Jakoś nie chciało mi się wierzyć, mimo tylu niepochlebnych komentarzy, że zestawienie kruka i satanistów można spieprzyć, a jednak. Początek był nawet obiecujący, ale im dalej tym gorzej. Wszystkiego jest tu zdecydowanie za dużo, szataniści, albo bardziej nawiedzone dzieciaczki, Indianie, kruk jak wierzenie w powracanie z zaświatów, jakiś marny morderca i do tego zestawienie dwóch sankcji porządkowych, czyli policja i prawo Indian i powstał szmelc, mydło i powidło. Do tego jakieś tajemne moce, latający "ludzie" i widzenia. A na dokładkę żeby przypadkiem film nie był za dobry, dostajemy fatalnie dobranych aktorów do ról. Kruk - jakiś wiejski Romeo, z wyglądem wiecznego chłopaczka, główny satanista - jakiś casanova który lata świetności ma dawno za sobą, zupełnie do tej roli mi nie pasuje, jest za gruby i misiowaty, jego panienka - pierwsze moje skojarzenie było z Dodą. Aktorstwo też jakieś trzeciej kategorii. Jednym słowem wielka pomyłka.