Efektowne bardzo popisy w pierwszej połowie filmu ale pod koniec jakoś pojedynki bractw gdzie układy wykonują sami faceci i to coś pomiędzy tańcem ulicznym a jakimś przytupem, miałem wrażenie że oglądam męską żeby nie powiedzieć gejową wersję "Dziewczyny z drużyny" połączoną z filmem Dobosz (Drumline - polecam filmik) tylko im instrumenty zakosili ;) Naprawdę rozłożyli film tym motywem że faceci w bractwach pojedynkują się na tańce (i to jeszcze jakie poważne niby bractwo , ta galeria sław itd) i to w układach choreograficznych ! i jedni że niby mistrzowie od 7 lat :D nie no serio , naprawdę chwilami miałem wrażenie że widzę coś jakby Chipendalesi z Irlandii (te przytupy :D) i to jeszcze po kwasie (te miny :D ) i dokładnie klimat i scenariusz zerżnięty na maxa z filmu Dobosz tylko bez instrumentów (jeden bardziej utalentowany który musi zrozumieć że liczy się cały zespół, motyw z dziewczyną, podchody konkurencji, finalny pojedynek z rogrywką , wszystko) . To już polecam wczesniej obejżeć Dobosza http://www.filmweb.pl/Dobosz+2002+o+filmie,Film,id=36324 to sami potwierdzicie ;)
Pozdrawiam