Seria jest wymęczona już gdzieś od czasów trójki. Dwójka to uniknęła chyba tylko dlatego że była dopiero pierwszym sequelem, znaczy to jeszcze daje radę, jeszcze się ogląda bez znużenia. A może była zwyczajnie lepsza od 3, 4 i 5? Może bardziej przypominała film niż drętwą satyrę?
Coś co kiedyś było takie błyskotliwe i nowe, samo skostniało we własnym sosie. Obowiązkowe tłumaczenie zasad w slasherach, nowe mody w Hollywood. To już nie jest fajne jak w świetnej jedynce, to nudzi. Oglądanie "trójcy", która z dekadę na dekadę robi się coraz starsza to najciekawszy motyw tego filmu. Całą resztę miałem gdzieś.
Sidney i dziennikarka, mógłby być film tylko o tej dwójce w części 6 ( szkoda, że już nie trójce ) i oglądanie ich losów i życia to bardziej zajmujące zajęcie niż obśmiewanie nowych wynalazków przemysłu filmowego.
Seria tak skostniała jak samo Hollywood.