego.
"Kraina jutra" to proste kino familijne, które przypadkiem zawiera kilka fascynujących idei. Nie twierdzę, że znam się na kinie. Niektórzy znają się na psach, inni na autach, jeszcze inni na reżyserach... niestety, nie zaliczam się do tej grupy. A mimo to, jestem najzupełniej pewna że istnieje odnoszący sukcesy i mający już swoją markę reżyser, który biorąc te tematy na warsztat stworzyłby arcydzieło podziwiane jeszcze przez co najmniej kilka dziesięcioleci, arcydzieło - filmową rozprawę filozoficzną.
Cała produkcja jest... szablonowa. Już w pierwszej trzeciej było wiadomo, że dziewczynka zginie, że dojdzie do wzruszającej mowy i android okaże się zdolny do miłości - taki szablon, ot. Na koniec łatwy morał (jedna z tych rzeczy, które zrealizowano by inaczej w dorosłym kinie - zadanie androidów, optymista to nie jest wizjoner).
Da się lubić, ale każdy, kto ma/miał większe oczekiwania do tej produkcji, pewnie się rozczaruje.