Amerykanie uwielbiają robić wszystko na swoją modłę. Kopiują europejskie filmy, które odniosły jakiś sukces, najczęściej oczywiście finansowy. W końcu po co jest kino, do pomnażania kasy, to rzecz jasna. Przykładem amerykańskiej powtórki film „Goście, goście” i wiele, wiele innych. Podobno mieli się zabrali za polskiego „Kilera” Machulskiego, ale coś nie wyszło. Teraz zrobili swoją wersję bardzo dobrego hiszpańskiego horroru „Rec”. Różnic, poza językiem, specjalnie nie widać. Nie wiem, czemu ma służyć to wtórne postępowanie. Niewinny reportaż filmowy z życia jednostki straży pożarnej nagle przekształca się w koszmarny horror rozgrywający się w zainfekowanej wirusem kamienicy. Kogoś, kto oglądał oryginał, nic już w tym filmie nie zaskoczy, chociaż w dobie „świńskiej” grypy nabrał aktualnej wymowy.